Klasycznie poprawny żel, słodko pachnący, dobrze pieniący i myjący.
Żele pod prysznic Palmolive gościły w mojej łazience wiele, wiele lat temu dość regularnie. Miały dobrą cenę, były całkiem wydajne, ogólnodostępne i kusiły kompozycjami zapachowymi. Obecnie, ze względu na posiadanie skóry skłonnej do przesuszeń, wybieram delikatniejsze formuły.
Eselesowce stosuję okazjonalnie. Ich zakup bywa podyktowany uzależnieniem od danego aromatu, ciekawością – coś nowego w drogerii lub czystym przypadkiem. Przepadłam z kretesem jeżeli chodzi o Palmolive czekoladowe, kokosowe, jeżynowe, truskawkowe i inne z całej tej „pysznej” serii. Absolutnie nie służą mojej skórze ale czasami czuję nieodpartą chęć wytaplania się w takich słodkich aromatach i ulegam pokusie. Z kolei jeżeli chodzi o serię Palmolive Naturals, raczej przypadek sprawia że goszczą w mojej łazience. Zostaną przytargane przez kogoś z domowników lub dostanę je w prezencie.
OPAKOWANIE I WNĘTRZE
Opakowanie jest białe i zakończone zielonym korkiem. Na froncie przyklejono jasną naklejkę z grafiką nawiązującą do składu i zapachu. W tym przypadku rozłupany kokos na tle kropli mleka. Plastikowa (500 ml) butla ma charakterystyczny dla serii owalny kształt i całkiem szeroki otwór.
Zapach jest delikatny, jakby słodko – kwaśny. Nie narzuca się i nie zostaje na skórze, Przypomina mi mleczny deser skropiony sokiem z cytryny z minimalnie wyczuwalnym akcentem kokosa. Konsystencję określiłabym jako żelowo – kremową. Taki „luźniejszy”/”rzadszy” KREM o białawym zabarwieniu. Przez duży otwór aplikuje się łatwo i przyjemnie, produkt nie ucieka z gąbki i daje solidną porcję piany.
DZIAŁANIE I SKŁAD
Klasycznie substancją pianotwórczą jest SLES, zaraz za nim chlorek sodu /Sodium Chloride/, kokamidopropylobetaina /Cocamidopropyl Betaine – też pieni ale i stabilizuje pianę/, perfum, Lauryl Hydroxysultaine – też oczyszcza i zwiększa pianę, substancje konserwujące pod postacią salicylanu sodu /Sodium Salicylate/ i benzoesanu sodu /Sodium Benzoate/. Dalej Glycol Distearate – emulgator W/O, gliceryna, Polyquaternium-7 – na różnych forach opisywany jako mikroplastik :(, są jeszcze kolejne substancje pianotwórcze, konserwujące i emulgujące (w tym EDTA, PEGI), syntetyczne emolienty i na samym końcu trochę laktozy, białka i ekstraktu z kokosa.
PODSUMOWANIE
Ten żel jest poprawny. Robi wszystko to, co powinien ale mnie nie zachwyca na tyle, by do niego wracać. Ot kolejny drogeryjny żel pod prysznic. Ani mnie nie odpręża podczas wieczornej kąpieli, ani nie pobudza przy porannej. Po prostu myje, jest stosunkowo gęsty, wydajny, mocno pieniący. Początkowo nie daje efektu ściągniętej skóry, dzięki zawartości renatłuszczających substancji, jednak dla mojej, do stosowania na co dzień, jest zbyt inwazyjny, wysuszający. Tak jak wspomniałam na wstępie, sama nie kupię i raczej stosować nie będę.
Zalety:
- Gęsty i wydajny.
- Dobrze się pieni.
Wady:
- Tylko pozorne nawilżenie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie