Oriflame .SE Swedish Experience, Wild Hearts EDP 

Perfumy ma wyczuwalny zapach kwaitowy z małą nutą słodyczy. Zapach ten nie jest ciężki. Bardzo mi się podoba i serdecznie polecam. Cena tez jest w miarę spoko. jest to około 60 zł, co myslę nie jest dużym wydatkiem. Permuma ta ma ładną fiolkę z dużą, ciekawą zatyczką. Ładnie się prezetuje.

Woda perfumowana .Se Swedish Experience, Wild Hearts będzie idealną propozycją na upalne, letnie dni. Zapach jest taki świeży, orzeźwiający, lekki... W pierwszej chwili czuć aromatyczny i dziki rozmaryn , morską bryzę, wodne minerały... taki powiew chłodu w środku gorącego, słonecznego lata. Te nuty zdecydowanie mają właściwości pobudzające. Zapach ten to coś zupełnie innego niż do tej pory testowane przeze mnie wody tej marki... Taki unisex - bardzo przyjemnie pachnie na kobiecie, ale doskonale sprawdzi się też u płci męskiej (szczególnie dla tych panów, który wola lżejsze zapachy). Po dłuższym czasie wyczuwalna jest mieszanka kwiatowo-piżmowa, która dodaje temu zapachowi delikatnej słodyczy i subtelności i lekko ociepla całość. Jednak przeważają te morskie, świeże nuty. Trochę nawet kojarzą mi się z pielęgnacyjną serią Swesish SPA, której zapach uwielbiam. Miałam okazję używać próbek (ok 10 ml) , ale na razie nie zdecydowałam się na zakup. Trochę mnie zawiodła trwałość tej wody. To, że nie jest zbyt intensywna zaliczam akurat do plusów, ale ta trwałość jak na wodę perfumowaną jest dosyć kiepska. Nie wiem... ze względu na na prawdę nietuzinkowy zapach pewnie zrobię do niej jeszcze jedno podejście i może na lato sobie sprawię... Duży plus za 75 ml pojemność (większą od typowych zapachów w katalogu).

Pierwsze co zwróciło moją uwagę po otrzymaniu zamówionych przede mnie perfum, to niewątpliwie ciekawy flakon z dużą, fikuśną zakrętką. Dodam również, że korek zapachu jest odkręcany, dzięki czemu łatwo przelać wodę do podróżnego atomizera. Co do doznań olfaktorycznych natomiast ,to tuż po psiknięciu wody na nadgarstek, do mych nozdrzy trafia mieszanka jakiejś roślinności, ziôł, z których to rozmaryn wyczuwam najbardziej. Jest ostrawo , aromatycznie i świeżo jednocześnie. Za chwilę do tej zielono-morskiej mieszanki dołączają nuty cytrusowe , przełamując swą kwaskowatością aromat cierpkich ziòł. Do tego momentu można faktycznie określić recenzowaną jako pachnidło unisexowe. Pod koniec jego trwania całość za sprawą piżma przybiera słodszy , bardziej otulający oraz kobiecy charakter i na skórze czuję słodkie ,kwiatowe , nieco pudrowe mydełko, które nie zmienia już swego oblicza, ale powoli i bezpowrotnie ulatnia się ze skóry, tak więc trwałość oraz parametry pachnidła okreslilabym jako raczej średnie. Zdecydowanie jednak to początkowe fazy zapachu , ziołowe ,aromatyczne,morskie przypadły mi do gustu najbardziej, szkoda tylko że dość szybko przeobrażają się w słodsze ,typowo katalogowe klimaty. Niemniej, zapach wydaje mi się ciekawy oraz wart przetestowania, tym bardziej ,że na każdej skórze potrafi rozwijać się inaczej ,przybierając najmniej oczekiwanym kształt:)