Ja wraz z moją mieszaną cerą jestem absolutnie uzależniona od baz pod makijaż. Nawet robiąc naturalny, lekki mejkap nie jestem w stanie się bez nich obejść. Jak wspomniałam mam mieszaną cerę, która mimo uważnej pielęgnacji, wiecznie woła o pomoc i obok wyświecającej się strefy T, potrzebuje wygładzenia i zblurowania porów. Przechadzając się niezobowiązująco po Rossie jakoś od niechcenia spojrzałam na tę od Jandy i wzięłam. Nie byłam szczególnie przekonana bo i marki wcale nie znam, ale akurat była w promocji postanowiłam spróbować. Za pojemność 30ml zapłaciłam 27zł.
Jeśli chodzi o opakowanie to podoba mi się. Jest to spłaszczona szklana, masywna buteleczka z pompką i dużą plastikową zatyczką. Całość utrzymana w minimalistycznym stylu, z dbłaością o detal, wręcz elegancko. Z opakowania dowiemy się, że baza ma natychmiast zapewniać efekt nieskazitelnej cery, przedłużać trwałość, i że jest idealna do lekkiego jak i wieczorowego makijażu. Obietnic nie za wiele, za to bardzo konkretne i takie na których mi zależało. Baza ma miały kolor i fajną satynową formułę, podczas rozprowadzania czuć jak pod palcami robi się gładka i lekko zmiękcza skórę. Choć od razu po zaaplikowaniu na opuszek ma raczej zbitą i nieco gęstą konsystencję, to podczas aplikacji na twarz robi się przyjemnie kremowo-żelowa. Nie staje się tępa, można ją wklepać i rozpracować. Baza ku mojemu miłemu zaskoczeniu wchłania się do całkowitego matu, jednak nie towarzyszy temu żadne nieprzyjemne uczucie ściągnięcia czy dyskomfortu, wręcz odwrotnie mam wrażenie jakby delikatnie koiła i nawilżała cerę. Baza bardzo ładnie pachnie, dzięki czemu przyjemnie się jej używa, jest to nieco perfumowany jakby roślinny zapach jednak nie szczególnie intensywny i dość szybko wietrzeje.
Jeśli chodzi o efekty, jestem bardzo zadowolona a najbardziej z tego, czego się po niej nie spodziewałam. Zaczynając jednak od początku muszę przyznać, że rzeczywiście baza wizualnie wygładza cerę, nierówności są mniej widoczne, a skóra wygląda zdrowiej. Jeśli chodzi o działanie korygujące to tutaj producent wywiązał się z obietnicy. Pory są zblurowane, optycznie 'zmiękczone' i mniej widoczne a sama cera wygląda po prostu świeżo i ładnie. Drobne zaczerwienienia są również lekko skorygowane, wiadomo nie jest to efekt fotoszopa ale jak na moją mieszaną skórę, widoczna poprawa już tak. Przechodząc do tego czego się nie spodziewałam a miło się zaskoczyłam, to bez wątpienia efektem matu, świetnie matuje skórę ale nie jest to płaski efekt tylko ma w sobie lekko satynowe wykończenie. Jednocześnie nie utrudnia rozprowadzania podkładu, makijaż świetnie się rozciera pędzlem czy też opuszkami palców, nie powoduje, że podkład się 'ślizga' i warzy, a miałam już kilku takich agentów w akcji. Miło jestem zaskoczona również tym, że wpływa na przedłużenie trwałości makijażu i to o kilka solidnych godzin, nawet jeśli używam drogeryjnego podkładu, makijaż po wielu godzinach nadal wygląda na nietknięty a strefa T zdecydowanie później się wyświeca i wymaga wyłącznie ściągnięcia sebum. Nie ukrywam, że na wydłużeniu trwałości makijażu w strefie T zależało mi najbardziej i jestem zadowolona, baza chroni tę trudną strefę przed spływaniem podkładu, warzeniem się i ścieraniem.
Kupując tą bazę nie spodziewałam się, tak zadowalających efektów. Jedna z przyjemniejszych jaką na pewno zapamiętam i na bank do niej wrócę, bo przyda mi się latem. Posiadaczki cer mieszanych powinny bez wahania po nią sięgnąć, polecam.
Zalety:
- fajna, lekka formuła
- przyjemna w aplikacji
- dobrze rozprowadza się na niej podkład
- wygładza, poprawia wygląd skóry, zmniejsza widoczność porów
- naprawdę przedłuża trwałość makijażu, dłużej jest świeży, estetyczny, opóźna wyświecanie się podkładu
- matowi cerę, szczególnie pomocna w strefie T
- zapobiega ścieraniu się podkładu
- wydajna, używam od 2 miesięcy jestem w połowie opakowania, na jedną aplikację wystarczy pełna pompka.
- cena
- dostępność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie