Michael Kors Eau de Voyage EDP 

Strasznie napaliłam się na ten zapach i kupiłam zupełnie w ciemno, po analizie nut zapachowych. Na pewno dużym plusem była dla mnie obecność lawendy, która, podobnie jak gruszka, okazuje się trafiać w moje gusta zapachowe. W ostatnich latach dość trudno było znaleźć mainstreamowe zapachy z nuta lawendy - przełomem (w mojej ocenie) mógł okazać się rewelacyjny YSL Libre Intense. Aktualnie noszę zamiennie te dwa zapachy - w Libre Intense lawenda jest bardziej świdrujaca, wyrazista, ,,dosłowna’’, w Voyage — szczerze, nie wiem czy testujac ten zapach całkowicie w ciemno, odgadłabym, że lawenda w ogóle tutaj występuje… w Libre Intense uderza w nos od samego poczatku, w Eau de voyage czuć ja po jakimś czasie i jest delikatna, słodkawa, wygładzona. Eau de voyage jest w pierwszej fazie dość intensywny, trochę kremowy, a troche morski (akord morskiej soli), występuje tutaj też kwiat pomarańczy. Dość ciężko jest mi wyszczególnić nuty, na pewno jednak zapach jest dobrze skomponowany, idealnie balansujacy pomiędzy świeżościa a elegancja cięższych nut. Perfumy posiadaja ponadto bardzo elegancki flakon - ciężkie szkło w delikatnie różowym kolorze ze złotymi literami Michael Kors Wonderlust Eau de Voyage. Jest to mój pierwszy zapach od Korsa i nie jestem rozczarowana. Nie jest to tandetne pachnidełko, ale konkretny, dość świeży, szykowny zapach pasujacy na różne okazje. Polecam fankom lawendy.