Wibo Million Dollar Black Eyeliner Eyeliner w pisaku

Eyeliner ma pędzelkowy aplikator, który łatwo się strzępi. Produkt szybko wysycha i niezbyt równomiernie się aplikuje. Długo się trzyma na twarzy i jest wydajny, ale opakowanie po użytkowaniu go ciągłym średnio się prezentuje...

Bardzo precyzyjny i bardzo trwały. Jestem zdziwiona, że produkt nie jest opatrzony znakiem wodoodporny. Ciężko go nawet zmyć olejkiem! Gdy popełni się błąd i na szybko chcesz go zmyć poślinionym palcem; nie ma szans. W sekundę zasycha na skórze i nie można go niczym zmyć. Bardzo cienki aplikator robi idealnie cienką kreskę. Nie rozmazuje się, nie wylatuje nam za dużo produktu z pisaka. Świetne opakowanie, bardzo eleganckie jak na niskobudżetowy produkt. Ja jestem na tak!

Bardzo lubię kosmetyki które są bezproblemowe. I ten oto eyeliner się zalicza do tej grupy kosmetyków. Mam wrażenie że te wszystkie linery z Wibo to jest ten sam produkt tylko opakowany w inną oprawę graficzną. Każdy jeden jest tak samo dobry. Jeśli chodzi o opakowanie. To jest czarno-złote, bardzo eleganckie. Idealnie leży w dłoni. Aplikator jest z włoskami, a co za tym idzie jest bardzo precyzyjny. Można stworzyć bardzo cienkie linie. Idealny do precyzyjnej roboty. Kreska jest ultra czarna za pierwszym pociągnięciem, nie tworzy prześwitów. Formuła nie rozlewa się w zmarszczkach, pozostaje tam gdzie sobie coś namalujemy. Kreska jest bardzo trwała, nie ściera się i nie kruszy przez wiele godzin. Nie odbija się pomimo posiadania opadającej powieki. Cena wspaniale niska. Nie czuję potrzeby kupowania droższych eyelinerów ponieważ te z Wibo spełniają wszystkie moje wymagania.

Piękny czarny kolor. Szybko i precyzyjnie wykonasz nim kreskę. Używam go jakiś czas i mam wrażenie, że się nie kończy. Jest ulokowany w eleganckim opakowaniu. Sprawdzi się zarówno na codzień i od święta.

Mój ulubiony eyeliner w pisaku. Precyzyjna końcówka, bardzo dobrze się maluje zarówno grubszą jak i cieńszą kreskę. Końcówka precyzyjna, nie rozdwaja się. Kreski są intensywnie czarne, w trakcie noszenia nie robią się prześwity, nie rozmazują się. Sprawdza się w malowaniu po cieniach (matowych jak i błyszczących) oraz na czystej powiece, nie rozlewa się. W zależności od użytkowania, uważam że eyeliner jest wydajny. Nie wysycha zbyt szybko. Lubi nagle się kończyć... Opakowanie śliczne,

Na początku byłam bardzo zadowolona z tego eyelinera. Pierwsze kilka sztuk, które zużyłam, to totalne hity. Bardzo głęboka czerń, świetna trwałość i konsystencja, z którą super się pracowało, bo pozwalała na wykonanie bardzo precyzyjnej kreski i nie rozlewała się. Myślę, że sprawdzał się lepiej niż Tattoo Liner z KVD. Jego największą zaletą jest bardzo precyzyjna końcówka. Niestety kilka miesięcy temu kupiłam jeszcze dwie sztuki z różnych partii i totalnie nie da się tego produktu używać. Jest za bardzo rozwodniony, rozlewa się po powiece, plami i nie da się uzyskać nim czerni. Najgorsze z tego jest zdecydowanie plamienie, bo można sobie zrobić krzywdę. W moim przypadku w trakcie wykonywania kreski wylało się nagle bardzo dużo produktu, który znalazł się w oku. Z tego powodu złożyłam reklamację, ale firma stwierdziła, że wszystko z nim w porządku.

Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę regularnie stosowała eyeliner i że stanie się on nieodłącznym elementem mojego dziennego makijażu, o prawda w nieco innej formie niż klasyczne kreski, ale jednak, to na pewno bym w to nie uwierzyła. Przez długi czas uczyłam się tworzenia na moim oku idealnej linii za pomocą różnych formuł - w pisaku, pędzelku czy w kredce - jednak gdy ostatecznie doszłam do jakiejś tam wprawy, efekt przestał mi się podobać. Nie wiem, jakoś tak jest z tym moim okiem, że kreska eyelinerem bardzo mi się na nim nie podoba, za to zachwycam się nią u innych osób. Eyeliner od marki Wibo z serii Million Dollar kupiłam właśnie do ćwiczeń. Z tego co pamiętam zdecydowałam się na niego ze względu na naprawdę przyjemną promocję, chodź i w cenie regularnej, która wynosi niecałe 25 złotych jest wart zainteresowania. Opakowanie jest w czarnym kolorze, od góry zaś znajdują się drobinki złotego brokatu, które nadają produktowi iście eleganckiego wyglądu. Logo marki oraz nazwa kosmetyku również przedstawiona nam została w kolorze złota. Eyeliner zamykany jest metodą ,,na klik", jednak trzeba go dobrze docisnąć, bo potrafi płatać figle i się otworzyć np. w torebce. Aplikatorem jest tutaj pędzelek, który został ciasno uformowany w coś w rodzaju pisaka. Jest precyzyjnie zakończony i faktycznie na początku dałam się zmylić, że jest to zwykły, miękki pisak. Podczas normalnego stosowanie nie ma mowy o tym, żeby się rozwarstwił, nastąpiło to u mnie dopiero, gdy otworzył mi się w plecaku. Większych szkód wtedy nie zrobił, jedyne co to popsuł mi aplikator, co dało się ostatecznie naprawić. Kolor tego produktu jest prawdziwą, intensywną, głęboką czernią, która pięknie prezentuje się na oku. Jej wykończenie jest raczej matowe, chodź nie powiedziałabym, że jest to w pierwszej chwili takie oczywiste, nie jest to taki zwykły mat. Produkt szybko zastyga na skórze, nie tworząc na niej skorupy, raczej pięknie zgrywa się z resztą makijażu. Według producenta nie jest to produkt wodoodporny, ale ja się z tym nie zgodzę. Wiem, że seria Million Dollar posiada w swoim asortymencie wersje niewodoodporną i wodoodporną i recenzowany kosmetyk należy do tej pierwszej grupy, ale mimo to uważam, że zmycie go momentami graniczy z cudem. Na całe szczęście ja swój makijaż zmywam produktami na bazie olejków, więc idzie mi z nim nie najgorzej, ale pozbycie się go pomocą chociażby płynu micelarnego nie jest najłatwiejszym zadaniem. Ja tego eyelinera używam do rysowania sobie na powiekach, zarówno dolnej jak i górnej różnych kropek czy malutkich kompozycji kształtów i w tym celu sprawdza się fenomenalnie. Jest dziecinnie prosty w obsłudze, sprawdzi się nawet niewyćwiczonej ręce takiej jak moja. Serdecznie mogę go polecić osobą początkującym, ale nie tylko. Jak dla mnie jest to produkt, który stanie się swego rodzaju pewniakiem w kategorii eyelinerów.

Myślałam,że będzie to zamiennik Wibo Katosu,ale według mnie nie do końca był taki dobry. Niby opakowanie podobne,pędzelek jest,choć wydaje mi się,że ten jest dłuższy i sama końcówka się ugina za bardzo. Do tego eyeliner za szybko mi wysechł. Plus za ładną,głęboką czerń oraz to,że kosmetyk nie odbijał się na górnej powiece.Dodatkowo moje oczy często pod wpływem pogody się natłuszczają i nie które linery zwyczajnie nie przetrwają tej próby...Tu przy tym produkcie absolutnie tego nie było. Gdyby nie ten pędzelek i to,że tak szybko wysechł był by najlepszy,ale tak szukam dalej.

Od kiedy pamiętam byłam fanką eyelinerów w kałamarzu, takie w pisaku zawsze były dla mnie czarną magią. Po wielkim zawodzie przy słynnym eyelinerze z Eveline postanowiłam zakupić ten z Wibo...no i się zakochałam. Zacznę może od pędzelka, który jest bardzo precyzyjny, łatwo jest nim rozprowadzić produkt, nie zacina się przy aplikacji. Myślę, że nawet początkujące osoby bedą w stanie wyczarować w miarę precyzyjna i równą kreskę przy użyciu tego produktu. Wielką zaletą jest również fakt, że produkt ten nie rozlewa się. Nawet po 12 h od aplikacji eyeliner nie odbija się na moich powiekach, jest bardzo trwały, nie podowuje szczypania oczu, jego kolor jest bardzo intensywny.

Liner jest najbliższą KVD wersją linera, ale jednak to jeszcze nie to. Pędzelek jest zdecydowanie twardszy i mniej elastyczny, ale praca z nim jest dość łatwa. Eyeliner jest matowy, na plus, a czerń intensywna. Niestety kolor zanika na błyszczących cieniach. Nie zauważyłam, żeby się kruszył czy rozmazywał. Na minus parafina i mikroplastik w składzie. I niestety produkt przy regularnym używaniu powoduje prosaki przy lini rzęs. Parafina zapycha niemiłosiernie i niestety nawet w tej okolicy. Podsumowując, przy małej zmianie w składzie kupiłabym go ponownie. Jednak za prosaki (i plastik) dziękuję.

Najnowszy eyeliner od Wibo kupiłam stacjonarnie w Rossmannie. Zachęciła mnie marka, która słynie z super kosmetyków jak i najgorszych kosmetycznych porażek, według niektórych. Eyeliner ma bardzo ładne opakowanie, w formie pisaka który uwielbiam. Według mnie jest takie "bogate i prestiżowe". Koncowka eyelinera jest bardzo ostra i precyzyjna. Można nim wykonać każdy rodzaj kreski, która wyjdzie idealnie, bo eyeliner nie rozmazuje się na powiece a czerń jaka daje jest mocno intensywna. Polecam zdecydowanie!

Million Dollar Black Eyeliner kupiłam na promocji w Rossmannie z racji tego, iż mój poprzedni eyeliner się skończył i chciałam przetestować coś nowego. Zakup okazał się bardzo udany. Eyeliner znajduje się w standardowym opakowaniu dla produktów tego typu czyli takim przypominającym pisak. Kolor opakowania jest czarny, ale moją uwagę zwróciło piękne złote ombre zaczynające się od zatyczki włącznie. Wygląda to pięknie, a ponadto te złote drobinki stopniowo tworzące ombre są wyczuwalne pod palcem. Zatyczka jest zrobiona bardzo dobrze, kiedy chcemy zamknąć produkt możemy usłyszeć charakterystyczne kliknięcie - oznacza to, że eyeliner jest szczelnie zamknięty i nie ma mowy o jego przypadkowym otwarciu. Końcówka do malowania jest naprawdę ostro ścięta i dość elastyczna (ugina się pod naciskiem) co pozwala na precyzję podczas wykonywania kreski. Czarny kolor pojawia się już przy delikatnym dotknięciu ze skórą. Kolor eyelinera nie jest do końca tak czarny jak bym się tego spodziewała. Ma mocno matowe wykończenie i wydaje mi się, że to może być przyczyną tego, że jego finalny kolor to wyblakły czarny. Ale szczerze? Jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza, bo na powiece i tak wygląda dobrze. Jeśli chodzi o trwałość to jest wręcz zaskakująca. Nawet przy przypadkowym otarciu oka on i tak wygląda ładnie, nie rozciera się i nie pęka. Delikatnie pękać zaczyna dopiero po ok. 6-7h od pomalowania, więc dla mnie to bardzo dobry wynik jak na drogeryjny eyeliner. Zapłaciłam za niego 20zł z kawałkiem i uważam, że w tym przedziale cenowym jest to jeden z lepszych eyelinerów jaki do tej pory znalazłam.