Oriflame Love Potion EDP 

Piękny, zmysłowy zapach z kwiaowo-owocowymi akcentami świeżości, z lekkością białych kwiatów i z uzależniającym akordem rubinowej czekolady ???????????????? Są dosyć intensywne dlatego polecam je na jesień czy zimę ???? w cieplejsze dni, zapach może okazać się zbyt intensywny i mocny. Najbardziej wyczuwalna jest zdecydowanie nuta kwiatów ???? ????NUTY GŁOWY: czerwone owoce jagodowe, peonia, pomarańcza ????NUTY SERCA: akord rubinowej czekolady, bukiet białych kwiatów, róża ????BAZA: drzewo cedrowe, karmelizowane orzechy, piżmo. Polecam, są piękne i bardzo kobiece ???? Do tego cudownie się prezentują! ????

Zapach kupiłam zainteresowana jego próbka i faktem iż kocham słodkie perfumy. Love Potion jest pięknym słodkim zapachem, ma w składzie imbir, kwiat kakaowca oraz czekoladę. Myślę, że ta ostatnia dodaje mu ten słodyczy. Z plusów mogę wymienić właśnie zapach i to, że trwałość tego zapachu jest całkiem okej. U mnie utrzymuje się cały dzień (8/10h). Producent obiecuje bardzo wysoką koncentrację zapachu i w pewnym stopniu się z tym zgadzam. Ten sam zapach ma moja mama i zawsze czuć go od niej bardzo dobrze. Ogromnym minusem tych perfum jest ich opakowanie. Jeżeli chodzi o wygląd to jest jak najbardziej na plus bo prezentuje się bardzo dobrze. Jednak, od strony praktycznej, bardzo nie lubię flakonu. Pierwsze otwarcie było niemożliwe, musiałam prosić o pomoc męża a i tak obawiałam się, że coś urwiemy zamiast otworzyć perfumy. Każde otwarcie to mniejsze ale mimo wszystko obecne siłowanie się z zatyczką, którą bardzo ciężko złapać. Zatyczka w formie szpilki bardzo to utrudnia a ja za każdym razem boję się, że perfumy mi po prostu wypadną z rąk przy próbie otwarcia. Z zapach jestem skłonna wrócić do tego zapachu ale bardzo chciałabym aby flakon się zmienił i był bardziej praktyczny.

Oriflame Love Potion to woda perfumowana, która otula zmysłowym, słodkim aromatem. Kompozycja otwiera się nutami mandarynki, imbiru i rumu, jednak trudno je wyodrębnić, gdyż szybko przechodzą w serce zapachu. W sercu dominuje akord kwiatu kakaowca, lilii i wanilii, nadając głębi i elegancji. Baza opiera się na czekoladzie, bobie tonka i drzewie sandałowym, tworząc ciepłe, otulające wykończenie. Zapach jest intensywny i trwały, utrzymuje się na skórze przez wiele godzin, a na ubraniach nawet dłużej. Jest to kompozycja idealna na wieczorne wyjścia czy specjalne okazje, podkreślająca kobiecość i zmysłowość. Flakon prezentuje się elegancko, co dodatkowo podkreśla luksusowy charakter perfum. Należy jednak zauważyć, że odbiór zapachu może zależeć od dnia. Czasami nosi się go przyjemnie, podkreślając zmysłowość, jednak zdarza się, że pewna chemiczna nuta staje się dominująca, co może być męczące. Podsumowując, Oriflame Love Potion to propozycja dla kobiet ceniących zmysłowe, słodkie zapachy o długiej trwałości. Jednak ze względu na obecność chemicznej nuty, która może być męcząca, oceniam go na 3

Dostałam go kiedyś w prezencie i przypomniało mi się jakim był koszmarem! Zacznę od butelki, która nie tylko jest brzydka, co mało praktyczna. Domyślam się co autor miał na myśli. Chciał nawiązać może do płomienia, dodać zapachowi charakteru, pokazać pazur. Może i rzeczywiście flakonik wyróżnia się na tle innych, ale jest totalnie niepraktyczny. Wrzucasz wodę do torebki, szukasz w ciągu dnia czy na imprezie i wbijasz sobie zakrętkę pod paznokieć albo w palec. Nie, nie dziękuję. Poza tym źle się trzyma w dłoni, zakrętka jest po prostu za masywna i za bardzo przekombinowana. Zapach. Tu koszmar numer 2. Pomieszanie z poplątaniem. Trochę słodkiej czekolady, trochę mdłej wanilii i gorzkiego rumu. Do tego powiew świeżości lilii, orzeźwiającej mandarynki i nieco ostrzejszego imbiru. Całość pachnie mocno czekoladowo, ciężko, wręcz topornie. Zapach pachnie mocno alkoholowo, wręcz tanio. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wiem na jaką okazję miałabym użyć tego zapachu, ale z całą pewnością nie na co dzień czy do pracy. Raczej na imprezę w stylu Haloween, bo dla mnie ten zapach właśnie jest upiornym koszmarem. Czytałam wiele pozytywnych opinii i dla kogoś kto lubi ciężkie słodko czekoladowe zapachy to rzeczywiście przypadnie mu do gustu. Ja jestem zwolenniczką słodkich ale kwiatowych nut zapachowych, dlatego totalnie nie podoba mi się ten zapach.

Mam(a właściwie to już kończę) wersję w minisprayu 8ml(w języku katalogowej konkurencji to bym miała perfumetkę ;) ), zamówiłam ją sobie zaciekawiona nutami zapachowymi-na chłodne dni uwielbiam przytulać do siebie wszelkie zapachy słodkie, oparte na nutach spożywczych, a w Love Potion zaintrygował mnie rum, dotychczas rzadko spotykałam się w tą nutą w perfumach. Poza tym chciałam przetestować pierwszą wersję tej serii-miałam już wariant Secrets oraz Midnight, które mają to do siebie, że same w sobie są ładne, ale bardzo nietrwałe oraz słabo wyczuwalne. Liczyłam, że w pierwowzorze parametry okażą się lepsze, jednak tutaj także się srogo rozczarowałam. Po słodkim otwarciu momentalnie tracą impet, po pół godzinie ledwo je czuję i to tylko blisko nadgarstka, nie rozwijają się, nie wykazują żadnej chęci projekcji. Na początku myślałam, że to z moim węchem jest coś nie tak, ale postanowiłam zasięgnąć opinii obiektywnego arbitra(czyt. mój TŻ), który potwierdza moje zdanie. A szkoda, bo sama kompozycja na otwarciu zapowiadała się ciekawie oraz przyjemnie.Na początku rzeczywiście czuć lekko szczypiącą słodycz rumu, którą otula gładkie parujące kakao. Zdecydowanie jednak brakuje tutaj przełamania, na które liczyłam po obecnych w piramidzie nut imbirze(którego jestem fanatyczką w kuchni, ale też lubię jego ostry korzenny zapach) oraz mandarynce(bo czy może być lepszy towarzysz dla słodyczy niż soczysta słodka mandarynka?). Ostatnia faza zapachu, ta przy skórze, to typowa gładka wanilia oraz trochę tonki. Ogólnie Love Potion miał zadatki na przyjemnego i ciepłego słodziaka, jednak zdecydowanie tutaj brakuje jakości, wykończenia oraz parametrów.

Perfumy mają bardzo ładny, słodki zapach orientalno waniliowe owocowy. Nie utrzymują się zbyt długo na skórze, ale zapach jest naprawdę przyciągający i wyczuwalny. Butelka ma bardzo ładny fason, ale trochę nieporęczny, zajmuje zbyt dużo miejsca a w torebce łatwo przez przypadek ukuć się tym zakończeniem, dlatego lepiej używać je bez zakrywali, zapach nie ulatnia się i zajmują dużo mniej miejsca.

Piękny, ciepły, kuszący , sensualny a zarazem subtelny zapach, który pozostaje na długo w pamięci. Czekolada, wanilia, kawa , tonka pięknie tutaj współgrają. Mimo tej słodkiej mieszanki zapach wcale nie jest mdły. Rum i imbir nadają tutaj ostrości i wyrazistości. Flakon jest nietuzinkowy i wyglądem idealnie pasuje do zawartości. Taki przyjemniaczek, który powinna mieć każda kobieta na wieczorowe wyjścia.

Butelka: Oryginalna zmysłowa butelka z serii Love Potion, która kształtem rzeczywiście przypomina magiczny eliksir. Szklana część butelki jest bordowa, a plastikowa nakrętka jest czarna. Czasem zdejmowanie tej nakrętki jest mało poręczne, bo cieniutka góra ślizga się w dłoni i trzeba uważać, aby jej nie złamać,butelka jest też mało wygodna do zabrania w podróż, ale od tego są jej miniaturowe wersje Zapach: Jak dla mnie od początku do końca jest to mieszanka czekolady z wanilią, ale w takim mroczniejszym, ciemniejszym, dymnym wydaniu, być może za sprawą domieszki rumu. Jest uwodzicielsko słodki, tajemniczy i seksowy, idealny na wieczór Trwałość i projekcja: Zapach jest intensywny i wyczuwalny na ciele oraz w otoczeniu przez co najmniej kilka godzin, a na ubraniach utrzymuje się aż do ich uprania, szczególnie na szalikach czy kołnierzu płaszcza Podsumowanie: Od lat uwielbiam i konsekwentnie kupuję tę podstawową wersję Love Potion. Ma przepiękną i wyjątkową buteleczkę w kształcie magicznego eliksiru, a zapach jest bardzo intensywny i trwały. Mimo zużycia kilku, czy nawet kilkunastu butelek, nigdy mi się nie znudził i wciąż czaruje swoim seksownym, słodkim, kobiecym i tajemniczym zapachem.

Kolejny jadalny zapach w mojej kolekcji. A kupiłam go po tym, jak u mojej mamy zapoznałam się z balsamem do ciała z tej serii i chociaż ostatecznie okazało się, że sporo się różnią to perfumy mają również swój urok i lubię je nosić. Flakon spłaszczony okrągły, a zatryczka zwraca uwagę i trzeba na nią uważać, żeby czegoś nie ukłuć. W barwach czerni i czerwieni możemy domyślać się, że będzie to zapach bardziej na wieczór i z tych cięższych. Mi jednak uprzyjemnia wiele dni. Otwarcie to dla mnie najprawdziwsze praliny z wiśniami w likierze. Zawsze ten widok staje mi przed oczami już po pierwszym psiknięciu. Jest ostrość alkoholu, ale rumowa, zawarta w nutach i robi to różnicę między tym zapachem, a takim tanim pachnidłem. Jest kawa i kakao, niby jest słodko, ale też gorzkawo, całość jest zmysłowo zrównoważona. Mega kobiece, czułam, że chcę je mieć, żeby chociaż czasami tak pachnieć. Szybko zdecydowałam się na zakup. Niestety parametry nie są powalające. Raczej bliskoskórne. W cieplejsze dni można wyczuć spowijającą mgiełkę, ale dyskretną. Po maksymalnie 4 godzinach wydaje mi się, że zniknęły, ale czasami przy wieczornym przytuleniu usłyszę, że pięknie pachnę, czyli mój nos przyzwyczaja się do nich, a one łagodnieją, ale nie znikają całkiem. Zmieniają tony na bardziej mdłe, pod koniec ich pierwszego wybuchu tli się lekkie wspomnienie jak z opakowania po czekoladkach.

Love potion Oriflame woda perfumowana przyszła do mnie w pojemności 8ml.Perfum znajduje się w szklanej buteleczce z atomizerem i czarnym korkiem .Pełnowymiarowa wersja ma przepiękny oryginalny flakon.Bardzo ładny kartonik w kolorach czerwieni napewno przykuwa uwagę .Dostępna jest również pełnowymiarowa wersja o pojemności 50ml. Jest to fajna wersja do torebki.Pomyslalam wypróbuję. Zapach ten jest z kategorii tych słodszych .Ja wyczuwam w nich migdał choć nie ma go w skladzie.Zapach kojarzy mi się także z pralinka.Piramida zapachowa przedstawia się nastepujaco: nuta głowy-mandarynka, imbir, rum nuta serca-kwiat kakaowca, lilia, wanilia nuta bazy-czekolada, bób tonka, drzewo sandałowe. Kompozycja jest dość bogata,niestety nietrwała .U mnie zapach utrzymuje się do godziny czasu.Zapach ten według mnie jest całoroczny .Nie wyczuam w nim nic duszącego ,jest słodki ale nie do przesady.Jest to raczej zapach optymistyczny i taki otulający. Sprawdzi się na codzien ale i na wieczorne wyjścia . Ogólnie polecam wypróbować natomiast tytanem trwałości to on nie jest .

Jest to mój pierwszy zapach jaki bardzo mi się spodobał jeżeli chodzi o Oriflame... Swój pierwszy flakon używałam jeszcze 8 lat temu... I uwielbiam po niego sięgać do dziś. Jest idealny, szczególnie wieczorami, czy to w lato, czy w zimę.. Na dzień natomiast sięgam po niego raczej tylko w te chłodniejsze dni. Zapach jest niezwykle aromatyczny, gęsty, ciepły i otulający. Ale nie babciny i nie duszący - co bardzo mi się podoba. Słodki i kuszący. Czuć apetyczną czekoladę, wanilię i kakao, ale całość na szczęście nie jest przesłodzona i mdła. Bo jest też nieco kawowo. Kawę uwielbiam... Jest więc bardzo ciekawie. Charakteru i odrobinę pikanterii nadaje tutaj zdecydowanie imbir, który idealnie zgrywa się z tymi słodkimi nutami. Rum nie jest mocno wyczuwalny, ale jego obecność również nie zostaje nie zauważona. Zapach jest taki zmysłowy i tajemniczy... Jest słodki, ale zarazem trochę gorzkawy i przykurzony co bardzo mi się podoba. Gdzieś tam w tle czuć delikatne, słodko-świeże kwiaty, co sprawia, że ten zapach po czasie staje się nieco lżejszy, ale cały czas ciepły i otulający. Jak dla mnie pachnie właśnie takim przytulaniem, bliskością, bezpiecznością... Bardzo dobrze czuję się mając go na sobie. Przy skórze pachnie bosko. W powietrzu unosi się też w bardzo ciekawy sposób. Jest charakterystyczny i dość intensywny szczególnie na początku. Szkoda jedynie, że nie utrzymuje się dłużej. Na skórze utrzymuje się te 5-6 h i to i tak nie taki zły wynik, ale jednak po wodzie perfumowanej można oczekiwać trochę więcej. Na ubraniach czuć natomiast przez kilka dni co jest z kolei zaletą. Na szczęście jest czasem dostępny w naprawdę fajnych cenach około 30-40 zł, więc to nie problem użyć go w ciągu dnia ponownie. Ja mimo wszystko nie wyobrażam sobie przestać go zamawiać :) Ciemno czerwony flakon w kształcie łezki ze szpiczastą nakrętką bardzo charakterystyczny, ciekawy, nieco zabawny, ale mimo wszystko lubię go . Ciekawie się prezentuje na półce i przyciąga na pewno uwagę.

Zapach jest w moim odczuciu nieciekawy. Liczyłam na zmysłowość, a dostałam hmm... taki neutralny, nieco przykurzony (ale w chemiczny sposób) zapach. Nie posypały się w jego stronę żadne komplementy od innych, a i ja sama nie czuję, aby był to zapach, który by na komplementy zasługiwał, nie wzmacnia kobiecości, nie dodaje energii, nie przynosi romantycznych uniesień. Jest straszliwie miałki. Wspomniałam, że zapach jest w chemiczny sposób przykurzony. Chciałabym jeszcze dodać, że jest duszący (ale nie w kadzidlany sposób), a z wymienionych przez producenta nut najbardziej przebija się w moim odczuciu czekolada i ewentualnie mgiełka rumu. Jednak tu byłabym ostrożna, gdyż nie jest to rum pełen tropikalnych niuansów, a rum płaski i nierozwijający się w nic głębszego. Ta woda perfumowana ma najgorszy flakonik z jakim miałam do czynienia! Wizja designu jest ok - wykonanie fatalne. Korek to dziwny, lekko krzywy szpikulec, po całej jego długości przebiega bardzo wyraźne i nieestetyczne łączenie :/ Ponadto ciężko otworzyć ten korek! Trzeba użyć dużo siły i w ogóle uważać, żeby sobie nie zrobić krzywdy... Interesujące nuty zapachowe, fajna kampania i intrygujący zapach w katalogu sprawiły, że kupiłam tę wodę. Jednak w samej butelce już pachnie inaczej niż w katalogu, natomiast na skórze już całkiem traci urok. Nie jest to upiorek, nie męczę się, gdy mam je na sobie, ale nie sprawiają mi te perfumy przyjemności w noszeniu na sobie, nie dodają pewności siebie, a wręcz troszkę przytłaczają... Po prostu nie mam ochoty ich nosić... Trwałość - jak chyba wszystkich zapachów Oriflame, mimo że to woda perfumowana, a nie toaletowa - trwałość mizerna

Zmysłowy zapach bardzo słodki wyczuwalne nutki czekolady wanilii drzewa sandałowego drzewa kakaowca zamknięte w czerwonym flakoniku . Zapach długo utrzymujący się na skórze. Polecam wszystkim fanką słodkich zapachów

Perfumy kupione kilka lat temu u konsultantki mają orginalny flakon zapach mocny bardzo słodki ma w sobie nuty czekolady wanilli imbiru tworzy uwodzicielską całość bardzo trwały na zimowe wieczory

Jak krem perfumowany z tej serii całkowicie odpada, tak ta woda jest ok. Czekolada tutaj robi swoje, zapach jest piękny, nawet lekko orientalny, taki inny. Jeśli chodzi o stosowanie to odpowiadają mi raczej zimą, no czekolada jest taka zimowa... ! Dobrze utrzymują się na skórze, ale nie jest to jakieś wielkie wow. Ogólnie są ok. Duży minus za formę opakowania, na która zwracam non stop uwagę, z daleka może i wygląda super ale z bliska no to już tak nie jest super. Ta szpiczasta końcówka może wydłubać nie tylko oko ale i zrobić przypadkiem krzywdę dlatego poleciała do kosza. ZALETY: piękny zapach WADY: cena jest tu za wysoka niepraktyczne opakowanie

Bardzo ciekawy flakon. Lubię niecodzienny wygląd. Czasami w szafce łazienkowej jak coś sięgam zdarzy mi się go zachaczyć (ale tu mogę obwinić swoją niezdarność). Co do zapachu... Odpowiada mi ,zwłaszcza ta nuta czekolady i tego różu. Super w moim guście. Co do trwałości to może nie utrzymuje się kilka dni, ale spokojnie przez cały wieczór będziemy pachnieć albo dzień. Ja zdecydowanie wybieram go na wieczorowe pory. Co do ceny to myślę że odpowiada, można nabyć taniej.

Słodki początek zwala z nóg i sprawia, że kręci się w nosie. Intensywny aromat kakao, imbiru i jakichś słodkich kwiatów. Drugi niuch i spod słodyczy wylewa się wytrawność: gorzka czekolada, rum. W tle wciąż ostry imbir. Bardzo kobiecy zapach. Mimo porównań do Amor Amor - Oriflame wydaje się być bardziej wytrawny, przepalony, gorzki, kawowo-rumowy, z duszącym ogonem wanilii. Amor Amor wydaje się być przy tym córką, albo chociaż młodszą siostrą Oriflamowego zapachu Flakon ładny, ale otwieranie jest problematyczne. Nie da się też go nigdzie ze sobą zabrać (nie polecam, nakrętka może się uszkodzić)

Uwielbiam perfumy od Oriflame za szeroką gamę zapachową (każde z nich pachną zupełnie inaczej) oraz za trwałość. Przyznaję, że kupiłam je w ciemno na promocji. Skusił mnie uwodzicielski i kokieteryjny wygląd flakonu. Sam zapach jest niesamowicie ciekawy i oryginalny. Przyznaję, że niekoniecznie do mnie pasował i do skromnych kobietek też raczej nie będzie. Chyba że ktoś chce pracować nad własną pewnością siebie, wtedy przyznaję, że ten zapach w tym pomaga. Według mnie najbardziej wyczuwalna była czekolada, a gdzieś w tle wanilia i rum. Najlepiej sprawdzą się na romantyczny, chłodny wieczór spędzony z ukochanym. Jednakże na co dzień też będą pasować, bo ten zapach aż ogrzewa swoją egzotycznością. Szkoda tylko, że są nietrwałe, utrzymują się 2 godziny, a później już ich nie czuć. Intensywność jest jak najbardziej ok, wystarczą 3 psiknięcia, aby były wyczuwalne. Raczej już do nich nie wrócę, bo są zbyt odważne dla mnie.