Sattva Ayurveda Ziołowa maska do włosów i twarzy `Neem` 

Od kiedy zaczęłam używać Sattva Ayurveda Ziołowej Maski do Włosów Neem, zauważyłam wyraźną poprawę w kondycji moich włosów. Używam jej tylko na włosy, ale muszę przyznać, że to świetny wybór do oczyszczania skóry głowy. Maska naprawdę pomogła mi zmniejszyć przetłuszczanie się włosów, co jest dla mnie ogromnym plusem, bo wcześniej musiałam je myć codziennie. Teraz, po jej zastosowaniu, mogę spokojnie myć włosy co drugi dzień, co jest wielkim udogodnieniem. To produkt o naturalnym składzie, co sprawia, że czuję się lepiej stosując go regularnie. Wydajność również mnie zaskoczyła – wystarczy niewielka ilość, żeby dobrze pokryć skórę głowy, więc maska na pewno wystarczy na długo. Cena jest bardzo przystępna, co w połączeniu z efektem oczyszczenia skóry głowy czyni ją bardzo opłacalnym wyborem. Mimo że maska może przesuszać włosy, zauważyłam, że moje włosy wyglądają na zdrowsze i mniej obciążone po jej zastosowaniu. To naprawdę dobra opcja, jeśli szukasz naturalnego i taniego produktu, który pomoże w walce z przetłuszczaniem się włosów.

Wypróbowałam neem ze względu na mój problem z przetłuszczającą się skórą głowy. Wcierka, lub raczej maska, wmasowana i pozostawiona na 10 minut przedłużyła mi świeżość o ponad dobę. Włosy były też niezwykle miękkie w odczuciu. Na twarzy maska spisała się gorzej - przywróciła zaczerwienienia i zniwelowała działanie kwasów AHA i PHA z poprzedniego dnia. Musiałam niestety przestać używać neem jako wcierki ze względu na wystąpienie uczulenia.

Od razu zaznaczam, że ten proszek oceniam tylko pod względem działania na włosy. Cery nie mam problematycznej, więc nigdy tam nie wylądował. To już moje drugie opakowanie produktu, jednak po pierwszym zużyciu zapomniałam dodać mu recenzję. (; Moja skóra głowy przesusza się bardzo często, co objawia się łupieżem. Nie toleruje też wielu produktów, łatwo dostaje podrażnień, zapycha się pod nadmiarem kosmetyków, co również skutkuje łupieżem. Co najgorsze - tego łupieżu ciężko się pozbyć. ;) Tak więc przechodząc od razu do działania proszku neem: - już po pierwszej aplikacji zminimalizowane zostaje uczucie swędzenia - łupież maleje z każdym kolejnym użyciem - skóra głowy jest fenomenalnie oczyszczona - koi skalp, odżywia, regeneruje - ma świetne właściwości pielęgnujące - włosy u nasady są uniesione - u mnie skóra głowy nie przetłuszcza się szybko, a po tym proszku świeżość skóry jest wydłużona Kilka wskazówek, by ułatwić sobie aplikacje. 1. Proszek neem dobrze jest zmieszać z glutkiem uzyskanym z zaparzonych ziaren siemienia lnianego (dolewać do momentu uzyskania papki nie za rzadkiej ale i nie gęstej pasty), daje to poślizg, więc włosy nie są tępe i nie plączą tak mocno przy nakładaniu. 2. Najlepiej jest nakładać na wilgotne włosy (po umyciu lub zwilżone), to także gwarantuje łatwiejszą aplikacje. 3. Na samą skórę głowy wystarczy łyżka proszku, choć w przypadku włosów krótkich może i mniej, bo przy długich zawsze coś zatrzyma się na włosach. 4. Pozostałość proszku po aplikacji na głowę, polecam nieco rozwodnić i wymoczyć w niej włosy - to także odżywi włosy, doda nawilżenia i wpłynie na poprawę kondycji włosów. 5. U mnie najlepiej sprawdza się najpierw umycie włosów szamponem, po wpłukaniu i odsączeniu nałożenie proszku, a po obfitym spłukaniu wodą wymycie go odżywką/maską o dobrym lekkim i naturalnym składzie bez, silikonów itd.

Neem to neem - to nie kosmetyk sam w sobie ale zioło którego trzeba umieć używać. Świetnie podbija skręt przy dodatku do henny/hendigo na włosy. Fajna jest też jako dodatek do masek na włosy. Używam na swoich średnioporach ze skłonnością do kręcenia się i przetłuszczania przy głowie. Sprawdza się idealnie ale trzeba też umieć łączyć neem z innymi kosmetykami np. szamponem. Jedynie opakowanie była problemem bo ciężko je zamknąć mimo iż to zwykła "strunówka"

Kupiłam ponieważ na przetluszczanie włosów, poleciła Neem sama Agnieszka Niedziałek. Nic nie podziałało. Stosowane na wszelkie sposoby. Jedyne co pomogło na szybkie przetłuszczanie to rozjaśnianie chemiczne włosów. Nie polecam, szkoda czasu.Sama Henna już bardziej zmniejsza przetłuszczanie. A Neem nic a nic nie działa.

Szczerze się przyznam, że kupiłem kiedyś Neem z Sattvy kompletnie nie wiedząc co to, jak tego użyć, po co. Było to na początku mojego poznawania tajemnic Ajurwedy i naturalnej pielęgnacji. W tamtym czasie nie stosowałem jeszcze henny na włosy, zatem nakładanie jakiegoś błota wydało mi się niezbyt atrakcyjne i "dziwne", wykorzystałem zatem drugie zastosowanie podane na opakowaniu - maskę na twarz - i to był strzał w dziesiątkę. Zmagam się z bolesnym trądzikiem i stałymi podrażnieniami, maska z Neem po JEDNYM użyciu sprawiła, że niedoskonałości praktycznie zniknęły, zaczerwienienia rozjaśniły się, a skóra była gładka i wyciszona. Po żadnym drogeryjnym produkcie nie mam takiego efektu. Od tego czasu Neem w formie maseczki używam gdy pojawi mi się coś na twarzy, łącze raz z wodą, raz z tonikiem, raz dodam jakiś olej a kiedy indziej np. serum z witaminą C dla dodatkowego rozjaśnienia. Gdy zacząłem zagłębiać się w Ajurwedę oraz naturalne sposoby leczenia i pielęgnacji, jeszcze bardziej doceniłem Neem. Jest to powiem najsilniejsze ze wszystkich ziół, doskonale działa antybakteryjnie, antyzapalne, w przypadkach łupieżu,... Sam produkt jest mega wydajny, na całą twarz maski wystarczy 1,5 łyżeczki do herbaty i odrobina płynu aby "błotko" przyjemnie się rozprowadzało. Mieszając je nie należy się jednak zbytnio nachylać i podziwiać, bowiem proszek jest strasznie lotny, wpada do nosa, od wdychania ziół może rozboleć głowa a i smak jest ohydny :)

Jest to jedno z nielicznych ziół, do których regularnie wracam - raz na kilka miesięcy. Przygotowuję wówczas "błotko" wraz z glutkiem z siemienia, wcierkami czy innymi rzeczami, które akurat posiadam. Nakładam wtedy na pół godziny do godzina na skórę głowy i długość. Jest to taki dodatkowy "boost" do pielęgnacji, który daje mi odświeżenie skóry głowy jakiego nie mam po niczym innym.