Kupiłam wszystkie maseczki z linii Cloud Mask i testuję po kolei ;). Nie będę czarować - nie jesem wielbicielką masek bąbelkujących, zdecydowanie wolę te w płachcie lub w kremie, ale tak mnie jakoś naszło na te maseczki, do tego cena była zachęcająca - i tak jakoś same zawędrowały do wirtualnego koszyka ;).
Na pierwszy ogień poszła maseczka nawilżająca - nie ukrywam, że oczekiwałam od niej...nawilżenia, tylko tyle i aż tyle. Niestety, nie jestem w tej materii usatysfakcjonowana i nie ponowię zakupu.
ZALETY:
+Urocze opakowanie, no bomba! W kształcie chmurki - choć moje koleżanki wiedzą, że do chmurek to ja mam stosunek ambiwalentny :D, to jednak ta saszetka mnie urzekła ;). Jest ono dopracowane graficznie, soczyście żółte, do tego bez problemu otworzymy je bez pomocy nożyczek.
+Nazwa też jest genialna, cała ta seria ma takie świetne nazwy - tu akurat Banana Cabana, fajnie! :D
+Konsystencja - na początku to gęsty żel w bananowym kolorze, ale po chwili zmienia się w białą chmurkę, która bąbelkuje na twarzy przez dobry kwadrans. Po upływie tego czasu należy maseczkę wmasować, wówczas wydaje się być mocno kremowa, nieledwie tłusta, ale bez obaw - łatwo ją spłukać i nie zostawia na skórze żadnej nieprzyjemnej warstwy.
+Ładny zapach - może nie jak świeży banan, ale mnie skojarzył się on ze słynnym pudrem bananowym z Lovely. Jest wyczuwalny do momentu spłukania maseczki ze skóry.
+Maska nie uczuliła mnie i nie podrażniła, mam wręcz wrażenie, że te podrażnienia istniejące delikatnie wyciszyła.
+Rozjaśnia skórę i ujednolica koloryt.
+Niedroga, zapłaciłam 6 zł/szt.
NEUTRALNE:
+/-Skład do poprawki... Są ekstrakty, witaminy, ale jest też glikol propylenowy, jest fenoksyetanol, Disodium EDTA i inne... Nie sprawdziłam składu wcześniej, przyznaję się - uwiodło mnie to kolorowe opakowanie, niemniej jednak, uprzedzam, jak to tu wygląda.
WADY:
-Niestety, ale maseczka nic a nic nie nawilża :(. To właściwie mogłabym przeboleć, ale ona nie tylko nie nawilża, ale po zmyciu czuć dyskomfort i nieprzyjemne ściągnięcie, a to chyba nie tak powinno wyglądać, prawda? Fakt, że mam bardzo suchą cerę, jednak po to kupuję maseczkę nawilżającą, by owe nawilżenie otrzymać - a dostałam przesusz i ściągniętą skórę, dopiero hydrolat i serum to uczucie zniwelowało. Słabo, Bielenda, słabo :(
Podsumowując - wizualnie jest dobrze, maseczkę stosuje się przyjemnie, a jej delikatny, bananowy zapach uprzyjemnia stosowanie. Plus za to, że nie robi krzywdy cerze wrażliwej i za to, jak ujednolica koloryt cery. Niestety, nie spełnia ona głównej obietnicy, jaką jest nawilżanie, dlatego nie sięgnę po nią ponownie. Mogę ją polecić jedynie posiadaczkom cer normalnych, tylko...po co?
Są lepsze od niej, naprawdę ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie