Shaushka Ajurwedyjski szampon w kostce `Twardy orzech` 

Odkąd poznałam ten szampon u jednej z Instagramerek wiedziałam, że prędzej czy później trafi w moje ręce (a może trzebaby powiedzieć: włosy ? :). To szampon ajurwedyjski TWARDY ORZECH od Shaushka Cosmetics a jego fantastyczne działanie jest na tyle satysfakcjonujące, że wcale nie przysparza głowie siwych włosów. Przeciwnie! Będzie ich jakby mniej! Niemożliwe? Czytaj dalej! To produkt stworzony dla brunetek. Naturalnie delikatnie przyciemnia włosy i pogłębia ich kolor (potwierdzam! Porównuję kolor po myciu innym szamponem i różnica jest znacząca!). Co do włosów siwych (no cóż, latka lecą, genetyka, a do tego wszędzie stres! No nic nie poradzisz... ), nie koloryzuje ich, ale są mniej rzucające się w oczy (tak to określę, bo póki co nie mam ich wiele :)). Dobrze, a jednocześnie delikatnie myje skórę głowy; nie przesusza jej i nie podrażnia. Klasyfikuje się go jako średniomocny (SCS). Pienienie określam również jako dobre. Jak go używałam napiszę w dalszej części recenzji. Pielęgnuje włosy na długości: przeciwdziała ich puszeniu (wygładza) i przesuszaniu. Według producenta polubią się z nim włosy wysokoporowate (ja mam średnioporowate i spisuje się świetnie). I jakby tego wszystkiego było jeszcze mało: wzmacnia cebulki włosowe i przeciwdziała wypadaniu (w czasie jego używania borykałam się z hormonalnym poporodowym wypadaniem włosów. I powiem tak: działa! ). Co zawiera? *SCS *Masło Shea *ekstrakt z łupin orzecha włoskiego (to właśnie on odpowiada za kasztanowe pasma) *proszek z liści Katamu (pogłębia kolor ciemnych włosów) *korzeń Nagarmotha (zapobiega wypadaniu i infekcjom skóry głowy) *Bhringaraj (wzmacnia cebulki, stymuluje wzrost) *olej rycynowy (wzmacnia, wygładza) *Olej sezamowy *Masło Kakaowe *Olejek Cedrowy Skład jest imponujący! Szampon w zasadzie nie pachnie, nieco wyczuwalne są tylko żywiczne nuty olejku cedrowego (który bardzo lubię!). Prawidłowo go stosując, należałoby go rozpienić w dłoniach, a potem przenieść te pianę na włosy. Ja jednak ze względu na włosy bardzo gęste pocierałam je bezpośrednio kostką. I tak używało mi się go komfortowo. Ma jedną brzydką cechę, ale nie wiem, czy mogę ją stricte określić jako wadę. Otóż rozmiękczona kostka pozostawi pod prysznicem zacieki brązowego koloru, które przywodzą jednoznaczne skojarzenia. Łatwo je oczywiście na świeżo usunąć, nie trzeba ich nawet czyścić, a spłukać. Ale! Zawieszanie jej na dołączonym lnianym sznureczku mija się wiec z celem. Swój egzemplarz przechowywałam w opakowaniu po innym szamponie. Przyznaję szczerze, że coraz bardziej podobają mi się szampony w kostce! Póki co żaden mnie jeszcze nie zawiódł. Choć nie rezygnuję jeszcze z tych płynnych :)