AA Wings of Color Healthy Wear Concealer Rozświetlający korektor pod oczy

Bardzo lubię podkład z serii AA Wings of Color Healthy Wear, dlatego postanowiłam wypróbować również korektor. Jest on zamknięty w buteleczce z aplikatorem w stylu marki AA, tzn. minimalistyczna, elegancka buteleczka ze złotymi zdobieniami. Prezentuje się naprawdę zacnie. Korektor ma bardzo lekką konsystencję, jest niewyczuwalny na skórze. Nie jest gęsty, przez co bardzo łatwo go rozpracować. Tak jak obiecał producent korektor ma świetliste wykończenie, które bardzo lubię w kosmetykach, ponieważ daje to efekt zdrowej i wypoczętej skóry. Niestety korektor mimo pięknego wykończenia ma również bardzo słabe krycie. Nie poradzi on sobie z cieniami pod oczami ani niedoskonałościami na twarzy. Nie zastyga, więc nie nada się jako baza na powieki. Początkowo myślałam, że tak lekki korektor byłby świetnym rozwiązaniem dla cer dojrzałych, jednak większość z nich ma do zakrycia zasinienia czy przebarwienia. Zatem korektor nada się do cery bez takich problemów, gdy liczymy tylko na lekkie wyrównanie kolorytu i efekt rozświetlenia. Dobrze sprawdza się również do mieszania z innymi, cięższymi korektorami w celu nadania im lekkości. Samodzielnie niestety nie daje u mnie rady.

Z racji tego, że moja skóra pod oczami ma dość spore i widoczne cienie, zdecydowanie nie wyobrażam sobie nie stosowania korektora pod oczami, a czasami nawet i na na bardziej zaczerwienione miejsca na twarzy, takie jak nos czy broda. Kosmetyk ten zdecydowanie znalazł stałe miejsce w mojej kosmetyczce już parę lat temu. Dość często eksperymentuje z tego rodzaju produktami i wciąż szukam dla siebie tego idealnego, jedynego, niezastąpionego. Tym razem zdecydowałam się na korektor od marki AA z linii Wings of Color. Padło na produkt o działanie rozświetlającym, który zakupiłam dość spontanicznie podczas zakupów w drogerii Rossmann. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie niedużej buteleczki wykonanej z plastiku o pojemności 6 ml. Opakowanie jest całkowicie przeźroczyste, dlatego też doskonale widzimy, ile korektora wciąż nam pozostało. Na buteleczce za pomocą złotawej, mieniącej się oraz białej czcionki umieszczono wszelkie, najważniejsze informacje o kosmetyku, takie jak logo producenta, nazwa produktu, jego skład, zalecany sposób użytku czy bardziej szczegółowy opis. W rolę aplikatora wciela się tutaj ścięte, miękkie kopytko z białą rączką. Korektor dostępny jest w cenie regularnej wynoszącej około trzydzieści złotych. Dostępny jest w kilku odcieniach, ja posiadam numerek 20 Porcelain. Jest to dość jaśniutki, ale neutralny beż. Konsystencja produktu jest naprawdę płynna i dość rzadka. Produkt aplikowałam głównie pod oko. Był ze mną przez ponad miesiąc i z przykrością muszę stwierdzić, że była to dla mnie niemała męczarnia. Niestety sam poziom krycia jest dość słaby, określiłabym go jako lekki bez możliwości budowania. Absolutnie nie zakrywa on zasinień czy zaczerwienień, jedynie delikatnie ujednolica konsystencję. Dość szybko wchłodzi w zmarszczki i roluje się, więc należy z nim szybko pracować i obowiązkowo przypudrować. Korektor od marki AA Wings of Color w ogóle nie przypadł mi do gustu. Posiada bardzo słabe krycie, jedyny plus to tak naprawdę lekka i niewyczuwalna na skórze konsystencja. Niestety absolutnie nie jestem w stanie go polecić, sama więcej też po niego nie sięgnę.

Korektor kupiony z polecenia pani pracującej w Rossmannie. W sumie jak za tą cenę nie spodziewałam się jakiś spektakularnych efektów. I takich też nie ma... Nie wchodzi w zmarszczki, nie podkreśla ich, więc nie ma dramatu, ale myślę, że gdybym zmieszała odrobinę innego korektora ze sporą ilością kremu pod oczy uzyskałabym ten sam efekt. Poza tym on mnie SZCZYPIE. Na początku myślałam, że to wina mojego kremu pod oczu, albo przesuszonej skóry, ale nic z tych rzeczy. Ten korektor po prostu mi się nie sprawdził. Nie nazwałabym tego wielkim rozczarowaniem, ponieważ kosztował zaledwie 12 zł.

Skusiłam się na jego zakup, po pozytywnych opiniach na Yt że świetnie sprawdza się pod oczy. I tak owszem zgadzam się z tym. Jest lekki, nie obciąża tej okolicy, nie wchodzi w załamania ale dla mnie za lekko kryje. Mam duże cienie pod oczami i jednak potrzebuję większego krycia. Po za tym produkt bardzo fajny, przystępny cenowo. Ładnie wtapia się w skórę, współgra z pudrami pod oczy ( z My secret czy rozświetlającym z Kobo). Polecam osobom, które nie oczekują mocnego krycia pod oczami, ja wracam do starego ulubieńca z Maybelline Anti Age bo sprawdza mi się jednak o wiele lepiej.

Lubię ten korektor pod oczy bo zakrywa mi cienie ,nie uczula ,nie podrażnia ,nie powoduje zaczerwienienia i łzawienia oczów . Korektor jest bardzo wydajny ,ładnie tuszuje się w moją cerę .

Od razu na wstępie zaznaczę, iż nie mam jakiś szczególnych problemów z sińcami czy cieniami pod oczami, dlatego odnośnie korektora oczekuję przede wszystkim ładnego rozświetlenia okolic oka oraz aby nie gromadził się w drobnych zmarszczkach. Na ten trafiłam przez przypadek, robiąc zakupy w drogerii Rossmann, gdzie był akurat na promocji w cenie zaledwie 11,99, podczas gdy regularna to 23,99 złotych, także ochoczo wrzuciłam go do koszyka. W estetycznym opakowaniu o prostej szacie graficznej zawiera się 6ml produktu. Mój odcień to nr 20 Porcelain, czyli najjaśniejszy z gamy, wpadający w żółto-beżowe, ciepłe tony kolor. Mnie bardzo się spodobał, gdyż idealnie pasuje do mojej karnacji. Aplikator to niewielka gąbeczka, którą bezproblemowo nakłada się kosmetyk. Ja wklepywałam go na skórę pod oczami oraz górną powiekę przy pomocy palców. Pierwszym, co rzuca się w oczy to niski stopień krycia tegoż korektora: jestem przekonana, że z zamaskowaniem cieni by sobie niezbyt poradził. U mnie ten problem nie występuje, więc nie będę oceniać tejże cechy surowo, jednak mimo wszystko trochę mi brakowało tego napigmentowania choćby dla lepszego ujednolicenia kolorytu. Niestety spod korektora przebijał odcień mojej skóry. Jeśli zaś mowa o rozświetleniu, rzeczywiście specyfik dodaje oku blasku, a spojrzenie wygląda promienniej i zdrowiej. Korektor nadaje się jako baza pod cienie. Plus za to, iż produkt nie wysusza delikatnej skóry, a wręcz ją pielęgnuje dzięki zawartości kolagenu, kwasu hialuronowego, witaminy E, oleju z passiflory czy ekstraktu z brzoskwini i aceroli. Skóra po aplikacji jest nawilżona, gładka, a korektor nie gromadzi się w zmarszczkach, co jest dla mnie dużym walorem. Podsumowując: kosmetyk ładnie, choć subtelnie rozświetla okolicę oka, nadaje się jako baza pod cienie, ma właściwości pielęgnacyjne, jest w przystępnej cenie, łatwo dostępny oraz wydajny, czyli ma masę cech, dzięki którym jest wart polecenia. Jednak ze względu na bardzo słaby stopień krycia, przez co korektor jest ledwie widoczny pod okiem (różnica między nałożonym samym kremem nawilżającym, a tym korektorem jest znikoma), niestety nie sięgnę po niego ponownie.

dla mnie jest idealny pewnie bedzie moim hitem na lato i wiosne wiadomo teraz zima potrzebuje wiekszego krycia ale jak sie wyspie i nie mam worow pod oczami to on nadaje sie idealnie bo oko wyglada pieknie naturalnie na rozswietlone i wypoczete nie roluje sie i dobrze sie nim pracuje

Korektor sprzedawany jest w wąskiej tubce zabezpieczonej białą nakrętką, na której szybko widać brud. Mimo że całość wygląda bardzo elegancko, dobór kolorów jest odrobinę niefortunny, przynajmniej w moim przypadku… Rano na nakrętce zawsze zostawiam ślady po podkładzie i całą estetykę szlag trafia ;) Do nakrętki przymocowany jest aplikator w kształcie wydłużonego serduszka, umożliwiający precyzyjne nałożenie produktu na wybrane partie twarzy. Korektor charakteryzuje się dość lekką konsystencją i lekkim stopniem krycia, nie podkreśla zmarszczek. Ponadto nie wysusza, ale jego właściwości nawilżające nie są zbyt spektakularne. Korektor pod dolną linią wodną oka nie daje żadnego wyraźnego efektu, tzn. nie kamufluje cieni, nie rozjaśnia, nie rozświetla, a nie taki był cel zakupu. Mając na uwadze, że produkt należy do gamy sygnowanej nazwiskiem P. Magdaleny Pieczonki, uważam, że szału nie ma… Spodziewałam się efektu WOW, a tutaj ciężko dać nawet zwykłe, przeciętne OK. Zużyję, ale więcej nie kupię.

Korektor zakupiłam skuszona reklamą ambasadorki tej firmy. Polubliśmy się od pierwszego użycia. Opakowanie bardzo eleganckie, cieszy oko. Aplikator w kształcie łódeczki bardzo dobrze rozprowadza produkt. Krycie oceniam na średnie w kierunku do lekkiego więc dla osób szukających solidnego komafularzu może okazać się on zbyt lekki. Dobrze nawilża, nie wysusza ani nie uwidacznia suchych skórek. Nie zauważyłam również aby wchodził w zmarszczki. Korektor stosuje pod oczy i punktowo na twarz. U mnie sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Świetny kosmetyk za niską cenę.

Korektor zakupiłam na jednej z rossmanowskich promocji, siegnełam po niego spontanicznie, nawet nie zwróciłam uwagi, ze to korektor rozswietlający, zasugerowałam się jedynie kolorem - a mam go w odcieniu 21 IVORY. Aplikator w kształcie łezki, która jest giętka i miękka, precyzyjnie nakłada produkt na skore. Konsysencja bardzo lekka, mało treściwa. Krycie średnie ale dla mnie wystarczajace gdzy nie mam wielkich zasinień pod oczami. Kolor ładny z zółtymi tonami po kilku sekundach kiedy wydostanie sie z opakowania i siądzie na skórze ciemnieje o około 2 tony wiec ten odcień dla bledziochów sie nie nadaje. Korektor bardzo ładnie wygląda na skórze dopasowując się do niej, nie wchodzi w zmarszczki, po "wklepaniu" bardziej wyglado mokro niz sucho, spektakularnego rozswietlenia nie zauwazylam ale i tez mi na nim specjalnie nie zalezalo. Jest dosc wydajny. Utrwalony pudrem, nalozony rano, pozostaje na miejscu do konca dnia.

Korektor Healthy Wear jest produktem zawierającym w swoim składzie kompleks kolagenu i kwasu hialuronowego, witaminę E, olej z passiflory oraz ekstrakt z brzoskwiń i aceroli. Wszystkie te składniki sprawiają, że produkt ma świetne właściwości nawilżające i ogólnie korzystnie wpływające na kondycję skóry pod oczami. Konsystencja nie jest gęsta, dzięki czemu produkt dobrze się aplikuje ( za pomocą wyciąganego z buteleczki, włochatego aplikatora w kształcie łezki) i co dla mnie było bardzo ważne, nie zbiera się w zmarszczkach. Bardzo ładnie dopasowuje się do skóry i nie wygląda sucho ani matowo. Faktycznie rozświetla. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie fakt, że bardzo słabiutko kryje :( Ciężko go budować, nawet jak nakłada się kolejne warstwy- a kolejne warstwy korektora pod oczami, to w moim przypadku nic dobrego. Ze względu na słabe krycie nie zdecyduję się na kolejny zakup, a szkoda, bo produkt jest idealny na lato.

Na co dzień staram się sięgać po lekkie korektory, które nie wysuszają okolic oka i nie podkreślają zmarszczek. Ten rozświetlający korektor ma właściwości nawilżające, nakładam go na nałożoną wcześniej pielęgnację - krem pod oczy., można tez nanosić go bez wcześniejszej pielęgnacji, gdyż nawilża. Korektor ma lekką formułę, aby zbudować nim krycie trzeba się nieźle nagimnastykować i dlatego ode mnie nie dostanie 5 gwiazdek. Zakrywa cienie jednak efekt krycia jest znikomy. Nałożony kilkukrotnie nie wygląda nieestetycznie. Podoba mi się jego konsystencja, ponieważ nie podkreśla załamań i zmarszczek. Delikatnie rozświetla okolicę oka i wygląda naturalnie. Do tego jest wegański. Trzyma się bez zarzutu przez cały dzień, nie uczula i nie podrażnia. Współpracuje z większością podkładów drogeryjnych i pudrów. Nie rozwarstwia się, wytrzymuje bez zarzutu do 6 godzin. Jestem zadowolona, że spotkałam go na swojej drodze.

Korektor rozświetlający z AA Wings Of Color dostałam razem z innymi kosmetykami tej marki co mnie bardzo ucieszyło, choć trochę obawiałam się czy kolor będzie dla mnie odpowiedni bo jednak najlepiej jak samemu idzie się do sklepu i sprawdza na skórze, ewentualnie jak korzysta się z strony na której można dobrać podkład na podstawie wcześniej używanych produktów. Na szczęście ten tutaj całkiem nieźle wpasowuje się do koloru mojej skóry. Już dawno nie miałam okazji używać produktów kolorowych marki dlatego byłam ciekawa jak będzie się sprawdzać korektor z tej serii, tym bardziej, że mam problem z cieniami pod oczami i żadne kremy tego nie niwelują. U mnie dobry korektor to podstawa. Skórę pod oczami mam raczej suchą, choć generalnie jest mieszana. #OPAKOWANIE Ten korektor jest zapakowany w typowe opakowanie dla tego typu produktów. Jest to plastikowa buteleczka na złotą zakrętkę z aplikatorem. Po otwarciu ukazuje się miękka gąbeczka, którą łatwo jest nakładać korektor w wybranym miejscu, u mnie to przede wszystkim są okolice pod oczami. To opakowanie jest przezroczyste więc widać ile produktu ubyło. Szata graficzna jest prosta, są na niej małe owoce, ktore kojarzą się ze składem i opisem kosmetyku. #KONSYSTENCJA Kosmetyk ma całkiem przyzwoitą, dość rzadką, ale też nie lejącą konsystencję. Ja taką lubię bo łatwo mi ją rozsmarować, wklepać opuszkami wkoło oczu. Korektor nie roluje się, nie rozmazuje, dobrze współgra z kremami (u mnie z kremem nawilżającym, choć daję chwilę na wchłonięcie zanim nałożę korektor). Tu krycie można w miarę nieźle budować, ale nie jest ono mocne, raczej z tych przeciętnych bo też takiego działania produkt według opisu nie ma. Kolor jest całkiem nieźle dobrany, może ciut jasny, ale lepiej w tę stronę niż gdyby był za ciemny bo też dzięki temu udaje się lekko te cienie zniwelować. #ZAPACH Zapach jest średnio wyczuwalny jak dla mnie i dla mnie całkiem przyjemny, delikatny. Dlatego jest to plusem, ponieważ jak wiadomo w okolicy oczu warto używać czegoś co nie będzie drażnić. Na pewno nie jest chemiczny, sztuczne, nie powoduje bólu głowy. Ja osobiście wolę jak kosmetyki do twarzy albo w ogóle nie pachną albo zapach ten jest bardzo delikatny jak tu. #DZIAŁANIE Korektora używam przede wszystkim na skórę pod oczami, ponieważ borykam się z cieniami i jak już pisałam, niestety żadne kremy nie pomogły w całości zniwelować ich do końca. Z tego powodu u mnie dobry korektor to podstawa, zwłaszcza ten kryjący. Korektor z AA nałożony w to miejsce lekko niweluje cienie, krycie jest tu raczej średnie i osoby bez większych problemów będą naprawdę zadowolone bo efekt jest bardzo naturalny. Kosmetyk sprawia, że spojrzenie jest bardziej rozświetlone, skóra jest nawilżona, odżywiona, ładnie ujednolicona. Jest to produkt dobry na lato i będzie się sprawdzał u osób bez większych przebarwień, zmian skórnych, cieni. Jak już napisałam określiłabym go jakoś średnio kryjący, ale też nie ma tego w opisie, jest to korektor rozświetlający, który poprawia wygląd cery, sprawia, że skóra jest bardziej promienna, zdrowsza. Korektor dobrze współpracuje z podkładem, tak, że można połączyć różne kolory bez odznaczania, a obawiałam się czy będą do siebie pasować. Co jeszcze jest ważne to fakt, że kosmetyk pielęgnuje delikatną skórę wokół oczu za co plus, bo nie podkreśla on zmarszczek, suchych skórek. Korektor ma w składzie kompleks kolagenu i kwas hialuronowy, które pomagają utrzymać odpowiednie nawilżenie tej delikatnej okolicy. Kosmetyk ma jeszcze inne ciekawe składniki, jak witamina E, ekstrakt z aceroli. Liczę, że dzięki temu z czasem będzie miał nie tylko pozytywny wpływ na wygląd wizualny, ale i kondycję skóry. Daję 4 bo miałam w swojej kosmetyczce korektor, który jest rewelacyjny i jednak temu kosmetyki trochę do niego brakuje, jednakże generalnie jest to dobry produkt. #NIEPORZĄDNE Mnie korektor nie podrażnia, nie uczula, nie spowodował pieczenia, podrażnienia zaczerwienienia, spojówek, nic złego się u mnie nie działo. Kosmetyk nie wchodzi w załamania, nie podkreśla zmarszczek mimicznych ani suchych skórek. Trwałość jest niezła, wytrzymuje do późnego południa i nie ściera się zbyt szybko choć czasami trzeba poprawić. Nie ma problemu z demakijażem. Kolor nie utlenia się na powietrzu. #WYDAJNOŚĆ Wydajność takiego produktu jest całkiem niezła. U mnie tego typu kosmetyki starczają na kilka miesięcy. #CENA Cena jak dla mnie jest bardzo przystępna bo i produkt jest ciekawy, tym bardziej, że akurat na korektor nie żałuję bo niestety te cienie trzeba jakoś zniwelować.