Glam Shop Klasyczna szminka do ust (różne rodzaje) 

Niestety jeśli chodzi o inne produkty niż cienie i pędzle to w Glamie jest tak, że na dwoje babka wróżyła. Może być bardzo dobrze i może być bardzo źle, tak jak w przypadku tej pomadki. Poza tym, że opakowanie jest ładne (chociaż wg mnie mocno inspirowane MAC), to nie widzę żadnych zalet i na pewno nie kupię już ich żadnego produktu do ust. -kolor - biszkoptowy - bardzo blady, niezbyt się nadaje do jakiejkolwiek karnacji według mnie -kredowa -podkreśla suche skórki -zapach kosmetyku jak z lat 90 -wysusza -wchodzi w załamania ust i wygląda bardzo źle

Pomadki z Glamshopu kupiłam w tej nowej zmienionej formule i nowych już białych opakowaniach. Póki co kupiłam dwa kolory Mirabelkę i Mleczny róż Cudne kolorki których próżno szukać w drogeriach. Konsystencja pomadek bardzo kremowa a przy tym dość trwale są .Nie wysuszają ust,są bardzo komfortowe.Prześlicznie pachną wanilią. Mam zamiar dokupić inne odcienie bo naprawdę są super.Polecam

Jestem nieszczęśliwą posiadaczką odcienia nude glam. W rzeczywistości szminka wygląda znacznie gorzej niż na zdjęciach sklepu. Według opisu jest super trwała, a nie ma nic wspólnego z trwałością. Dłużej pomadka ochronna za 6 zł wytrzymuje niż to coś. Marszczy się i wygląda to strasznie. Nie jest warta swojej ceny.

Ta szminka to bubel. Serio. Jeden wielki zawód. Czekałam bardzo długo, żeby upolować odcień NUDE RÓŻ. W końcu się udało! Tylko co z tego, skoro szminka okazała się być w kolorze zupełnie odbiegającym od tych zaprezentowanych na stronie internetowej Glam Shop. Kolor jest straszny. W rzeczywistości dużo jaśniejszy i bardziej beżowy. Mało w nim różu, dużo bladości. Na ustach wygląda przerażająco nienaturalnie. Co w połączeniu z opisaną już w innych recenzjach fatalną konsystencją daje paskudny efekt maski na ustach. Szminka niby satynowa, ale konsystencję ma tępą - jak to ktoś trafnie ocenił przede mną - gumowatą. Bardzo nieprzyjemna przy nakładaniu, jak również już po nałożeniu. Podkreśla wszelkie niedoskonałości. Zdecydowanie nie polecam.

Kolorki są obłędne. Takich napewno nie znajdziecie w drogeriach ;) -Rozi: jest idealnym odcieniem na codzień ale również jest idealnym odcieniem ślubnym. To taki neutralny słodki róż. Cudowny! Dla kobiet które lubią róże musicie ja mieć w swojej kolekcji ;) Nie jest to róż w stylu Barbie jak w przypadku odcienia Snob w Macu. - Biszkoptowa: idelany oścień nude wpadający w pomarańcz, brzoskwinie . Takiego długo szukałam ;) Nie ma w sobie różowych tonów. Cudowna i szepne tylko ze ten odcień ma w sobie coś takiego ze powieksza usta !:) Ten odcień jest dla mnie odcieniem w typie Kylie Jenner i Kim Kardishan :D -Chłodna: unikatowy odcień . Bardzo chłodny beż i bardzo jasny . Bedzie idealny do kobiet o jaśniejszej lub średniej karnacji ponieważ do bardzo opalonych może wyglądać trupio. Dla wielu może byc tym idealnym odcieniem chłodnego nude:) małą odrobinkę przypomina mi slynny odcień blakety z Maca.. Muszę przyznać ze lepiej mi się ja nosi niż Mac Satin;) bo nie wżera się tak w usta. W każdym bądź razie kocham obydwie :D

Kibicuję tej firmie od dawna więc wybaczcie jeśli ktoś uważa ,że moja opinia jest mało obiektywna:) Mam trzy kolory : Nude Glam (najciemniejszy , ale najbardziej zbliżony do mojego koloru ust, które z natury są dość ciemne) Nude Glam ( jasny kolor wpadający lekko w brzoskwinię..?) i Chłodna (dokupiona później bo zobaczyłam ją na filmiku Hani i strasznie mi się spodobało jak rozjaśniła usta w takim chłodno-jasnym beżu wpadającym w brąz ..no wiem że się motam:) , ale popatrzcie u Hani na swatche to zrozumiecie jak trudno te kolory opisać:) Pomadki są klasyczne..tzn..nie są matowe ani satynowe ani świecące. Nie mają żadnych drobinek czy innych udziwnień balsamów w środków i innych przerostów formy nad treścią:) Tak lubię. Kupuję klasyczną szminkę, która zjawiskowo naturalnie wygląda na ustach. Nikt to nie obiecuje trwałości 24 h i baaardzo dobrze bo to jest aż szkodliwe:) Poza tym ja lubię wyciągnąć w pewnym momencie szminkę i poprawić usta i tyle..:) I to też przyciąga wzrok i uwagę gwarantuję:) A pomadka ma ładny design. Jest w kształcie naboju i taka chropowato-srebrna. Wygląda elegancko . Ktoś zarzucił tu , że to kopia Mac..to opakowanie, ale znam inne firmy, które robiły podobne pomadki . Nikomu to nie przeszkadza. Widocznie takie opakowania są dostępne na rynku, a mała firma nie będzie przecież uruchamiać linii produkcyjnej do tworzenia etui na pomadki..:) Pomadka trzyma się ładnie, schodzi równomiernie. Nie wysusza ust. Moim zdaniem nic nie podkreśla bo nie jest stricte matowa:) Kolory są bajeczne. Cena również. Współgrają tak jak błyszczyki z konturówkami i kredkami . Można łączyć i mieszać dowolnie. Nic tylko brać. Wspierajmy takie firmy. Nasz, polskie. Zrodzone z pasji zamiast kupować zagraniczne marki niewiadomego pochodzenia.

Bardzo lubię produkty z glam shopu i naprawdę doceniam ich niepodważalną jakość. Czekałam więc z niecierpliwością na produkty do ust, szczególnie na pomadki, ponieważ są czymś, co od zawsze uwielbiałam testować. Spodziewałam się, zgodnie ze wszystkimi zachętami, jakie pojawiały się przed wypuszczeniem tej serii, że będą to produkty kremowe, które łatwo będzie rozprowadzać na ustach. A tymczasem są po prostu tępe, rzeczywiście wchodzą we wszystkie załamania ust i podkreślają nawet najmniejsze mankamenty. Tendencję do takich zachowań można spotkać w produktach o matowym wykończeniu, a przecież tutaj go nie ma, jest zgodnie z opisem - satynowe, stąd oczekiwałam, że będzie się z nimi dużo lepiej pracowało i będą się równomiernie nakładać. Jeżeli chodzi o trwałość, to nie powaliła mnie na kolana, jest raczej standardowa, jak w przypadku pomadek drogeryjnych. Zapach zupełnie mi nie odpowiada. Przypomina ten charakterystyczny dla starych pomadek, których termin ważności najzwyczajniej w świecie minął. Opakowanie jednym się będzie podobać, innym nie. Należę do tej drugiej grupy. Wolałabym całkowicie prostą formę, w jednolitym odcieniu, niż tego typu błysk. Podsumowując, z bólem serca muszę przyznać, że jest to produkt tylko średni, nic więcej.

Ponadkę i błyszczyki z Glamshopu, po prostu musiałam mieć. Ceny przystępne, nudziakowe kolory, szał ciał. Wybrałam odcień lila nude, bo wydawał się bardziej neutralno różowawy niż fioletowy. Pomadka wedle producenta miała być kremowa, takie lubię najbardziej. Pomadka zaskoczyła mnie tępą, suchawą konsystencją. Gumowata-to najtrafniejsze określenie. Trochę ciężko się rozprowadza, ale da radę ją zaaplikować. Dużo lepiej rozprowadza się na balsamie/pomadce pielęgnacyjnej i to jest mój sposób na tę szminkę. Samodzielnie (bez balsamu) ściąga i marszczy usta, nie wygląda to super estetycznie, na ustach robi się milion zmarszczek, których normalnie nie ma (widoczne na zdjęciu milion rowów :)), dodatkowo przeszkadza mi uczucie gumowatości odczuwalne na ustach. Wykończenie jest matowe, kolor bardzo ładny, różowy nudziak, raczej neutralny. Nieco zażółca zęby. Balsam pod spodem jest konieczny. Suchawa konsystencja lepiej się rozprowadza, a usta zyskują zdrowy połysk i nie są ściągnięte. Trwałość czy z balsamem czy bez, jak to w przypadku niezastygających pomadek jest średnia. Jednak to mi zupełnie nie przeszkadza, szczególnie w przypadku nudziakowych pomadek. Zjada się ładnie, bez wyraźnych granic, nie odcina się. Na plus-nie przesusza ust. Pomimo uczucia ściągnięcia, nie są przesuszone. Nawilżone też nie, ale wiele pomadek potrafi zrobić z ust suchara. Jestem zaskoczona, że opakowanie to podróbka Maca. Wolałabym coś mniej "inspirowanego". Ale ogólnie jest dobrze wykonane, cieńszy plastik niż w oryginale, też na klik. Ja bardzo lubię Macowe opakowania pomadek, więc i to przypadło mi do gustu. Cena przyjazna. Adekwatna do produktu. Na balsamie pomadka jest bardzo fajna, na pewno ją zużyję. Mimo to muszę jednak ocenić produkt samodzielnie. Dlatego daję 3 gwiazdki.