Coony Charcoal Essence Mask Maseczka z węglem

Czarna maseczka z węglem na płachcie. Maseczki w płachcie w ogóle są super fajne, ta również. Oczywiście po wyciągnięciu jej z opakowania musimy rozwinąć i trafić otworami w odpowiednie miejsca, uważam że jest dobrze wycięta i u mnie na buzi wszystko pasowało. Po otwarciu da się wyczuć delikatny acz może niezbyt przyjemny zapach, niby przyjemny a jednak przeważa jakaś dziwna nuta, mi podlatuje pod kwaśną. Na szczęście jest to do przeżycia. Maseczka jest bardzo dobrze nasączona, w opakowaniu nie zostaje płynu zbyt wiele, gdyby się uprzeć można zużyć na drugi raz w zminimalizowanej wersji. Po nałożeniu odczuwamy chłodek, przyjemny, na buzi i czekamy 15 do 20 minut. Po ściągnięciu maseczki na twarzy zostaje spora jej część, producent zalece delikatne wklepanie, ja połączyłam to z masowaniem i przeniosłam trochę tego na szyję. Skóra po niej jest przez jakiś czas lepka, ale to również nie jest jakoś super przeszkadzające. Przejdźmy do efektów. Po jej użyciu widzę rozjaśnioną twarz oraz bez dwóch zdań zmatowioną. Wydaje się też być gładsza. Maseczka nie podrażniła mi ani skóry ani oczu, nie odczuwałam dyskomfortu podczas jej aplikacji.

Maska jest w kolorze czarnym, dobrze dopasowuje się do twarzy, jest mocno nasączona. Zapach taki średni, niby ładny ale z jakąś nieprzyjemną nutą. Maska przyjemnie chłodzi buzię. Po jej zdjęciu nie ma lepiącej warstwy na skórze. Widać, że maska oczyszcza skórę, lecz, żeby zobaczyć mocniejszy efekt oczyszczania trzeba ją stosować raz w tygodniu przynajmniej kilka tygodni. Lekko rozjaśnia cerę, reguluje sebum, koi, nawilża.

Plusy: - skład bogaty w substancje pochodzenia naturalnego - dość cienka płachta, mocno nasączona, bardzo dobrze przykleja się i dopasowuje do twarzy - wewnątrz plastikowego opakowania nie pozostaje za dużo płynu - zapach jest dość miły, choć wyczuwalna jest mało przyjemna nuta - po nałożeniu płachty na twarz odczuwalny jest przyjemny chłód - po użyciu skóra wygląda na odświeżoną, rozświetloną, ale jednocześnie zmatowioną, pory były ściągnięte - płyn dość szybko wchłania się w skórę - brak podrażnienia skóry. ⠀ Minusy: - pewną trudność sprawia dokładne rozłożenie płachty - płachta nie sięga nosa (jest wycięcie w tym miejscu) - duża ilość płynu pozostaje w materiale, co rodzi poczucie marnowania kosmetyku (ja wykorzystałam złożoną płachtę i wtarłam płyn również w szyję i dekolt) - pozostawia skórę dość mocno lepką,ta lepkość utrzymuje się przez dłuższy czas. Spodziewałam się czegoś lepszego, jednak minusy przysłaniają trochę dobre strony tej maski.

Maseczka w płachcie, z dużą ilością płynu. Maseczka jest bardzo dobrze wyciąta, dzięki czemu idealnie dopasowała się do mojej twarzy. Pięknie pachnie, dobrze nawilża. Świetna, jedna z najlepszych jakie miałam. Mimo, że użyłam jej raz to faktycznie widać efekty, pory oczyszczone, skóra twarzy mocno nawilżona. Lekko złagodziły się moje zaczerwienienia na twarzy.

Maska Conny jest to maska węglowa w płachcie i ma za zadanie efekt oczyszczania i kontroli wydzielania sebum. Opakowanie ciekawe a po jego otwarciu czujemy przyjemny zapach. Maska jest na czarnej tkaninie ,bardzo dobrze nasączona płynną esencją która aż z niej kapała, a reszte z opakowania można wykorzystać na drugi dzień ponownie wkładając płachte to środka. Idealnie dopasowała się do mojej twarzy a zaskoczeniem dla mnie były wycięcia pod oczami które można fajnie dopasować pod oczy. Podczas wykonywania czynności domowych nie zsuwa się i nie przeszkadza. EFEKT chłodzenia czuć od pierwszej chwili co jest bardzo przyjemne. Węgiel, który jest zawarty w składzie głęboko oczyszcza pory i ja się z tym zgadzam. Moja skóra jest sucha a ta maska świetnie koi , nawilża, oczyszcza i zmniejsza widoczność porów nadając skórze gładki wygląd. Myślę że przy regularnym jej stosowaniu przynajmniej raz w tygodniu można fajnie oczyścić skórę twarzy. . ZALETY: - oczyszcza -koi -nawilża -zmniejsza pory -efekt chłodzenia -miękka i gładka skóra - zapach przyjemny - płachta dobre dopasowana do twarzy -dużo esencji

Koreańska maska Coony Essence Mask, czyli oczyszczająca maska z węglem. Po otwarciu saszetki wyciągnęłam z niej czarną, bardzo mokrą płachtę. Wykonana z przyjemnego dla skóry materiału koloru czarnego - chyba po to, żeby nawiązywała do węgla, który rzekomo znajduje się w składzie. No ale przejdźmy do wykrojenia. No właśnie - wykrojenie ehh... to było straszne. Wiem, że mam czoło jak pas startowy na lotnisku i niewiele płacht sięga do jego końca, ale ta naprawdę była jakaś przykrótka. W ogóle niewymiarowa, nie za bardzo pasowała na moją twarz. Maska zachodziła mi na brwi i ciągle poprawiałam pasek pod nosem. Na szerokość za to była prawie idealna i dobrze trzymała się na twarzy. . Esencja i jej działanie rekompensują jednak to negatywne wrażenie po kontakcie z płachtą. Esencji widać nikt tu nie żałował, jest jej bardzo dużo. Nawet po zużyciu maski trochę esencji zostało w saszetce, wykorzystałam ją więc kolejnego dnia jako serum. Wchłania się szybko i nie zostawia lepkiej warstwy. Zapach neutralny, w sumie to wcale nie ma zapachu. . Nigdy nie zwracam uwagi na wymagany czas, po którym należy zdjąć lub zmyć maskę, więc przeważnie noszę je dwa razy dłużej niż zalecają. Efekt chłodzący czułam od pierwszych chwil i chłodził do tego stopnia, że zrobiło mi się po prostu zimno od tego chłodu na twarzy, więc stwierdziłam, że to już - trzeba ją ściągnąć. . Na koniec najważniejsze - efekt oczyszczający. Pod tym względem uważam, że maska ma potencjał i warto wypróbować regularną kurację. Oczyszcza pory i zmniejsza ich widoczność, redukuje wydzielanie sebum, koi i odświeża, skóra jest rozjaśniona, elastyczna i nawet troszkę zmatowiona. . Minus za to, że nie znalazłam w składzie nic o węglu.

Maseczka pod względem technicznym idealna! Super wyprofilowana płachta w czarnym kolorze, z dobrze nasączoną esencją. Maseczka po aplikacji dobrze trzyma się twarzy, można w niej chodzić, robić inne rzeczy i nie spada. Pod tym względem maseczka idealna. W zapachu bym powiedziała neutralna, tzn. czuć coś podczas trzymania jej na twarzy, ale jakoś specjalnie na to nie zwracałam uwagi, taki nijaki zapach. Podczas trzymania jej na twarzy odczuwa się fajny efekt chłodzenia, więc idealna na rozbudzenie. Teraz kwestia efektów: Maseczka idealnie wygładziła moją twarz, ukoiła to co delikatnie mnie pobolewało przez syfki. Po zdjęciu jej z twarzy widać, że jest ona oczyszczona i rozjaśniona, ale nie zauważyłam, aby zmniejszyła widoczność porów i usunęła jakoś nadmiar sebum. Esencja się nie klei, pozostałość jej na twarzy się wchłonęła, a twarz po niej nie była klejąca, więc cieszy mnie to, bo nie lubię tych klejących konsystencji i zawsze je spłukuje, a tu nie musiałam. Ogólnie podsumowując maseczka bardzo fajna, ciekawa, nigdy jej nie widziałam w sklepach, dlatego ciesze się, że mogłam ją przetestować z innych źródeł.