Orientana Glow Pink Cherry Natural Facial Mask Naturalna maseczka do twarzy `Różowa wiśnia`

Maseczka zamknięta jest w ciekawym opakowaniu. Jest ono bardzo wygodne. Ma ładny, czerwony metaliczny kolor. Jej zapach jest delikatny i przyjemny. Konsystencja jest w sam raz. Zmywa się bezproblemowo. Maseczka bardzo delikatnie nawilża. Wyrównuje koloryt i łagodzi zaczerwieniania. Pozostawia zdrowo wyglądającą cerę. Można też zauważyć delikatne wygładzenie i zmiękczenie skóry. Do tego jest bardzo wydajna, bo starcza na kilka zastosowań.

Maseczka znajduje się w ciekawym opakowaniu (taka tubka), które jest wygodne i łatwo wydobyć resztki produktu. Ma bardzo ładny, czerwony metaliczny kolor i delikatny zapach. Konsystencja nie jest za gęsta ani za rzadka. Zmywanie jej jest bezproblemowe. Czy ta maska mocno nawilża? Mocno może nie ale nawilża. Wyrównuje koloryt łagodząc zaczerwieniania i pozostawia zdrowo wyglądającą cerę. Można też zauważyć delikatne wygładzenie i zmiękczenie skóry. Do tego jest bardzo wydajna- starcza na kilka zastosowań.

Maseczka była dodatkiem do gazety, nie wiem, czy w sklepie bym się na nią skusiła. Ma bardzo intensywny kolor i bardzo ładnie pachnie. Skóra po jej zastosowaniu jest delikatna i miękka, dobrze nawilżona. Produkt jest wydajny i na szczęście dobrze się zmywa, mimo intensywnej barwy. Nie podrażnia ani nie uczula. Jest ciekawym i skutecznym dodatkiem do podstawowej pielęgnacji twarzy.

Mam cerę bardzo kapryśną, odwodniona, ze skłonnością do wyprysków. Większość maseczek jakie stosowałam zostawiały tłusta warstwę albo miałam po nich wysyp. Te maseczkę kupiłam w promocji za jakiś 15zł. Jestem zachwycona opakowaniem: widać ile produktu dokładnie pozostało, bardzo przyjemnie wyciska się maseczkę, można zuzyc ja do ostatniej kropli. Sama maseczka oczarowała mnie pięknym rubinowym, brokatowym kolorem i intensywnym, baardzo przyjemnym zapachem. Jest bardziej wydajna, nakłada się ją łatwo (forma żelu), wystarczy cienka warstwa. Miałam trochę obaw gdy maseczka zupełnie wyschła na twarzy, czy mnie nie wysuszy - jednak efekt przekracza najśmielsze oczekiwania. Efekty widać od razu po zmyciu - twarz jest rozjaśniona, wypryski są zmniejszone (!), na drugi dzień nie ma praktycznie żadnych, kolor jest ujednolicony, twarz nawilżona i wygląda zdrowo i pięknie. Jest to cudowny produkt, ma cechy maseczki bankietowej bo działa cuda. Po żadnym kosmetyku nie mam takiej cery. Używam jej raz w tygodniu. Rewelacja, polecam nawet do suchych o odwodnionych cer.

Zacznę od zapachu, jest przecudowny. Żadna maseczka którą stosowałam nie pachniała tak pięknie. Produkt jest bardzo wydajny, jedno opakowanie wystarczyło mi na jakieś 7-8 użyć. W tej maseczce kluczowe jest to, że mnie nie uczuliła, za to zapewniła super nawilżenie i rozświetlenie. Skóra jest odświeżona i promienna. Polecam

Maseczka jest naprawdę bardzo fajna z uwagi na konsystencję (nie jest zbyt lejąca, a z łatwością się ją rozprowadza), piękny, wiśniowy zapach i błyszczącą poświatę, jakby perłowo metaliczną. Co najważniejsze jest skuteczna i cera jest po niej zdecydowanie bardziej rozjaśniona, nawilżona i odzywiona. Problem jest jedynie że zmywaniem, ponieważ maska przybiera konsystencje galaretki peeling off i woda ślizga się po niej podczas zmywania. Jednak po chwili mycia ciepła wodą w końcu schodzi.

Maseczkę wygrałam w quzie Hebe. Przyznam, że sama bym po nią nie sięgnęła z uwagi na cenę. A tak, miałam okazję ją poznać, a jest fantastyczna! Maseczka przeznaczona jest dla osób ze skórą suchą i wrażliwą. Ma właściwości regenerujące i łagodzące podrażnienia. Była jak znalazł, gdyż akurat zaczęłam stosować serum z retinalem. Na wejściu plus za 98,6% składników pochodzenia naturalnego. Jej piękny, perłowo-wiśniowy kolor zawdzięcza wyłącznie surowcom mineralnym. A to dopiero początek... Jak ta maseczka pachnie! Po pierwszym otwarciu tubki uderza niesamowity wiśniowy zapach. Bardzo naturalny, przyjemny. Produkt ma w sobie jakby perłowe drobinki - ładnie się skrzy. Maseczka jest dość rzadka, ale dobrze rozprowadza się na twarzy. Po czasie przysycha. Zmywam ją bezproblemowo przy pomocy gąbeczki - tak jak zalecono na opakowaniu. Przyznam, że po pierwszym użyciu nie mogłam aż uwierzyć w ten efekt! Co za glow! Skóra gładka, promienna, zrelaksowana. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Jedynym jej minusem jest dość wysoka cena - 25 zł za 30 ml. Tym bardziej, że starcza na 6 użyć (7 jeśli oszczędnie nią zarządzamy).

Maseczkę od Orientany udało mi się wygrać w loterii Hebe za 1 grosz. Zamknięta jest w dużej saszetce z zakrętką, dzięki czemu nadaje się do wielokrotnego zamykania. Wystarczyła mi na około 5-6 użyć przy nakładaniu dość obfitej warstwy na skórę. Produkt ma niesamowicie intensywny czerwono-różowy kolor i widocznie się mieni. Pięknie (aczkolwiek równie intensywnie!) pachnie wiśnią. Zapach utrzymuje się przez cały czas aplikacji i może być nieprzyjemny dla bardzo wrażliwych nosów. Po upływie wyznaczonego przez producenta czasu lekko wysycha i staje się trudna do zmycia ze skóry. Kiedy już uporamy się z tym nieprzyjemnym krokiem skóra po aplikacji jest widocznie mocniej rozświetlona i nawilżona, jak po całonocnej aplikacji silnie nawilżającego kremu. Chętnie sięgnę po pozostałe propozycje z linii, naprawdę dobry produkt!

Miałam kilka produktów z orientany i jakoś żaden do tej pory mnie nie zachwycil. Tą maseczkę akurat kupiłam jako dodatek do gazety. Nakłada się ją bardzo dobrze, nie zasycha ani kompletnie nic się z nią nie dzieje na twarzy, miałam wrażenie że na twarzy mam nałożona gumę lub coś w tym stylu. Po około pol godzinie chciałam ja zmyc i faktycznie najlepiej ściągnąć to mazidło gąbka bo normalnie sama woda i ręka to ciężko. Efekt?? Poza tym że byłam mega wkurzona to nie zauwazylam żadnego poza lekkim nawilżeniem. Nie lubię masek które nie dość że nie chcą zlesc z gęby to jeszcze brudzą wszystko wkolo nie dając zbyt wielkiego efektu. Użyłam raz, spokojnie na dwa użycia jeszcze wystarczy ale ja już tego nie użyje.

Maska znajduje się w saszetce, z której łatwo można dozować produkt. Zamyka się ją dzięki zakrętce, przez z co jest dobrze zabezpieczona i nie wyschnie. Maska jest dość rzadka ale bardzo wydajna. Jedno opakownie starcza na ok. 4-5 użyć. Do zmycia najlepiej wykorzystać rękawice do demakijażu, zresztą nawet producent zaleca taką formę usuwania masek. Maska nie zastygają na twarzy, trzymamy ją 20-30 minut. Ma piękny czerwony kolor z drobinkami brokatu. Bałam się, że brokat zostanie po zmyciu, na szczęście schodzi on razem z maską. Ma piękny wiśniowy zapach. Maska nada się jeśli macie jakieś zaczerwienienia - idealnie je złagodzi a do tego nawilży skórę. Poza tym pozostawia buzię odświeżoną i wygładzoną. Maski poza stosowaniem osobno świetnie sprawdzą się do multimaskingu, ponieważ każda z nich ma inne właściwości i spraedzi się na różnych partiach twarzy.

Lubię Orientanę, ale ta maseczka na mojej skórze, w zasadzie nic nie robi :( Maska ma kolor perłowo-różowy, na twarzy wygląda dość niestandardowo, jakby zasnąć w solarium ;) dobrze rozprowadza się na twarzy, gorzej ze zmyciem. Po upływie wskazanego czasu zmywanie trwa niemal tyle samo, co maskowanie, bowiem maska schodzi i schodzi. Usuwa się nieco opornie. Przydaje się ściereczka. Niestety efekty u mnie żadne, nawet nawilżenia, jakiego można by oczekiwać po masce. Tym bardziej obiecanego ukojenia, łagodzenia podrażnień czy, jak opisuje producent, głębokiej regeneracji. Pomimo mojej sympatii do marki, niestety nie mogę polecić. Tym bardziej, że produkt jest bardzo mały, drogi (25 zł za malutką pojemność) i nieskuteczny. Maska wystarczyła na 3 użycia.

Lubię dołączać maseczki do swojej pielęgnacji. Fajnie, gdy są kolorowe i pachnące, ta od Orientana właśnie taka jest. Pięknie pachnie wisienkami, jest czerwona i intensywnie nawilża skórę. Bardzo mi tego potrzeba, dlatego używam kilka razy w tygodniu. Maseczka ma przemiłą konsystencję, jest taka wodnista, więc trzeba uważać przy aplikacji. Ja nakładam pędzlem na oczyszczoną twarz i zostawiam na pół godzinki, następnie spłukuję ciepłą wodą lub wycieram nasączonymi wodą wacikami . Maseczka daje świetny efekt nawilżonej i rozświetlonej skóry. Efekt GLOW jest widoczny od razu. Podczas regularnego stosowania można zauważyć, jak pięknie buzia wygląda, jest zdrowsza i pełna blasku. Dodatkowo produkt ma bardzo dobry skład, nic nie podrażnia, ani nie uczula cery. Polecam!

Różową maseczkę z Orientany podobnie jak niebieską i złotą nabyłam jako gratis dołączony do gazety .Cena samej maski to wydatek ok. 25-30 zł a razem z czasopismem zapłaciłam 10 zł Glow Pink Cherry przeznaczona jest do skóry suchej ,wrażliwej. Moja zawsze potrzebuje nawilżenia. Jest mało jędrna, z przebarwieniami i kilkoma zmarszczkami mimicznymi, wiek 38lat. Maski nawilżające są u mnie na pierwszym miejscu w pielęgnacji. Stosuje je minimum 3 razy w tygodniu. Opakowanie jest bardzo praktyczne bo zakręcane. Możemy wielokrotnie go używać bez obawy że zawartość zaschnie. Wygodna tubka pozwala na to aby zabrać ją w podróż bez obaw o wylanie. Zawiera 30 ml i taka ilość wystarczyła mi na 6 użyć. Grafika jak na markę przystało bardzo skromna ale estetyczna. Na dole opakowania mamy okienko przez które widać kolor maseczki- w tym przypadku metaliczny czerwony. Zapach jest przyjemny, lekko wiśniowy. Jeśli chodzi o konsystencje jest ona gęsta ,łatwo się nakłada ale nie jest z tych kremowych , ktoś określił ją jako galaretowatą i coś w tym jest. Kiedy przyschnie na skórze jest troszkę jak peel off ale najlepiej zmywać ją ciepłą wodą . Troszkę taki zabieg trwa bo śliska się po skórze .Najlepiej jest robić to celulozowa gąbka ale ona wtedy szybko się brudzi i nie da się domyć( znam to z autopsji-zrobiłam tak przy wersji niebieskiej).Ja używam dłoni i tak sobie radzę. Jeśli chodzi o skład to jest bez zarzutu, zresztą Orientana słynie ze swoich naturalnych kosmetyków. Tu baza jest woda różana która łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia Ekstrakt z wiśni- delikatnie rozjaśnia, regeneruje skórę Kwas hialuronowy- nawilża Dodatek miki daje ciekawy metaliczny wygląd masce Efekty Maska nałożona na 30 minut delikatnie przysycha ale nie tak jak glinki na skorupę. Robi się taka gumiasta Po zmyciu skóra jest rozjaśniona, gładsza i nawilżona. Kremu nie muszę od razu nakładać bo nie mam efektu ściągnięcia. Pod palcami czuć miękkość i gładkość skóry Dodatkowo na plus są efekty wizualne -wiadomo czerwona błyszcząca twarz wywołuje uśmiech domowników. Taki mały czerwony ufoludek:) Jak najbardziej polecam nawet za regularna cenę .

Mam cerę mieszaną , wrażliwą , skłonną do niedoskonałości, suchą na policzkach. Na maseczkę się skusiłam, ponieważ posiada dobre opinie a latem moja skóra potrzebuje czasem zastrzyku nawilżenia, ukojenia. To co zrobiła z moją twarzą, nie da się opisać.... Takiego wysypu, świądu i zaczerwień na twarzy to ja nie miałam jak żyje. Następnego dnia po użyciu wieczorem (trzymałam ją około 20 min), Miałam na całej twarzy kaszkę, ale nie byle jaką, czerwoną i swędzącą. Na dodatek każdy malutki pryszcz miał białą kropkę. Wyglądałam jakbym miała pokrzywkę na twarzy albo była poparzona. W dotyku moja twarz przypominała tarkę. Normalnie dramat, myślałam, że z domu nie wyjdę. Goić i znikać to paskudztwo zaczęło po tygodniu przy intensywnej pielęgnacji innymi produktami. Stanowczo odradzam wrażliwcom.

Jestem w wielkim szoku jak ta maseczka jest genialna. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Na duży plus zasługuje na pewno skład produktu, który jest naturalny. Dodatkowym atutem jest jej wygląd na twarzy, chociaż umówmy się, że nie to jest najważniejsze :)

Naturalna maseczka od Orientany ma swoim składzie aktywny składnik z wyspy Jeju, jest to ekstrakt z wiśni. Po za tym znajdziemy w niej kwas hialuronowy i wodę różaną. Miałam już maseczkę niebieską z tej serii i byłam nią zachwycona, więc z chęcią kupiłam inny rodzaj. Czerwona maseczka ma nawilżać, regenerować i łagodzić. Muszę się z tym zgodzić, po użyciu moja skóra była niebywale gładka. Nakładanie tego produktu to prawdziwa radocha - ma on mocny wiśniowy kolor i ładnie się błyszczy. Maska ma nietypowy czas aplikacji, bo aż do 30 min. Mi po tym czasie się wchłonęła w skórę pozostawiając błyszczącą warstwę, którą wręcz można było ściągać palcami. Maskę zmywa się letnią wodą bez najmniejszego problemu. Można ją stosować 2-3 razy w tygodniu. Jest całkiem wydajna, saszetka wystarczy na kilka razy.

Używałam już niebieskiej maseczki z serii Glow oraz kilku maseczek w płachcie i powiem tak: Orientana stawia sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Wiele razy po ich maseczkach miałam totalny efekt wow i nie mogłam przestać się dotykać po twarzy, taka była miękka, nawilżona, rozświetlona, jędrna, same ochy i achy, aż nie mogłam poznać, że to moja skóra :D Różowa wiśnia nie daje takiego efektu. Owszem, jest to dobra maseczka. Nawilża przyzwoicie, jest przyjemna w użyciu, odrobinę zredukowała zaczerwienienia, które pojawiły się u mnie w sezonie zimowym. Ale obietnice dotyczące promiennego wyglądu i regeneracji spełnia tak sobie. Miałam wobec niej wyższe oczekiwania, a zresztą chyba nawet bez wcześniejszych doświadczeń z Orientaną nie dałabym jej piątki. Od strony technicznej: maseczka ma rzadką, nieco żelowatą konsystencję. Dobrze się nakłada palcami, chociaż trochę ślizga, więc pędzelkiem pewnie byłoby wygodniej. Nie zasycha jakoś bardzo, ale też nie spływa z twarzy. Po prostu dobrze się trzyma. Nie powoduje dyskomfortu jak czasem takie mocno zasychające maseczki. Przy zmywaniu sprawia trochę problemu ze względu na tę swoją konsystencję z poślizgiem, ale bez przesady - to co zostanie łatwo można zebrać wacikiem czy inną szmatką. Zapach jest przyjemnie wiśniowy, a metaliczny rożowy kolor intrygujący i niecodzienny. Maseczka ma dobry, naturalny skład. Opakowanie jest wygodne i praktyczne, pozwala na wykorzystanie produktu do końca. Maseczki wystarcza według mnie na 4 do 6 aplikacji. Przyjemna maseczka, ale osobiście jestem fanką niebieskiej, a jeszcze złota czeka w kolejce do wypróbowania :)

Dzięki swoim wyjątkowym właściwościom maska nawilża, odżywia i rewitalizuje cerę. Intensywnie łagodzi podrażnienia i odświeża. Skóra jest rozświetlona, wypoczęta i pełna blasku. Maska nie daje uczucia mocnego ściągnięcia skóry, wręcz przeciwnie, skóra jest miękka i gładka.