Mira Hydrolat lawendowy 

Hydrolat znajduje się w butelce wykonanej z ciemnego szkła o pojemności 100 ml. Niestety nie ma przerwy w etykiecie, przez co nie możemy na bieżąco kontrolować, ile kosmetyku nam jeszcze pozostało. Funkcję dozownika pełni tutaj atomizer zabezpieczony plastikową nakładką. Nie mam mu nic do zarzucenia - nie zacina się, nie pluje kosmetykiem, a hydrolat przyjmuje postać mgiełki, a nie kropel. Zapach hydrolatu dość wiernie odwzorowuje rzeczywisty aromat lawendy. Na początku był bardzo intensywny, niemal duszący. Na szczęście szybko wietrzeje i potem jest właściwie niewyczuwalny. Hydrolat jest bezbarwny i ma konsystencję wody. Nie zostawia żadnej warstwy. Dodam, że mam cerę mieszaną - lekko przetłuszczająca się strefa T oraz suche policzki. Do tego jest wrażliwa, skłonna do zaczerwienień. Od razu po aplikacji produktu czuć przyjemne odświeżenie, a wręcz taki "chłodek" na twarzy :D Przynosi to niesamowitą ulgę, co bardzo doceniam jako posiadaczka cery wrażliwej. Produkt zapewnia również delikatne nawilżenie. Posiada także właściwości łagodzące. Radzi sobie z większością zaczerwienienień, przegrywa jedynie z dużymi, zaognionymi krostkami, no ale w końcu to tylko hydrolat. Jestem zadowolona z tego hydrolatu. Może nie jest niezastąpiony, ale moja wrażliwa cera ma się nieco lepiej.

Uwielbiam hydrolaty ponieważ są wielozadaniow.Mogę je stosować na twarz, skórę i włosy. Działają na moją skórę jak chłodna bryza, ale i kojący opatrunek. Hydrolat lawendowy Mira to zdecydowanie jeden z moich ulubionych, ponieważ działa odmładzająco, wygładzająco, napinająco, gojąco i jest bardzo delikatny dla mojej wrażliwej skóry.  Do tego tonizuje i oczyszcza, czyli zastępuje mi dwa produkty- tonik i mgiełkę. Odświeża i koi każdy milimetr mojego ciała które jest mu wdzięczna za tą czystą esencję bez zbędnych dodatków Idealnie sprawdza się do moich przetłuszczających włosów, ponieważ reguluje pracę gruczołów łojowych, a wystarczy tylko spryskać je u nasady. Cudowny jest również jego zapach, subtelny i delikatny aromat lawendy który mogę mieć zawsze przy sobie ponieważ buteleczka 100 ml zmieści się w każdej torebce.

Produkt zamknięty jest w szklanej buteleczce z ładną etykietą z lawendą. Opakowanie kosztuje kilkanaście złotych, produktu jest 100ml. Co robi? - koi podrażnioną skórę, stosowałam go po depilacji laserowej i świetnie łagodził zaczerwienienia - doskonale odświeża i nawilża, cera po jego użyciu jest ładniejsza, pełna blasku, rozświetlona - działa łagodząco, stosowany po ukąszeniach komarów po grillu i na oparzenia słoneczne, naprawdę fajnie wycisza i podrażnienia szybciej znikają - stosuję go również po depilacji maszynką bikini, jako środek łagodzący - wydajny - opakowanie na plus - atomizer się nie zacina, pozwala wydobyć odpowiednią ilość produktu - jedynym minusem jest zapach, dość mocny i intensywny, który nie każdemu może przypaść do gustu

Kupiłam go, ponieważ wersja różana była strzałem w dziesiątkę i nie zawiodłam się. Hydrolat świetnie mi się sprawdził. Łagodzi zaczerwienienia, a cera jest schłodzona, uspokojona i aksamitna w dotyku. Działa odświeżająco nie tylko na twarz, ale i na włosy. Na plus na pewno naturalny, prosty skład. Jedyną wadą jest bardzo mocny zapach.