Donna Karan Essence, Labdanum EDT 

W czasach starożytnych uważano, że woń czystkowej żywicy rozjaśnia umysł. Dlatego właśnie to tą substancją nasączano sztuczne brody faraonów w Egipcie, ją też palono w wewnętrznym przybytku Jerozolimskiej Świątyni. Przybliżając nadgarstki z Labdanum w interpretacji Donny Karan do twarzy świetnie rozumiem przekonania starożytnych. Czysta, doskonale wytrawna, sucha jak trzaśnięcie bicza woń wprost wymiata mi z umysłu myśli niepotrzebne, banalne, puste. Przepędza groteskowe heurystyki i próżne algorytmy, durne ekwiwokacje i wyrafinowane sofizmaty. Wprowadza porządek, jasność, precyzję, przywraca prawdziwą miarę rzeczom i właściwą hierarchię wartościom. Spomiędzy gęsto utkanych cierpkich nut czystkowej żywicy, chropowatych gałązek, wilgotnej kory, rozcieranych w palcach liści sączą się wonie palonych leśnych liści, dymu, koncentracji, wyciszenia i sosnowych igieł. To zapach istotnie podobny do Incense Normy Kamali ale nie ma w nim tej rozpaczy, męki syczącej na rozżarzonych węglach żywicy, funeralnych balsamów, żałoby i zemsty. Ciche, oszczędne, zupełnie nieperfumeryjne Labdanum snuje się wokół tego, kto je nosi bez szczególnie spektakularnej ewolucji, z biegiem czasu zapach traci chropowatość, ciemnieje skórzanym, wytrawnym podbiciem wciąż dyscyplinując umysł i wyostrzając myśli. Jestem oczarowana. Trwałość taka sobie, pięciogodzinna. Flakon piękny. *Tytuł recenzji to fragment wiersza Jaka bym ci się chciała napisać Rafała Wojaczka Używam tego produktu od: kilku dni Ilość zużytych opakowań: odlewka

"Sister of night When the hunger descends And your body\\\'s a fire An inferno that never ends An eternal flame That burns in desire\\\'s name"..... Kiedykolwiek nosze Labdanum slysze te piosenke. Labdanum jest suche, trudne, niepokorne, w tej kompozycji smutne i nieco depresyjne, ma jednak magiczna i zniewalajaca moc uzalezniania i wciagania w wir melancholii. Jaka szkoda ze Karan zeszla do poziomu komercyjnych wielkomiejskich pachnidel zostawiajac tylko odrbine tworczej przestrzeni dla zapachow typu Essence. Labdanum essence jest jesienne, dymno skorzane, podszyte benzoinowo- ambrowa zacheta, ktora to wlasnie byc moze nadaje zapachowi nostalgiczny i jednoczesnie erotyczny charakter. Momentami przypomina mi o ukochanym Back to Black Kiliana - jest tu ten sam element blogiego spadania w przepasc szalenstwa. Troche niczym we wierszu The Raven Poe\'go. Jedyna wada tego pieknego zapachu jest jego trwalosc; jakies 4 godziny i znika niczym czarna dama. Wydaje mi sie jednak, ze to glowny problem zapachow z serii Essence - nietrwalosc. I stad byc moze tez ten smutek....