Soda Makeup Eye Marker Eyeliner w pisaku

Eyeliner (nie stempelek) kupiłam na ostatecznej wyprzedaży w Rossku, pewnie za 0,99zł, już nie pamiętam. Jako, że przeważnie mam w kolekcji eyelinery w kałamarzu, pisak miałam kiedyś raz, to czemu nie spróbować. Mam kolor czarny. Podoba mi się w nim to, że jest to 100% czarny kolor, bez szarości. I matowy. Pisak jest bardzo precyzyjny, Cienka końcówka naprawdę ułatwia pracę. Nawet mam wrażenie że lepiej mi się używa tego pisaka jak eyelinerów, do których byłam przyzwyczajona - nic nie wycieka za mocno. Za słabo też nie - czasem tylko muszę lekko wstrząsnąć, ale przeważnie pisze bezproblemowo. I to po takim czasie od zakupu! Jakoś do tej pory nie zasechł, wciąż daje radę! Za złotówkę! Kolor jest matowy. Ma bardzo leciutką konsystencję - właśnie jak marker (jak nazwa wskazuje). Więc nie kruszy się, nie zbiera, nie jest ciężki. Wytrzymuje łzawienie (może nie jakiś ekstremalny płacz :P) ale i utrzymuje się calutki dzień aż do zmycia w stanie nienaruszonym. Niezależnie od tego czy jest na powiece solo czy nakładam go na cienie. Dla mnie niepozorny malutki różowy pisaczek a sprawdza się, że aż dziw. Szkoda, że marki Soda już nie ma u nas stacjonarnie.

Nie mam pojęcia kto ustalał cenę tych linerów ale 30zł to chyba jakaś pomyłka. Osobiście trafiłam na promocję i kupiłam je za jakieś 12zł, mam dwa odcienie barbie girl (róż) i clear sky (niebieski) i cieszę się, że nie wydałam na nie więcej. Żeby narysować ładną kreskę trzeba się naprawdę nagimnastykować ze względu na beznadziejny aplikator, który podaje za mało tuszu a gdy chce się domalować cokolwiek to ściąga poprzednią warstwę. Sama jakość tuszu jest naprawdę dobra, długo się utrzymuje i nie rozmywa się nawet przy łzawieniu oczy. Gdyby nie ten aplikator to byłby to naprawdę dobry produkt szczególnie, że na rynku brakuje kolorów eyelinerów które dobrze wyglądają na oczach.

Mam eyeliner od miesiąca. Kupiłam go na wyprzedaży w Romansie za 10 zł więc nie rozpaczam ,że taki nie wypał. Eyeliner ma plusy ,ale też jedną wielką wadę. Zacznę od plusów: * ładne proste opakownie, które możemy ozdobić sobie naklejkami dołączonymi w pudełku * kolor -ja mam Barbie Girl, może nie jest to pigmetacja rewelacja, ale można dokładać warstwy tylko w miarę szybko bo eyeliner szybko zastyga * trwałość - rewelacja, nic się nie rozmazuje, nie ściera * końcówka eyelinera- ok ,można by było nawet ładne kreski wyrysować ale... I tu pojawia się ten wielki minus , końcówka pisaka tak szybko wysycha,że o piękniej jaskółce w kresce zapomnijmy. Więc czy warto się tak męczyć, myślę że są lepsze eyelinery i też w ładnych kolorach np.Sinskin , ale wersja mini, bo pełnowymiarowa ma ten sam problem co Soda.

Mam dwa odcienie:Midnight i Barbie Girl. Kupiłam na promocji w rossmannie w dobrej cenie. Cena regularna jest mocno wygurowana. Zachęciły mnie cudowne wersje kolorystyczne. Lekko malinowy i bardzo ciemny granat, który wygląda prawie jak czarny. Uwielbiam delikatny makijaż powieki z mocną, kolorową kreską. Liner zapowiadał się świetnie. Aplikator w formie gąbeczki z precyzyjną koncówką. Na dłoni tworzył piekną, cieniutką linię. Kolor bardzo intensywny. Na powiece już gorzej... Pierwsze pociągnięcie ok. Jednak narysowanie jaskółki na mojej lekko opadającej i problematycznej powiece jest nie do zrobienia. Końcówka linera w ogóle nie przenosi koloru, jest totalnie sucha. Wstrząsanie czy naciskanie czubkiem o dłoń nie daje rezultatu. Dzieje się tak z dwoma kolorami, które mam. Więc nie jest to kwestia przypadku czy wadliwego produktu. Dodatkowo gdy formuła zaschnie i chcę poprawić linię ona jedynie się ściera a liner nie zostawia żadnego koloru. Tworzy się twarda skorupa, która powoduje ze liner i owszem jest trwały, ale nie ma opcji poprawki w trakcie malowania. Jestem bardzo rozczarowana... Zdecydowanie tak dla koloru. Nie dla aplikatora i konsystencji...

Kupiłam go w Rossmannie przez zupełny przypadek, ryzykując. ;) Testuję odcień czerni, i jestem zachwycona. Mam opadają powiekę i nie każdy eyeliner jest dla mnie odpowiedni, większość z nich zaczyna mi się odbijac na powiece ale nie ten! Głęboką czern pozostaje na mej powiece do momentu zmycia makijażu. ;)