Eeny Meeny Normalizujące serum wygładzające 

Z całej oferty marki Eeny Meeny i produktów typu serum to wypada najsłabiej. Konsystencja i zapach są bardzo przyjemne ale nie za wiele robi na twarzy. Skóra jest rzeczywiście trochę bardziej gładka ale nie zauważyłam większego działania pielęgnacyjnego. Przykładowo białe serum od Eeny Meeny oprócz tego, że pielęgnuje to jeszcze wygładza więc szala przechyla się na jego stronę.

Moja skóra jest mało elastyczna i pozbawiona blasku. Serum znajduje się w poręcznym szklanym opakowaniu z pipetką, która umożliwia precyzyjne nałożenie wydobycie odpowiedniej ilości produktu. Serum ma lekką formułę, która doskonale rozprowadza się na skórze i wchłania ekspresowo. Zachęca mnie do poniwnego zakupu wygładzeniem skóry i matowieniem. Jest wydajne. Do jednej aplikacji na twarz wystarcza 3-4 kropelki serum. Nie zachwycił mnie natomiast zapach serum.

Normalizujące serum wygładzające otrzymałam w paczce dla Recenzentki Miesiąca , za co jeszcze raz serdecznie dziękuję. Posiadam wersję miniaturową - 10 ml , która wchodzi w skład zestawu Try Me Box . Moja skóra - dojrzała mieszana w kierunku normalnej z tendencją do wyświęcania się w strefie T . Opakowanie produktu to szklana , transparentna obudowa zakończona pipetą , która dozuje odpowiednią ilość serum , ale jest nieporęczna w użytkowaniu . Konsystencja - mleczna , wodnista , Kolor- beżowy , zapach- specyficzny, ulotny, kontrowersyjny. Serum łatwo rozprowadza się na skórze i szybko wchłania . Po zastosowaniu twarz jest gładka i przyjemna w dotyku , nie wykazuje ściągnięcia i przesuszenia , w strefie T widać wyraźnie zmatowieniem skóry , które utrzymuje się jeszcze przez kilka godzin . Serum dobrze współgra z kolejno nakładanymi kosmetykami i produktami do makijażu . To dobre serum dla posiadaczek skór mieszanych , którym zależy na ujednoliceniu skóry , o właściwościach wygładzających i matujących .

Produkt otrzymałam w paczce dla Recenzentki Miesiąca, za co bardzo dziękuję :) Posiadam miniaturową wersję, która wchodzi w zestaw Try Me Box wraz z innymi serami od Eeny Meeny. Produkt znajduje się w buteleczce o pojemności 10 ml. Opakowanie zostało wykonane z przezroczystego szkła. Dzięki temu możemy na bieżąco kontrolować, ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Opakowanie zostało wyposażone w aplikator w postaci pipety (wykonanej z tworzywa pochodzącego z recyklingu), która jest bardzo dobrej jakości. Z łatwością nabiera kosmetyk, bez problemu go dozuje, w ogóle nie przecieka i to przez cały okres używania produktu. Serum posiada delikatny zapach, ale nie potrafię go zdefiniować. Ani przyjemny, ani nieprzyjemny - neutralny. Natomiast jest to raczej zasługa zastosowanych składników, ponieważ w INCI nie ma pozycji "parfum". Serum ma kolor beżowy. Jego konsystencja jest lekka, wodnisto-żelowa. Produkt łatwo się rozprowadza. Wchłania się w ciągu kilku sekund, zostawiając niemal niewyczuwalną warstewkę ochronną, która absolutnie nie jest tłusta. Warto pamiętać, że przed użyciem należy wstrząsnąć buteleczkę. Dodam tylko, że mam cerę mieszaną - lekko przetłuszczająca się strefa T oraz suche policzki, a do tego jest wrażliwa, skłonna do zaczerwienień. Serum w zasadzie usunęło problem nadmiernego wydzielania sebum w strefie T. Tak, dobrze czytacie. Nie ograniczyło, a usunęło. W ciągu dnia już nie muszę martwić się, że za chwilę zacznę się świecić, bo przetłuszczanie się cery przestało mnie dotyczyć. Przez to polecam je szczególnie gorąco rano, pod makijaż. Poza tym kosmetyk odczuwalnie wygładza skórę. Produkt jest również pomocny w zmniejszeniu ilości niedoskonałości - rzadziej się pojawiają i odrobinę przyspieszają ich znikanie. Jeśli zależy nam na nawilżeniu, tutaj go nie znajdziemy. Ale plusem jest fakt, że serum matując, nie wysusza skóry oraz nie powoduje uczucia ściągnięcia. Jeśli chodzi o działanie matujące, kosmetyk jest genialny. Jeszcze żaden produkt nie miał tak skutecznego działania na tym polu. Gdy używałam tego serum, moja cera właściwie zmieniła się z mieszanej w normalną. Gorąco polecam kosmetyk posiadaczom cer mieszanych i tłustych. Jednak podkreślam, że mojej skórze zdecydowanie bliżej do cery suchej niż tłustej, więc efekty mogą nie być aż tak spektakularne jak u mnie, ale myślę, że i tak będą zauważalne.

Serum kupiłam w zestawie próbnym TRY ME BOX. Każda buteleczka miała 10 ml, wiec jest to moim zdaniem wystarczająca ilość aby przetestować kosmetyk i sprawdzić czy nam pasuje. Mam skórę mieszana z tendencją do przetłuszczania się w strefie T. Serum mimo małych rozmiarów ma uroczą buteleczkę z mała pipetą z której bardzo wygodnie się korzystało. Śmiem twierdzić, że to najlepsza pipeta serum jakiej używałam do tej pory. Produktu używałam głownie na noc, przed kremem. Dobrze się rozprowadzał po twarzy i szybko wchłaniał. Jedynie zapach serum nie do końca mi odpowiadał, chyba wyczułam w nim anyż.. Jednak nie o zapach tu głównie chodzi a o działanie. I tu wielkie WOW. W opiniach na yt bardziej było polecane serum rewitalizujące, ale u mnie nie robiło spektakularnego efektu jak te normalizujące. Po nocy cera była zauważalnie wygładzona , szok! Wyglądała ładnie, była napięta i nawilżona. Po żadnym produkcie nie miałam takiego efektu. A najlepsze że ten efekt był powtarzalny, kiedy używałam serum. Polecam przetestować wszystkie 3 sera i sprawdzić które okaże się najlepsze. Ja na pewno skusze się na pełnowartościowy produkt.

Serum kupiłam w zestawie 3 miniatur. Na tym konkretnie najmniej mi zależało, bo nie jest dopasowane do mojej cery. Stosuje retinoidy, które mocno trzymają w ryzach moją cerę i nie mam niedoskonałości, ale jak już miałam to zużyłam miniaturę. Serum jest lekkie, emulsyjne, szybko się wchłania i nie pozostawia w sumie żadnej wyczuwalnej warstwy na skórze. Na pewno można odczuć delikatne nawilżenie, także faktycznie może być odpowiednie dla cer tłustych i trądzikowych, bo jest jednocześnie lekkie ale nawilża i jest przeciw niedoskonałościom. Tak jak wspomniałam, ciężko mi ocenić działanie tego serum, bo nie mam tego problemu, w kierunku którego skierowane jest działanie tego kosmetyku. Na pewno nie wpłynęło na ilość produkcji sebum, nic zauważyłam, żadnej różnicy. Jeśli chodzi o zapach to pachnie czymś bardzo delikatnie, ale nie jest to jakiś konkretny zapach, tylko po prostu zapach surowców użytych w tym kosmetyku.