OnlyBio Fitosterol, Pielęgnujący balsam do ciała dla dzieci 

Marki OnlyBio coraz u mnie więcej i bardzo się cieszę, bo produkty, z którymi miałam styczność dotychczas są po prostu świetne. Nie wahałam się też długo podczas wyboru czegoś nawilżającego dla mojego maleńkiego potomka. Zachęciła mnie renoma marki, ale przede wszystkim przyzwoity skład balsamu. Okazało się, że i jego działanie jest bardziej niż zadowalające :) A mianowicie: fantastycznie nawilża skórę, łagodzi i koi, pozostawia ją w strefie komfortu. Pójdę dalej: mam wrażenie, że odżywia a nawet regeneruje. No super. A to wszystko w produkcie nie posiadającym bardzo tłustej konsystencji i szybko wchłaniającym się (przy małym dziecku takie cechy są na wagę złota :) Balsam ma średniogęstą konsystencję. stąd jego klasyfikacja jako balsam jest trafiona w punkt. Bez problemu jednak wydobywa się przez otwór dozujący z opakowania. A tym jest klasyczna 200 mililitrowa tubka, którą stawiamy na szerokim korku. Zdecydowanie wolę takie rozwiązania, niż na przykład słoiki (szczególnie szybkie dziecko, jak na przykład moje, ekspresowo wkłada tam swoje zwinne paluszki)- jest szybko, sprawnie, higienicznie. Choć nadmieniam, że w końcowym etapie użytkowania tubkę rozcięłam, by wydobyć resztki cennego produktu :) Balsam pachnie neutralnie, raczej przyjemnie, lekko słodko. Zapach utrzymuje się chwilę na skórze, potem jest nieomal niewyczuwalny, Już wspomniałam, że skład jest bardzo przyzwoity: bazę tłuszczową stanowi między innymi masło shea i olej sezamowy a składnikami zasługującymi na uwagę są również: lewan i olej słonecznikowy. Wydawałoby się, że to taki podstawowy skład, a jakże przecież dobroczynny! O dziwo (to oczywiście ironia :), nie ma tu oleju parafinowego i silikonów, którymi ciągle posiłkują się inne znane koncerny produkujące produkty dla dzieci.... Wybierajmy mądrzej! Jeśli nie dla nas, to choć dla tych najmniejszych...