Spektakularnych rzęs z nim nie osiągniemy, ale i tak jest nieźle, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę.
Do zakupu tuszu skusiło mnie urocze opakowanie. Nigdy chyba nie widziałam tak ładnego opakowania, wręcz krzyczało z półki "bierz mnie!". A że do tego maskara ma dość niską cenę, to stwierdziłam, że zaryzykuję. I nie żałuję zakupu. Bo - jak zaznaczyłam w tytule recenzji - choć ten tusz nie robi spektakularnego efektu, to i tak jestem z niego zadowolona. Ale po kolei.
Moje rzęsy są dość liche, dlatego nie wyobrażam sobie makijażu bez tuszu do rzęs. Od tego typu produktu oczekuję przede wszystkim wydłużenia rzęs. Jeśli jeszcze przy tym pogrubia, to super. Jeśli nie, to łączę go ze sprawdzonym tuszem pogrubiającym, czyli Wibo Panoramic Lashes. Producent określił "Pandę" jako tusz wydłużający i trwały, więc przede wszystkim tego oczekiwałam.
Tusz jest w ekstremalnie czarnym kolorze. Dołączam do recenzji zdjęcie szczoteczki, bo nie jestem zbyt dobra w opisywaniu :D. Duży plus za to, że maskara jest dodatkowo zabezpieczona folią. Tak, wiem, nie jest to eko. Ale biorąc pod uwagę fakt, że jest ona sprzedawana w Biedronce, dam sobie rękę uciąć, że gdyby nie ta folia, to większość opakowań byłaby otwarta... Więc z dwojga złego wybieram opakowanie z folią. Tusz niezbyt ładnie pachnie, ale na szczęście zapach nie jest zbyt intensywny, więc jakoś mocno mi nie przeszkadzał.
Moja przygoda z tuszem zaczęła się i dobrze, i źle. Testowanie rozpoczęłam w sierpniu. Pierwsze użycie było w ekstremalnych warunkach - + 30 stopni, kontakt z wodą. Tusz to przetrwał! Było to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo dopiero pod koniec dnia lekko się osypał. Niestety początkowo maskara była baaardzo mokra. Utrudniało to nakładanie jej na rzęsy. Zdarzało się też, że lekko sklejała rzęsy. Postanowiłam pozostawić ją na kilka dni. I faktycznie później było zdecydowanie lepiej. Nie sklejała już rzęs, a jej aplikacja była o wiele bardziej przyjemna.
Jeżeli chodzi o efekty, jakie daje to jest to wydłużenie rzęs. Nie jest to spektakularny efekt, ale dla mnie okej, taki na home office idealny :D. Tusz fajnie rozdziela rzęsy. Jak wspomniałam wyżej, podczas pierwszych użyć lekko je sklejał, ale gdy wysechł, było już okej. Nie pogrubia rzęs, dlatego łączyłam go z wspomnianym wcześniej tuszem Wibo Panoramic Lashes. I efekt takiego połączenia baaardzo mi się podobał. "Pandę" łączyłam też z odżywką do rzęs z Eveline (taką czarną) i również efekt takiego połączenia mi się podobał.
Tusz nie osypuje się, nie odbija na powiekach, nie tworzy grudek na rzęsach i faktycznie nie robi efektu pandy. Nienagannie wygląda przez cały dzień. Biorąc pod uwagę jego cenę, to naprawdę jestem pod wrażeniem trwałości. Testowałam sporo maskar z różnych półek cenowych i pod względem trwałości recenzowany dorównuje nawet tym droższym. Używam go od około 3 miesięcy i nadal ma jakość taką jak na początku.
Podsumowując, nie jest to tusz, który da efekt sztucznych czy spektakularnych rzęs. Ale fajnie podkreśla rzęsy, wydłuża je, rozdziela, jest niesamowicie trwały. Osobom lubiącym naturalne podkreślenie rzęs jak najbardziej polecam. Czy kupię ponownie? Trudno powiedzieć. Po pierwsze, nie jestem pewna czy nadal można dostać go w Biedronce (chociaż wydaje mi się, że jeszcze z tydzień temu go widziałam). A po drugie mam tyle tuszów do rzęs na zakupowej liście, że nie wiem czy starczy mi czasu na powrót do tego :D.
Zalety:
- wydłuża rzęsy
- można go łączyć z innym tuszem lub z odżywką do rzęs
- niska cena
- trwałość
- śliczne opakowanie, przyciągające wzrok
- opakowanie dodatkowo zabezpieczone folią
Wady:
- początkowo bardzo mokra - ciężko nakłada się ją na rzęsy, lekko je skleja
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie