Cien Maseczka do twarzy ujędrniająco-wygładzająca o zapachu czekolady i żurawiny 

To moja druga maseczka cien z zimowej edycji. Kupiłam je podczas jednych zakupów i na początek testowałam gruszkową. Obie mają cudowną konsystencję, jakby nadmuchanej pianki, lekkiego musu, nie spotkałam się z taką wcześniej. Jednak ta druga wersja wykazywała działanie pozytywne na moją twarz, a tutaj lekko się zawiodłam. Opakowanie spokojnie starcza na dwa obfite nałożenia. Po otwarciu uderza nas zapach mlecznej czekolady, nie czuję tam nic więcej, tylko słodycz bardzo jadalną. Zapach utrzymuje się intensywnie przez dobre kilkanaście minut, w zasadzie do całkowitego wchłonięcia. Według instrukcji nadmiar można wklepać lub zetrzeć wacikiem, u mnie nie ma już co wklepywać ani ścierać. Wchłania się do sucha niezależnie od ilości jaką nałożę, może to być nawet gruba warstwa. Po wymienionych składnikach spodziewałam się więcej, jeśli chodzi o efekty. Jedyne do czego nie mogę się przyczepić to poprawa kolorytu, która występuje u mnie zawsze, gdy w produkcie jest choćby najmniejsza ilość masła kakaowego, tak było i tym razem. Ani szczególnego nawilżenia, ani wygładzenia nie zanotowałam, o odżywieniu tym bardziej nie było mowy. Cera wyglądała nieco bardziej promiennie i była wyrównana, na co dzień mam problem z zaczerwienieniem, w tym temacie było lepiej. Ogólnie żałowałabym, gdybym nie spróbowała limitki w tej cenie, ale niekoniecznie bym powtórzyła.

Maseczka to edycja limitowana, która w okresie zimowym pojawia się w Lidlu. Jest to jedna z 3 z tej serii. Maseczka zamknięta jest w uroczym opakowaniu na którego froncie dostajemy informacje że ma za zadanie ujędrniać i wygłaszać. Dowiadujemy się także że zawiera ona kwas hialuronowy, ekstrakt żurawinowy z witamin C oraz masło kakaowe. Składniki naprawdę fajnie i w nietypowym połączeniu. Otwierając maseczkę pierwsze co od razu się wybija to jej zapach. Ojejku to jest eksplozja przyjemności. Pachnie bosko, czuć mocną nutę kakao oraz owocową słodycz żurawiny. Od razu zwróciłam też uwagę na jej kolor, naprawdę śliczny. Maseczkę nakładam na buzie klasycznie czyli trzymam ok. 15 min. Całkiem ładnie się wchłania w tym czasie za co na pewno dam jej plusik. Maseczka pięknie pachnie przez cały okres korzystania z jej właściwości. Jednak po tym czasie na buzi nie ma rewelacji, a i owszem jest ona świeża i wygląda zdrowo, ale to wszystko. Liczyłam na większy szał. Jej objętość pozwala jednak na dwa użycia. Zdeterminowaną żeby wyciągnąć z niej to co najlepsze, chwyciłam po żel hialuronowy. Postanowiłam je razem wymieszać i wprowadzić za pomocą sonoforezy, tutaj już mnie nie zawiodła. Buzia po takim zabiegu była wyraźnie bardziej nawilżona i wygładzona. Twarz zyskała zdrowego blasku. Podsumowując, mam mieszane uczucia. Na pewno jest to bardzo ekonomiczna opcja, bo kosztuje nie cała złotówkę. Jednak żeby osiągnąć fajne efekty musiałam użyć jej nieco inaczej niż jest to zalecane przez producenta.

Maseczka zachęciła mnie obietnicą nawilżenia, zapachem oraz niską ceną. Gdy zauważyłam ją w Lidlu, to stwierdziłam, że mało tracę i zaryzykuję. Niestety, zawód tym produktem jest spory... Zapach maseczki jest obłędny — uwielbiam takie nuty zapachowe, więc przypadł mi do gustu. Również konsystencja spodobała mi się, więc mogło to mieć dobry finał. Jednak działanie, a w zasadzie jego brak były tylko potwierdzeniem mojego negatywnego odbioru. Najbardziej przeszkadzało mi uczucie okropnego szczypania po nałożeniu jej na skórę. Nie wiem, co aż tak działało, że pojawiło się pieczenie, ale z pewnością to był dobitny znak, że nie będę używać jej ponownie. Nie ma znaczenia, czy skóra była podrażniona, czy też nie. Szczypanie pojawiło się wszędzie, gdzie maseczka została nałożona i ustało po kilku minutach, Zdecydowałam się jej nie zmywać od razu; wytrzymałam, by zobaczyć długofalowe działanie, jednak było nijakie. Nie wrócę już do niej!

Lubię testować maseczki Cien z Lidla, gdyż są bardzo tanie, a można wśród nich znaleźć ciekawe perełki - ta niestety nie jest jedną z nich. Generalnie nie ma co tu dużo mówić, maseczka nie dała mojej skórze żadnego efektu. Nie było tutaj nawet wygładzenia, które odczuwałam, bo większości maseczek z tej serii. Zapach nie przypadł mi do gustu.

Mówiąc krótko - nic specjalnego. Duży plus za intensywny słodki, zimowy zapach, wydajność (wystarczyła na 2 użycia) oraz niską cenę. Maska nie podrażnia i ma dość przyjemną kremową konsystencję. Oczekiwałam jednak solidnej dawki nawilżenia. Pod tym względem wypadła jednak bardzo przeciętnie. Podobny efekt można uzyskać byle jakim kremem, maseczki traktuję jako kosmetyki do zadań specjalnych. Działanie ujędrniająco-wygładzające? Chyba żart.

Produkt zakupiony w Lidlu zamknięta w pomarańczowej saszetce z motywem żurawiny i czekolady maseczka ma czekoladowo żurawinowy zapach gęstą odżywcza konsystencję jasnobrązowy kolor jest bezproblemowa w aplikacji i zmyciu , pozostawia skórę miękką miła w dotyku pełna blasku dobrze nawilżoną

Maseczka ma bardzo piękne opakowanie, odrazu po jego otwarciu czuć piękny zapach. Zapach maseczki jest bardzo pięknu słodki. Czułam piękny zapach kaka. Uwielbiam ją. Konsystencja maseczki jest kremowa i delikatna. Jedna saszetka wystarczy na dwa razy. Moja twarz ją pokochała skóra była bardzo delikatna w dotyku, wygładziła i jeszcze świetnie odświeżyła. Polecam a jej cena jest świetna. Godna przetestowania jestem z niej zadowolona jak i z efektu

Zdecydowanie po otwarciu saszetki roztacza się aromat czekolady :) Maseczka jest przyjemna w użyciu że względu na łatwość nakładania i wydobycia z saszetki. Łatwo się zmywa. Używam co drugi dzień, jedno opakowanie na jedną aplikację. Cena jest niska zaledwie złotówka. Marka własna Cien sieci sklepów Lidl. Twarz wygląda na wypoczętą, dobrze jest nawilżona i gładka. Makijaż trzyma się cały dzień. Zero przesuszenia skóry wrażliwej, zero podrażnień. Zdecydowanie kupię kolejne opakowania.

Nie przepadam za wchłaniającymi się maseczkami, ale gdy wieczorem mam chęci używam ich zamiast kremu na noc - albo nakładam zwykłą warstwę jak kremu albo nieco grubszą, czekam aż się trochę wchłonie, a resztę usuwam przy pomocy płatka kosmetycznego. Z tej również korzystałam na oba sposoby i wystarczyła mi na kilka użyć (nie umiem określić konkretnie na ile). Maseczka jest kremowa o mocnym kakaowym zapachu i niestety nie zauważyłam, żeby się w jakikolwiek sposób wchłaniała... Po jej usunięciu (albo zastosowaniu jako krem), skóra była miękka i gładka, lekko nawilżona, ale bez większego efektu.

Ale też nie robi nic fajnego. Bardzo lubie maseczki. Stosuje je 2 razy w tygodniu i ciągle szukam czegoś wow. Niestety nie tym razem. Opakowanie to typowa saszetka. Szata graficzna pokazuje nam piękną czekolade i soczystą żurawine. Konsystencja maseczki raczej przypomina żel. Dobrze się ją nakłada. Zapach ni jaki i szybko się ulatnia. Skóra jest gładka. Ale ja nie zauważyłam nawilżenia i ujędrnienia.

Zacznę może od największego plusu tej maseczki, jakim jest cudowny zapach, który mi przypomina pudding czekoladowy. Zapach w żaden sposób nie jest męczący. Maseczke nakładałam cienką warstwą na 10 minut, po czym ją wmasowywałam. Jedno opakowanie starczyło mi na 3 użycia. Co do samego jej działania to nie zauważyłam żadnych specjalnych efektów, ale i krzywdy mi nie zrobiła. Myślę że to fajny dodatek do pielęgnacji, szczególnie za tak niską cenę, ale oprócz nawilżenia nie da żadnych efektów.

Na maseczkę o zapachu czekolady i żurawiny marki Cien natknęłam się oczywiście na kosmetycznym stoisku w Lidlu. Ponieważ lubię testować różne produkty, maseczka trafiła do mojego koszyka, a wraz z nią jej gruszkowo-cynamonowa siostra. Zapach maseczki jest tak nieziemski, że aż trudno to opisać słowami. Czułam szlachetne kakao, czekoladę... Po prostu gourmand, że aż wariują nozdrza. Konsystencja kosmetyku jest delikatna i kremowa. Przyjemnie otula twarz po aplikacji. Cała jedna saszetka wystarczyła mi na 3 pełne aplikacje. Maseczka przyjemnie wygładziła moją skórę, szczególnie czoło i policzki, co było czuć następnego dnia, lecz w jeszcze kolejnych dniach efekt już zniknął. Nie jest to może maseczka genialna, która zmieniła moje życie, lecz jej działanie było widoczne. Produkt nie spowodował u mnie podrażnień, nie pieczenia, czy wyprysków. Za cenę 1,20 zł za opakowanie warto przetestować. Z pewnością fakt, że jest to marka dyskontowa nie umniejsza jej działaniu. Mogę przyrównać tę maseczkę do innych tego typu "saszetkowych" masek dostępnych np. w Rossmannie. Polecam.

Kupiłam jako nowość i limitowaną świąteczną serię. Maseczka ma konsystencję dość ciężką, gęstą, ale dobrze się rozsmarowuje. Zapach prawdziwego gorzkiego kakao, żurawiny nie zauważyłam. Maseczki jest bardzo dużo w saszetce, więc miałam ją na 3x, ale używałam jak krem, który się dobrze wchłania a nie jako maska. Ładnie nawilża i lekko napina skórę, natomiast zapach - mimo, że ładny - jak dla mnie utrzymuje się zbyt długo na skórze, co w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać.