Yves Saint Laurent Libre EDT 

Przepiękne perfumy. Idealne dla kobiet pewnych siebie, mocno stąpających po ziemii i chcących poczuć się seksownie i zmysłowo. Mocna nuta zapachowa. Połączenie nut kwiatowych i mocno wyczuwalnej nuty cytrusowej. Bardzo długo się utrzymują. Niewielka ilość sprawia, że zapach unosi się dookoła ciebie przez bardzo długi czas. Bardzo elegancki flakon. Czuć, że są to perfumy z wyższej półki cenowej.

Kiedy pierwszy raz zdecydowałam się na zakup właśnie tej marki, nie spodziewałam się , że usłyszę tak wiele komplementów . Koleżanki cały czas dopytują co to za perfumy . Mężczyźni za nim szaleją . Główne nuty Libre, subtelna pomarańcza z Maroka i elegancka lawenda z Francji, zostają przedstawione w innym świetle. Nowoczesnym i jeszcze bardziej zmysłowy zapach . Z czystym sumieniem polecam . Zachwyci nie jedna osobę .

Nie jestem wielką fanką klasycznych Libre, Le Parfum itd. Jakoś tak jest mi ich za dużo w świecie. Ale wersja wody toaletowej urzekła mnie po nutach za pomocą lawendy wymieszanej z cytrusami. Stwierdziłam, że zapach na pewno będzie miał wspolne DNA z klasykiem, ale na pewno będzie chłodniejszy w odbiorze. I dokładnie tak jest! Czuć jaśmin, wanilie, a z tego te perfumy są znane. Jednakże nuty głowy, czyli właśnie lawenda, bergamotka i mandarynka wychładzają ten duet tworząc ciekawy i… no trochę uniseksowy zapach. Nie jest to taki mocno kobiecy klimat jak to w przypadku klasyka. Myśle, że osoby które spodziewają się świdrującego w nosie jaśminu, ambry, wanilii powinny kupić na początek odlewkę. To kompletnie inny wymiar Libre, ale akurat dla mnie wspaniały. Aż jestem w szoku że tak mi się spodobały. Trwałość nienaganna - jak na wodę toaletowa około 7 h, a projekcja na początku może przydusić. Mega polecam.

Moja inspiracja zapachem rozpoczęła się kilka miesięcy temu,kiedy to konsultantka w jednej z drogerii (chyba Douglas) dodała mi zapach w ramach gratisu do zakupów i jak to ja musiałam od razu wypróbować. Zapach naprawdę zrobił na mnie duże wrażenie, myślę,że to zasługa przebijającego się a jakże jaśminu:) Jest to zapach kobiecy, moim zdaniem elegancki i bardziej wieczorny. Próbowałam się nim otulić na kilka sposobów i w różnej projekcji, psiakałam się testerem i byłam o krok od zakupu,ale wizja wyjazdu wakacyjnego do kraju,z którego pochodzi wiele pięknych zapachów powstrzymała mnie. Jestem dość mocno nasycona zapachami na najbliższe sezony ale nie wykluczam że kiedyś kupię i Libre.

Wersję EDP zapachu kupuję nagminnie. Mogę go juz chyba nawet określić mianem takiego mojego signature scent. Na dodatek 'ubrana' w jakikolwiek inny zapach, nie dostaje tylu komplementów , jak właśnie spryskana wersją podstawową pachnidła. Odsłona Intense perfum to już nie moja bajka, natomiast recenzowana woda toaletowa jest nieco lżejszą, chłodniejszą w odbiorze wersją wody pefumowanej i ta już wpasowuje się w moje zapachowe gusta. Po przetestowaniu kilku jej próbek rozważam co prawda zakup pełnowymiarowego flakonu, ale pewnie w mym koszyku i tak koniec końcem wyląduje jednak woda perfumowana, gdyż to ona własnie skradła mój zmysł powonienia, a edt jest po prostu lżejszą jej odsłoną. Pachnidło otwiera się nieco bardziej syntetyczną i ostrzejszą lawendą niż ta podana w wersji podstawowej. Do głosu dochodzą tu również kwaśne cytrusy i całość pobrzmiewa dość chłodno z wyczuwalną, lekką męską nutą. Mimo tego mieszanka ta przyjemnie kręci w nozdrzach i jest dla nich nawet nieco intrygująca:) Po jakimś czasie aromat ociepla się nieco, zmierzając już w przyjemniejsze, bardziej kobiece tereny. Wyczuwam gdzieś w oddali jaśmin, ale bardzo łagodnie podany, a całość ociepla słodkawa wanilia. Słodycz w recenzowanej wodzie jest delikatna, dobrze jak na moje gusta wyważona. W przypadku Libre EDT całośc odbieram jako świeżą, nieco chłodną, dość przestrzenną z delikatną nutą 'cukru'w tle, dzięki czemu nie jest aż tak cierpko jakby było gdyby nie nuty piżma, wspomnianej wcześniej wanilii oraz ambry w nutach bazy. Generalnie jest to przyjemny, wiosenno-leni umilacz , ale jak już wspomniałam to wersja EDP zagościła u mnie na dłużej. Trwałośc jak parametry pachnidła całkiem niezłe jak na wodę toaletową. Może zaopatrze się w mniejszy jego flakonik gdzieś tam w przyszłości.

Ysl Libre EDT posiadam w wersji 30ml .Flakon nie różni się zbytnio od wersji wody perfumowanej.Wedlug mnie jest bardzo elegancki .Bardzo podobają mi się zdobienia z literek oraz czarny asymetryczny korek .Kartonik również był podobny do wersji wody perfumowanej .Zdecydowałam się na tą wersję ponieważ bardziej do mnie przemawia niż perfum .Perfumy są dla mnie zbyt mocne trochę kojarzą mi się z męskimi .woda toaletowa jest zapachem czystości,i nie jest to słodki ulepek. Ja wyczuwam tu nuty gorzkie I w szczególności lawendę .Również wyczuwam tu cytrusy .Nuty przedstawiają się następująco: Nuty głowy -Bergamotka, Mandarynka i Lawenda Nuty serca -Kwiat pomarańczy, Jaśmin i Herbata jaśminowa Nuty bazy-Wanilia, Piżmo i Ambra.. Woda toaletowa jest jakby koloru jasnoróżowego Jeżeli chodzi o trwałość to nie wiem czemu ale po ok 15min zapach znika .Powiem szczerze że jestem rozczarowana .tym bardziej że za wodę toaletowa płacimy ponad 200zl .Szybko ubywa z racji tego że trzeba się nim dopsikiwac.Rozumiem że to woda toaletowa ale trwałość moim zdaniem powinna być lepsza. Może na innych skórach dłużej go czuć. .Zapach jest elegancki na spotkanie czy do pracy bardzo fajny .Niektórych może podduszac na upały bym go nie polecała .Zapach ten kojarzy mu się z czystością i białą koszula.Ogolnie wart zainteresowania .

Nie jestem fanką pierwowzoru - Libre edp ani wersji intense. W obu przypadkach na mojej skórze wybija się mydlana woń, za którą nie przepadam. Natomiast najnowsza kompozycja Libre edt jest..cudowna! Świeża, promienna, przyjemna, wyczuwam białe kwiaty, owoce i elegancję. Zapach jest niesamowicie kobiecy, ma klasę!