Miya -poznałam ją dzięki redakcji wizaż.
Polska marka specjalizuje się w produktach o naturalnych,przyjaznych dla skóry składach,pozbawionych substancji o złej sławie.
Jej oferta jest duża i myślę,że każda osoba może znaleźć u niej coś dla siebie.
Nie ma problemu z jej dostępnością.
Akcje promocyjne pozwalają kupić te kosmetyki często o obniżonych cenach,bo normalnie są kwotowo wygórowane,ale też mamy tutaj wysoką jakość,to już każdy sam wie czy może się zdecydować na zakup.
Test pozwolił mi na wypróbowanie 3 kosmetyków z jednej serii mySkinpro:kremu odżywiająco-odbudowującego,kremu-maski pod oczy i serum kwasowego.
Całe trio jest fajną pielęgnacją,produkty dobrze się uzupełniały,dały mi świetne efekty,na skórze ,ale także poprawiły samopoczucie.
Jestem po 30 ,grzechy młodości szybko dały o SB znać,ale wierzę ,że odpowiednia pielęgnacja daje cuda.
Moja cera jest przesuszona,nadwrażliwa,posiada liczne dermatozy.Zazwyczaj ładnie reaguje na kwasy,ale bywa różnie.
Substancje te lubię wprowadzać jesienią i zimą,pamiętam zawsze o ochronie UV.
Kosmetyczną propozycję zamknięto w takim samym pudełku jak poprzednie recenzowane przeze mnie kosmetyki z tej samej linii- beżowy kartonik pełen opisów z ładnym,tutaj srebrnym logiem marki i datą waznosci,nie ma PAO.
Kosmetyk ten jest wegański,nie testowano go na zwierzętach.
Skład ma wzorowy,wybrane składniki opisano,a warto zwrócić uwagę na: kwasy ,mamy tutaj glukonolakton,kwasy AHA(kilka),biomimetyczny peptyd,ekstrakty roślinne,kwas hialuronowy i inne.
Kombo substancji cenionych w pielęgnacji.
Serum zabezpieczono w pojemniku z ciemnego szkła,dozownik to szklana pipeta z gumową rączką i srebrną skówką.Cała ta część jest odkręcana,ściśle chroni wnętrze.
Butelka jest przejrzysta,oklejona beżową etykietą,nie zakrywa ona jednak widoczności.Tak samo powtarza się tutaj logo,kilka opisów w polskim dialekcie i data ważności(ułatwienie ,gdybysmy zawieruszyli pudełko to będziemy wiedzieć czy kosmetyk jest zdatny do użycia).
Pojemność kosmetyku to 30 ml.
Serum łatwo się nakłada.
Pipeta nie sprawia problemu,nabiera dużą ilość.1 doza jest u mnie wystarczająca na pokrycie twarzy i szyi,
na dekold dokładam drugą.
Produkt pachnie nawet przyjemnie,nie kłuje w nos,nie jest mocno intensywny,ale kojarzy mi się z aptecznymi aromatami.
Jest bezbarwny,ma płynną konsystencję ,ale jest ona żelowa,czyli nie jest to strikte płyn.
W prosty sposób się go rozprowadza,ale ze względu na to,że jest rzadki to nakładam go małymi porcjami.
Staram się nie dotykać aplikatorem skóry.
Kosmetyk szybko się wchłania,pozostawiając po sobie tylko gładką skórę bez klejenia,formuła nie łuszczy się przy kolejnych dokładanych na niego kosmetykach.
Jak wcześniej wspomniałam bardzo dobrze zgrał się z pozostałymi produktami z serii,ale również nie robił kłopotów z innymi kremami.
Stosowany na noc przyniósł mi same pozytywne rezultaty.
Podczas nałożenia nie powodował szczypania,nie podrażnił mojej.
W mig pomógł poprawić strukturę skóry.
Dzięki czemu jest wyraźnie gładsza,nawilżona,pory zostały zmniejszone,przebarwienia zbladły.
Podkórne gule,kaszka,ale także wągry zmniejszyły się.
Dzięki serum moja cera jest w lepszej kondycji,jest ładna i świetlista.
Stosuję je już miesiąc i widzę same plusy.
Zostało mi jeszcze trochę poniżej pół opakowania,więc wydajność tutaj jest również na plus.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl