Organic Shop Ylang-ylang and Neroli, Body Mousse Mus do ciała 'Kwiat bali'

W pielęgnacji ciała zapach ma dla mnie duże znaczenie. W tej kategorii kosmetyki wybieram "nosem". Gdy nie znam zapachu, polegam na jego wyobrażeniu. Nazwa tego musu przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Kocham aromat ylang ylang, neroli też uwielbiam, więc miałam rozkoszną wizję egzotycznego, słodkiego, nieco odurzającego zapachu. No i klops. Od razu po otwarciu pudełka wiedziałam, że to nie to. Miałam już krem z tej firmy i wyczuwałam w nim tę samą, dziwną nutę. Nie umiem jej określić, jest o dziwo trochę chemiczny, jakby apteczny, choć skład bardzo dobry, pełen naturalnych składników i ekstraktów. Producent obiecuję relaksujące, domowe spa, ale mnie ta przyjemność niestety ominęła. Po wsmarowaniu apteczny smrodek się ulatnia i pojawia się delikatny, dość naturalny, pomarańczowy zapach. Ilangu nadal brak. Tak się rozpisuje na temat zapachu, jakbym opisywała perfumy, ale naprawdę liczyłam na olfaktoryczny odlot. A sam mus? No, ok. Choć raczej to lekki krem o śmietankowej konystencji. Mimo tej lekkości, trzeba się nieźle na machać, żeby dokładnie go rozprowadzić. Jak wiele kosmetyków naturalnych, pozostawia białe smugi, które trzeba porządnie wmasować. Staram się do tego przyzwyczaić, ale często wybieram jednak "zwykłe", drogeryjne balsamy, żeby było szybciej. Plusem jest to, że już po zabawie z masowaniem na ciele pozostaje Ledwo wyczuwalna, nietlusta, przyjemna warstewka. Właściwości pielęgnacyjne na 3/4. Na pewno krem dobrze zmiękcza naskórek. Nawilżenie dla mnie w porządku, ale nie mam wielkich wymagań. Suchym skorom może nie wystarczyć. Na pewno ten mus/krem bardziej się sprawdzi latem, ze względu na jego lekkość. Podsumowując mnie nie zachwycił, ale może trafiłam na jakiś zepsuty lub źle przechowywany egzemplarz?

Nie przepadam za zapachem Neroli, więc nieco obawiałam się tego kosmetyku. Nie potrzebnie! Pachnie delikatnie-cytryną! Dobrze nawilża i szybko się wchłania. Ma naturalny skład. Jest tani i wydajny. Niestety, jest też dosyć trudno dostępny.

Pierwsze wrażenie z otwarcia opakowania to delikatny, kwiatowy zapach neroli i ylang-ylang. Faktycznie aromaty kosmetyku przypominają mi wakacje na Bali. kosmetyk ten jest zamknięty w plastykowym opakowaniu o pojemności 250 ml. Jak wskazuje producent, 99% składników jest pochodzenia naturalnego bez parabenów i sulikonów. Mus lubię nie tylko z uwagi na delikatny i niedrażniący zapach. Kosmetyk nawilża, ujędrnia i zmiękcza skórę. Wystarcza na długo, mimo szczodrej aplikacji kremu.

Najpiękniejszy zapach balsamu do ciała, lekko cytrusowy z nutką czegoś bardziej ziołowego. Skóra po nim jest delikatna, bardzo szybko się wchłania, nie jest tłusty jak niektóre bardziej balsamowe kosmetyki. Stosuję najczęściej po peelingu i mam wrażenie jakbym rozprowadzała po skórze delikatną chmurkę szczęścia.

Z początku byłam zachwycona jego lekkością, chociaż mus to nie jest, po prostu lotion, mleczko. Miałam na świeżo porównanie z poprzednim produktem do ciała, którego używałam, było to ciężkie masło, więc w przypadku tego produktu nagle odczułam wprost ulgę, jak to się łatwo rozsmarowuje po ciele. Ale potem zauważyłam, że muszę się jednak trochę namachać rękami, bo wcale się ten mus tak szybko nie wchłania, ciągle biała warstwa i wcieranie. Jeśli chodzi o zapach to kupiłam w ciemno, bo lubię ylang-ylang, jednak okazało się, że czuję na ciele po prostu pomarańczę, czyli to neroli jest decydujące. Opakowanie jest nieprzemyślane, nie ma zabezpieczenia żadną folią, wieczko opornie się podważa, żeby produkt nie wyskoczył ze środka. Ale za to można zużyć do końca dzięki łatwemu dostępowi do zawartości. Co do działania to jest po prostu w porządku do niewymagającej skóry normalnej. Do bardziej suchych raczej sobie nie poradzi. Jak już się wchłonie po tych paru minutach to skóra jest przyjemna w dotyku i faktycznie jędrna, nie odczuwam nieprzyjemnego napięcia, ale musi mieć działanie dodatkowe poza lekkim nawilżeniem. Nie klei się, nie jest bardzo treściwe, więc nie czuć go na ciele, zapach za to utrzymuje się przez jakiś czas. Osobiście nie czuję wystarczającego komfortu i mam ochotę nakładać go więcej, żeby jednak poczuć bardziej dogłębną pielęgnację. Za tę cenę może być, może dam szansę innym smarowidłom tej marki, ale do tego już nie wrócę.

Sądziłam, że dzięki ylang-ylang w składzie zapach mi się spodoba, ale niestety.... A do tego konsystencja - zła nie jest, ale "mus" też nie. dla mnie to raczej masło tylko nie tak gęste. Wchłania się baaardzo długo. Ogromny plus jest oczywiście za skład, jak we wszystkich produktach Organic shop i niska cena - może inny zapach zmieniłby nieco moją ocenę.

Mus od Organic shop zakupiłam skuszona jego lekkością i idealnym wręcz składem. Uwielbiam naturalne kosmetyki, więc ten organiczny balsam nakładam z wielką przyjemnością. Ogromnym plusem jest konsystencja, jest ona tak lekka że po trzech minutach od wmasowania produktu nie czuć dosłownie żadnej lepkiej warstwy. Przez to ma się ochotę nałożyć trochę więcej kosmetyku żeby nawilżenie było większe. Zapach jest wg mnie bardzo przyjemny. Kojarzy mi się z egzotyką i kwiatowym ogrodem. Poza tym ylang ylang jest bardzo silnym afrodyzjakiem :) Mimo swej lekkości mus bardzo dobrze nawilża ciało. Sprawia że jest miękkie i przyjemne w dotyku. Bardzo polecam. Wraz ze świetnym składem jakość produktu również nie rozczarowuje :)

Lubię za brak parabenów i sylikonów. Ma fajną kremową konsystencję, szybko się wchłania, ładnie pachnie. Troche nawilża ale efekt na pewno nie będzie sie utrzymywał przez dłuższy okres czasu. Nie podraznia i nie uczula, dla mnie jak najbardziej spoko. Fajnie, że dostępnych jest dużo opcji, można wybrać swój ulubiony zapach. ;) jak za tą cenę - jak najbardziej ok.

Mus dostałam w prezencie od narzeczonego, który stwierdził w sklepie, że „lubię takie smarowidła”. No o rzeczywiście, uwielbiam wszelakie balsamy, mleczka i musy do ciała, a każdy, który posiadam, służy mi do czego innego. Także dla tego znalazłam zastosowanie :) Opakowanie jest małe i plastikowe, natomiast plastik jest trochę zbyt giętki, jakby nietrwały. Zakrętka trzyma się opakowania na słowo honoru, także na pewno nie da się tego zabrać w podróż. Zakrętka jest tez niezbyt poręczna, ponieważ po otwarciu produkt bardzo często niespodziewanie wylatuje. Konsystencja jest zdecydowanie za rzadka, może wylać się po niedokładnym zamknięciu opakowania. Nie jest to zdecydowanie mus, wielka szkoda, bo mogłoby być ciekawie. Zapach jest w porządku, trochę chemiczny, ale nie nieprzyjemny :) Produkt dzięki swojej konsystencji łatwo i szybko się nakłada na skore i rozsmarowuje, a także błyskawicznie wchłania. Nawilżenie jest średnie, stosuję go na niezbyt wymagające części mojego ciała. Nie zostawia lepkiej warstwy ani tłustego filmu, a fajnie wygładza skórę. Jest wydajny, wystarczy zaledwie odrobina do rozsmakowania. Efekt jest zadowalający, szczególnie za tak niskie pieniądze! Nie uczula, nie podrażnia, a skład bez szkodliwych składników, a za to z wieloma naturalnymi olejami i ekstraktami.

Kupując ten balsam pomyliłam opakowania - zdecydowałam się na inny zapach, a ten omyłkowo wpakowałam do koszyka. Niestety. Zacznę od tego, że moja skóra nie ma tendencji do przesuszania. Balsamu używam głównie do nawilżania łydek po depilacji. Szukając czegoś nowego i zarazem taniego trafiłam na ten produkt; jak już wspomniałam to konkretniej na jego krewnego o innym zapachu ;) Producent deklaruje, że to mus, ja natomiast musowej konsystencji w nim nie dostrzegam i powiedziałabym, że po prostu balsam. Kosmetyk ma baaaardzo specyficzny zapach - być może to właśnie ylang-ylang - który mnie osobiście przeszkadza, jest zbyt intensywny i drażniący, tym bardziej, że zostaje na skórze. Oczekiwania mojej skóry spełnia - niweluje dyskomfort po depilacji, nawilża, nie klei się, nie pozostawia tłustej warstwy. Na minus dla mnie opakowanie - przy tak płynnej konsystencji zdecydowanie lepsza byłaby butelka z pompką. Tego wariantu zapachowego nie zakupię ponownie - innych zapachów nie wykluczam :)

Mus kupiłam podejmując szybką decyzję, szukając dobrego nawilżacza do ciała na co dzień, zapach nie był w tym momencie tak bardzo istotny. O wiele większym zainteresowaniem obdarzyłam skład produktu, całkiem fajny, w miarę naturalny. Tego właśnie szukałam. Mus bardzo przyjemnie się rozprowadza, szybko się wchłania, ładnie znika z powierzchni skóry, dzięki czemu nie zostaje na niej tłusta warstwa, można szybko zakładać ubrania;) ale nie od razu. Zapach składa się z dwu części, powiedzmy sobie nut, pierwsza to ylang- ylang, natomiast druga to neroli, właśnie od razu on znika i zostaje tylko ylang- ylang. Dla mnie jest to trochę kłopotliwe, bo nie przepadam, kiedyś coś takiego miałam, właśnie o zapachu ylang- ylang, ale w przeciągu kilku lat zapomniałam jak to pachnie. Zapomniałam, że nie przepadam. No i masz... Ale ogólnie jestem zadowolona. Lubię Organic Shop i mam zawsze dużo problemów, żeby nie wykupić wszystkiego, co tylko zobaczę w sklepach, zwłaszcza, że ceny bywają korzystne. Nie wiem czy kupię ponownie, raczej nie jest to moje marzenie, ale Organic Shop ogólnie pozostaje dla mnie jedną z ulubionych marek kosmetycznych.

Mus przepięknie pachnie, jakby tego było mało to zapach długo utrzymuje się na skórze za co go uwielbiam! :) Konsystencja jest bardzo lejąca, wręcz wodnista. Ładnie rozprowadza się na skórze. Jest bardzo lekki, dobrze nawilża i nie pozostawia lepkości na skórze, na lato jak znalazł. Nie wiem jak to będzie wyglądało na zimę, ale mam pewne obawy

Wszelkie mazidła do smarowania skóry, to jedno z moich kosmetycznych uzależnień. Zwłaszcza te atrakcyjnie pachnące, a że uwielbiam zapach neroli, to nie mogłam nie sięgnąć po propozycję Organic Shop. Skórę na ciele mam normalną w kierunku suchej, kiedy zaniedbuję regularną pielęgnację albo przy skrajnych, niekorzystnych warunkach pogodowych. Mus do ciała faktycznie ma lekką, lejącą i delikatnie napowietrzoną konsystencję. Ma biały kolor i dosyć mocny zapach, który może drażnić osoby nie lubiące się z zapachem neroli i białych kwiatów. Ja jednak uwielbiam ten cytrusowo-gorzki aromat, który za każdym razem wprawia mnie w dobry nastrój. Mus dobrze nawilża skórę już w niewielkiej ilości. I tylko w takiej nie bieli, bo kiedy nałoży się go zbyt dużo, to na całkowite wsmarowanie go trzeba poświęcić trochę więcej czasu. Sprawnie się wchłania i pozostawia jedynie leciutką i nieduszącą warstewkę na ciele. Nie jest to turbo odżywczy kosmetyk i bardzo suchej skórze może nie podołać, ale teraz na te upały jest idealny. U mnie nawilżenie trzyma przez jeden dzień. Skóra jest wygładzona i nie czuję potrzeby dokładania kremu. Nie podrażnia skóry i nie wywołuje pieczenia, nawet świeżo po depilacji woskiem. Skład bardzo fajny i bezpieczny. Bez parafiny, sylikonów i szkodliwych konserwantów. Jedynym mankamentem tego produktu jest tragiczne opakowanie. Plastikowe, marnej jakości pudełko, które wygląda jakby miało pęknąć od najmniejszego upadku. W podróż też bym go nie zabrała. Cena jest bardzo korzystna, bo ja za swój dałam poniżej 10 zł w Biedronce. Produkty tej marki dostępne są już nawet w mniejszych marketach, więc dostępność również stoi na dobrym poziomie. Myślę, że będę do niego wracać, chociaż rzadko to robię w przypadku kosmetyków do smarowania ciała, ponieważ uwielbiam zmieniać zapachy. A już z pewnością wyprobuję inne produkty Organic Shop. Jeden już nawet czeka na swoją kolej. ;-)

Uwielbiam kosmetyki z 'organic shop', głównie za ich naturalny skład. Mus do ciała jest delikatny, może być trochę za lekki na zimę, ale w inne pory roku sprawdzi się doskonalne. Ma przyjemny zapach i jest bardzo wydajny. Cena też super, około 10 zł za kosmetyk z takim dobrym składem to bajka. Polecam.