Too Faced Born This Way, Concealer Naturalnie lśniący korektor

Kocham markę TooFaced i tym razem się nie zawiodłam. Korektor z lini born this way (swoją drogą puder też jest sztosem) zakrywa cienie, ale robi takie rozświetlone oko. Dla mnie taki efekt jest genialny, bo wyglądam na mega wypoczętą. Zawsze dostaje komplementy jak go użyje :). Mam kolor Light Medium o lekko żółtawym zabarwieniu, więc cienie znikają jak należy. Polecam z ręką na sercu!

Nie rozumiem zachwytu nad tym korektorem. Niby pod oczy, ale tutaj sprawdza się fatalnie. Sprawia, ze skóra pod oczami wygląda na wysuszona mimo uprzedniej aplikacji kremu pod oczy z clinique. Co prawda mam cerę wymagająca, ale po tym kolektorze spodziewałam się znacznie więcej. Tym bardziej, ze zachwalała go pani z perfumerii, która podobno testowała go na sobie. Jest dość przeciętny, chyba ze mam zle dobrany odcień, ale to raczej z wysuszaniem okolic oczu i podkreśleniem zmarszczek, nie ma nic wspólnego. Na pewno nie kupię ponownie.

Z marką Too Faced mam różnie. Palety cieni uwielbiam i mnie nie zawodzą, natomiast produkty do twarzy wypadają różnie. Podkład mnie bardzo zawiódł dlatego szukając dobrego korektora pod oczy szerokim łukiem omijałam szafę tej marki. Od razu zdefiniuję co dla mnie oznacza dobry korektor, bo każda z nas pewnie rozumie to inaczej. Przede wszystkim szukałam czegoś co będzie wyglądało naturalnie. Nie potrzebuję bardzo mocnego krycia, więc wszystkie ciężkie i zastygające produkty odpuszczam. Za cenę słabszego krycia, wybieram mocne nawilżenie i naturalniejszy wygląd. Niestety mocne korektory u mnie podkreślają zmarszczki mimiczne oraz wysuszają okolicę pod okiem. Mam 37 lat, więc coś za coś. Na co dzień potrzebuję więc korektora który będzie wyglądał naturalnie, rozświetli, nie doda mi lat, choć zakryje cienie ale pozostawi skórę wymagającą mocnej regeneracji. No więc po kilku wizytach w Sephorze, dałam się namówić na ten korektor. Uległam, ponieważ doradziło mi go niezależnie kilka różnych konsultantek, w różnym wieku, uznając go za najlepszych nie tylko dla mnie ale w ogóle. Korektor jest kremowy, płynny, bezolejowy, za to wzbogacony o wodę kokosową i kwas hialuronowy które mają zapewnić nawilżenie oraz różanecznik alpejski odpowiedzialny na rozświetlenie. Według producenta korektor stwarza wrażenie skóry idealniej i naturalnie lśniącej. Jak dla mnie obietnice producenta są spełnione w 100%. Korektor bardzo dobrze nawilża okolicę pod okiem, dzięki czemu makijaż wygląda dobrze przez cały dzień. Przypudrowany, nie wchodzi w zmarszczki, nie roluje się, jest bardzo trwały. Co do krycia, to dla mnie jest ono wystarczające. Z pewnością nie jest to bardzo mocno kryjący korektor, ale lekkim kryciem też bym tego nie nazwała. Mam korektor Tarte i Too Faced jest dla mnie o stopień niżej w kryciu. Okolica pod okiem wygląda bardzo naturalnie, jest lekko rozświetlona, zmarszczki bynajmniej nie są podkreślone a efekt końcowy z pewnością nie dodaje nam lat. To jest produkt nie tylko dla młodych kobiet, dla mnie rewelacyjnie się sprawdzi przede wszystkim u tych dojrzalszych gdzie dobry korektor musi się sprawdzić na kilku ważnych polach. Dla mnie ten się sprawdza. Kolorystyka jest całkiem dobra, choć sporo osób narzeka. Nie mam bardzo jasnej skóry więc rzadko mam problemy z dobraniem kolorów. Stosuje odcień Light oraz Medium w zależności od pory roku. Natomiast jest jeszcze kilka jaśniejszych odcieni niż light. Opakowanie jest ładne, solidnie wykonane, pędzelek jest trwały. Cena w Sephorze to 120 zł, ale trafiłam na dni vip i dostałam rabat 20%. To ciągle sporo, ale uważam że warto. Produkt jest także dostępny w wersji mini, ale dostępne kolory to tylko light lub medium.

Jakos nie mogę się przekonać do produktów Too Faced. Testowałam podkład - wypadł bardzo słabo. Skusiłam się na korektor, licząc, że woda kokosowa zapewni dobre nawilżenie... i to również nie to. Korektory z serii Born This Way mają dość dziwną gamę kolorystyczną, przez co miałam spory problem z dobraniem odcienia. Krycie jest średnie, chociaż dla mnie zadowalające - nie mam dużych problemów z zasinieniami, raczej chodzi mi o wyrównanie kolorytu i przykrycie zaczerwienień. Trwałosć niby też OK, niby zostaje na miejscu przez większość dnia, ale jednocześnie bardzo zbiera się w zmarszczkach mimicznych pod oczami - dla mnie to go niestety dyskwalifikuje. Również jako baza pod cienie radzi sobie średnio - pod koniec dnia cienie są zrolowane... Dużo lepiej sprawdzał się u mnie teoretycznie cięższy produkt od Kat von D., do którego chyba wrócę po skończeniu TF. Mam też niestety wrażenie, że wysusza - nie ważne ile kremu pod oczy nałożę, zawsze wygląda, jakbym miała pod nim bardzo wysuszoną skórę. A kupiłam m.in. skuszona obietnicą "nawilżania". Eh, marketing... Zaznaczę, że mam takiego problemu przy innych korektorach.

Korektor sam w sobie po wyjęciu z opakowania nie daje efektu wow , jednak krycie ma zadowalające nie jeste zbyt ciężki dla skory . Jedyny mankament to duża cena do małej ilości produktu.

Korektor z wodą kokową, która ma nawilżać, rozświetlać i kryć okolicę oczu. Lekkie nawilżenie faktycznie się pojawia, skóra pod okiem nie jest zciągnięta, ani wysuszona, co mi się bardzo podoba. Jeśli chodzi o krycie, to tu mogłabym mieć delikatne wątpliwości, ponieważ nie jest w stanie idealnie zakryć mi przebarwień pod oczami, kóre nie są małe. Jednak z drugiej strony plusem jest, że nie tworzy pod okiem maski. Coś za coś... Trwałość korektora jest rewelacyjna, nie tworzą się plamy czy mazy. Podsumowując, poleciła bym ten produkt osobą, które nie mają problemu z "workami" pod oczami, ewentualnie dla takich osób poleciła bym używać dodatkowy korektor pod oko.

W zależności od dnia, mam czasem cienie, ale czasem nie są aż tak wielkie. Kupiłam już wcześniej rozmaite korektory selektywne i drogeryjnych marek, bardzo często na promocjach .ale żaden niczego mi nie urwał. Także w poszukiwaniu lepszego kupiłam ten. Nie jest to tani produkt, ale zważywszy ile wydałam łącznie na wtopy w promocjach 2+2 czy 51% taniej.. i tak .. to że licząc całościowo ile wydałam na wtopę i jaki efekt to po prostu kupiłam Too faced zwiedziona kolejnymi dniami dobroci w Sephory. I było to słuszne. Zacznę od największej wady: Produkt ma fatalny patyk aplikator. Wole zdecydowanie pędzelki, którymi lepiej się produkt rozprowadza, tu jest to aplikator ale jednak czy opuszkami palcow czy pędzelkiem jednak należy jeszcze rozprowadzić. To jest jedyna wada. Natomiast nieźle maskuje i rozświetla. Nie robi grubej maski, nie wchodzi w zmarszczki, nie wysusza jak tańsze "zamienniki" , nie robi staruszkowego przesuszu, Jest to absolutnie bardzo przyjemny produkt. Jest dość wydajny, mam kolor najjaśniejszy i mi ładnie się wtapia. Gdyby nie patykowaty aplikator byłoby super.

Absolutnie najlepszy korektor na rynku. Krycie określiłabym jako średnie, bardzo naturalne. Korektor pięknie rozświetla skórę pod oczami, zakrywając niedoskonałości. Nie waży się, nie ciemnieje, nie wchodzi w zmarszczki i załamania skóry. Dobrze przypudrowany trzyma się na twarzy cały dzień. Jest lekki, nie przesusza, a wręcz nawilża. Jestem posiadaczką bardzo jasnej karnacji i odcień Very Fair jest dla mnie idealny. Cena adekwatna do jakości. Mega wydajny. Pięknie pachnie. Według mnie, to najlepszy korektor na rynku, a testowałam na prawdę wiele produktów, w tym wysokopółkowych. Fajny na co dzień, jak i na większe wyjścia - spokojnie można nałożyć dwie, cienkie warstwy produktu. Serdecznie polecam!

Cera jest naturalnie lśniąca, kiedy kosmetyk stosuje się pod lub na podkład, a nawet kiedy używa się go samodzielnie. Cudowny korektor o niesamowitej konsystencji, idealnie dopasowuje się kolorystycznie, pięknie pachnie, idealnie ryje oraz nie wchodzi w zmarszczki!

Dobrze kryje, nie wysusza i nie podkreśla zmarszczek. Ma ładne, świetliste wykończenie. Jest trwały. Kupiłam już drugie opakowanie. Opakowanie jest trwałe i mocne. W porównaniu do droższego Narsa, petarda.

Jako osoba sceptycznie nastawiona do kosmetyków z wyższej polki (płacąc więcej za dany produkt spodziewam się, że powali ma kolana) sięgnęłam z początku po miniaturę produktu. Tak duży dystans do kosmetyku okazał się absolutnie z b ę d n y! Zakochałam się w tym korektorze od pierwszego użycia. Długo szukałam korektora idealnego (gdyż korektor i tusz to dla mnke kosmetyki najważniejsze w codziennym makijażu) i w końcu go znalazłam. Największym problemem jaki napotykałam używając innych korektorów to trwałość. Po 10 godzinach w szkole korektora praktycznie nie było. Z tym teho problemu nie ma, gdyż wyglada przepięknie nawet po 10 godzinach od nałożenia. Daje przepiękny efekt, jest nawilżający, ale nieprzesadnie, wiec daje takie lekko satynowe wykończenie, które mi odpowiada w 100%. Krycie ma przyzwoite, idealne na codzień. Dodam, że nie szukałam korektora o bardzo mocnym kryciu, gdyż jestem fanką naturalnego makijażu. Z takich rzeczy bardziej technicznych, korektor jest bardzo gesty, przez to bardziej wydajny. Rozprowadza się cudownie, rozblendowuje się niemalże samodzielnie. Wszystkim serdecznie polecam przetestowanie produktu i przekonanie się samemu o zaletach tego korektora.

Produkt kupiłam zachęcona zarówno nazwą jak i amerykańskimi recenzjami. Schody zaczęły się juz przy wybieraniu koloru - korektory mają bardzo różowe odcienie, bądź neutralne. Nie ma kolorów zdecydowanie żółtych, które lepiej stapiają się z moją karnacją. Ostatecznie wypróbowałam wszystkie na dłoni i znalazłam najjaśniejszy żółty jaki mi się udało. Korektor używałam pod oczy. Podoba mi się, że nie ciemnieje jakoś bardzo - delikatnie utlenianie się jest raczej normalne i w zasadzie dzieje się tylko wtedy, gdy nie rozetrzemy produktu od razu, tylko na chwilę pozwolimy mu zastygnąć. Produkt bardzo ładnie stapiał się z podkładami, których używałam i raczej nie sprawiał mi problemów. Utrwalony pudrem ładnie się utrzymuje przez cały dzień. Na wielki plus jest jego kremowa konsystencja - faktycznie jest to korektor "lśniący". Ponadto absolutnie nie wysusza okolic oczu. Nie wchodzi w zmarszczki. Daje średnie krycie. Jest bardzo wydajny. Rozczarował mnie jednak, bo podobnie jak on, albo nawet i lepiej niż on sprawdza się korektor z Sephory, który jest o połowę tańszy. Do tego mam wrażenie, że ten z Sephory ładniej wygląda, a na pewno ma znacznie lepszy wybór odcieni.

Producent obiecuje nawilżenie i rozświetlenie oraz krycie i te obietnice zostają spełnione. Produkt formułą i wykończeniem nawiązuje ściśle do swojego brata - podkładu. Sprawia wrażenie dość ciężkiego ale w rzeczywistości, mimo gęstej formuły, jest nawilżający i nie obciąża skóry. Pięknie pachnie w opakowaniu. Krycie nie jest totalne, to nie jest produkt na mega sińce. Pięknie rozjaśnia, rozświetla, wyrównuje, stapia się ze skórą lub podkładem. Nie próbowałam stosować go pod podkład, jak proponuje producent, używam na podkład lub solo. Trzyma się dzielnie cały dzień. Wykończenie - skóra sprawia wrażenie wilgotnej, świetlistej. Nie wchodzi w zmarszczki. Woda kokosowa i kwas hialuronowy robią swoja robotę - skóra jest nawilżona. Nie migruje, nie podrażnia, noszę soczewki, to dla mnie bardzo ważne. Jedyny minus to aplikator. Opakowanie ładne, nawiązuje do podkładu. Aplikator typu błyszczyk - gąbeczka na patyku. Super wygodny, wydajny, precyzyjny, nic się nie brudzi. Czuję jednak ogromny opór przed mazaniem tym patykiem po twarzy z podkładem lub kremem, wyobrażam sobie wyrastające w opakowaniu bakterie karmione sebum i nie wiadomo, czym jeszcze. Nakładam na czysty palec i tyle. Polecam, wrócę.