Geoffrey Beene, Eau de Grey Flannel EDT

Jest to zapach, który kupiłam mężowi, kierując się opiniami, że jest podobny do chrome azzaro i atrakcyjną ceną w perfumerii. Pod pewnymi względami jest podobny do chrome\\\\\\\'a, ale jednocześnie nieco ostrzejszy (początkowo mocno wyczuwalny cedr i cyprys), trochę metaliczny i gorzkawy (drugi niuch to dość mocno wyczuwalna szałwia), z lawendą, eukaliptusem i wetiwerem w tle. Świeży, ciekawy, przyjemny na lato, niemęczący.

Używam tego produktu od: w trakcie pierwszego opakowania 120 ml.
Ilość zużytych opakowań: jak wyżej

Zamówiłam ten zupełnie nieznany mi produkt z uwagi na atrakcyjną cenę w jednej z perfumerii (40 zł za 120 ml) , a także na piękny lagunowy kolor, który zawsze mi się dobrze kojarzy. Perfum ma błękitny kolor, jest w fajnej, prostej butelce, zamkniętej w papierowej, zielonej puszce. Jest to zapach słodki, cytrusowy, z domieszką akordów drzewnych, lekki, łatwy, przyjemny dla nosa, bezpieczny i banalny. Bardzo podobny do Azzaro Chrome i Lanvin Oxygene, więc jeśli ktoś lubi zapachy z tej kategorii to będzie zadowolony. Trwałość bardzo dobra. Idealny na lato, wiosnę, przywodzi na myśl plażę i podmuch morskiej bryzy, a także las i pieprz. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie to jakiś zwykły smrodek, a tu wielka niespodzianka, którą jest bardzo ładna męska woda.