Hebe Professional, Gąbka do makijażu łezka 

W kwestii nakładania podkładu najlepiej sprawdzają mi się pędzle, niemniej w przypadku niektórych podkładów preferuję właśnie gąbkę. Nie przepadam za typowymi beauty blenderami (chyba,że mowimy o wersji mini typowo pod okolicę oka lub nosa) dlatego łezka Hebe trafiła w mój gust. Nie miałam w stosunku do niej niewiadomo jak wysokich oczekiwan a jednak spełnia swoje zadanie. Okazała się szczególnie przydatna w ostatnich tygodniach kiedy że względu na dość głębokie zranienie używanie pędzla nie wchodziło w grę a tutaj łezka dotarła idealnie w miejsca na których mi zależy. Jest łatwo dostępna i ma przyjazną cenę,a ja kupuję to:)

Wybór padł, powodu tego, że unikam gąbeczek typu Beauty Blender i chcę trochę tej "autentyczności" z powodu nostalgicznej obsesji na temat książek o makijażu z końca poprzedniego wieku. Jest w porządku. Można ją dobrze zwilżyć. Ładnie rozprowadza podkład, ale nie polecam lać podkładu na gąbkę bo większość wchłonie i marnujemy wtedy kosmetyk. Po kilkukrotnym praniu w delikatnym szamponie jest nadal miękka i elastyczna. Jestem z niej bardzo zadowolona, lepsza od różowych gąbeczek również z Hebe (które ciężko czyścić i są małe, lubią też stwardnieć po jakimś czasie). Jest dość spora, szersza część dobrze rozprowadza podkład na policzkach i czole, a węższa jest ok do nosa i rozprowadzania korektora pod oczami i na powiece. Cena jest niska, odpowiednia w stosunku do jakości. Jestem naprawdę z niej zadowolona :)

Gąbeczka ta jest tania co zdecydowanie zachęciło mnie do jej kupna i przetestowania. Jednakże jej jakość pozostawia wiele do życzenia, przy dopracowywaniu warstwy podkładu czy też korektora gąbeczka niestety większą część utrwalanego produktu wchłania, co sprawia, że trzeba dokładać kolejną warstwę produktu już bez użycia gąbki.

To była moja pierwsza "gąbeczka" do makijażu. Nie do końca wiedziałam jak się nią posłużyć, była płaska i miękka sama w sobie - nie do moczenia w wodzie ;) Tym bardziej używanie jej było dla mnie skomplikowane. Dopiero z czasem przyszła ta umiejętność. Używanie tej gąbeczki było dla mnie alternatywą dla (o zgrozo) rozsmarowywania podkładu palcami. Ku mojemu zdziwieniu gąbeczka radziła sobie z tym o wiele lepiej. Podkład nie był już porozmazywany tu mniej tam więcej, był w miarę na swoim miejscu. Gąbeczka pomogła mi pożegnać plamy i maziajki, lecz nie rozprowadziła też podkładu tak równomiernie jak robi to zwykła tradycyjna gąbka. Czyszczenie jej nie było jednak tak komfortowe i łatwe jak klasycznego beauty blendera. Odpowiednie trzymanie takiej gąbeczki by w miarę możliwości nałożyć podkład na twarz, nie jest również tak proste, jak może się to wydawać.