Bielenda Professional 40% kwas salicylowy + kwas azelainowy + kwas migdałowy + kwas mlekowy 

Zimą zawsze stawiam na mocne kwasy. W tym roku wybrałam potężnego gracza z @bielenda.professional. Efekty? Zeszły drobne przebarwienia, koloryt wyrównał się, a pory są mniej widoczne. O to chodzilo!

Super peeling dla skóry borykającej się z przebarwieniami i stanami zapalnymi. Dzięki niemu pozbylam się wielu przebarwień,które jedną nogą już miałam leczyć maściami od dermatologa. Ważna uwaga- trzeba bardzo uważać! Są to bardzo silne kwasy więc nie zalecam robić go raz na tydzień a raczej raz na miesiąc! Ja niestety nie posłuchałam i miałam duży wysyp z podrażnienia,który musiałam długo leczyć i w sumie nadal leczę. Świetny produkt ale przede wszystkim stosować z głową! Po jego zastosowaniu unikać słońca i włączyć bogatą regenerującą pielęgnację bez drażniących substancji czynnych. Dla cer wrażliwych,naczynkowych niestety nie sprawdzi się. Czy kupię ponownie? Nie mam pojęcia, gdyż moja cera się poprawia ale jeśli nadal będą problemy to tak.

Kilka lat temu miałam ogromny problem z trądzikiem. Kuracja farmakologiczna w pewnym momencie nie dawała większych efektów. Akurat uczęszczałam do szkoły policealnej w kierunku technik usług kosmetycznych. Na jednych z zajęć mieliśmy kwasy. Oczywiście prowadząca nie pozwoliła mi nałożyć kwasu na moje zmiany. Kolega, który wyleczył trądzik kwasami twierdził, że to będzie pewnik i eksfoliacja na pewno zadziała. Więc kiedy prowadząca nie patrzyła zrobił mi kwasy. Za co jestem mu bardzo wdzięczna, choć minęło już od tego czasu dobre 10 lat. To był pierwszy dzień "cofania się" trądziku z mojej twarzy. Po około dwóch miesiącach regularnego stosowania na mojej twarzy nie było nic. Przeszłam przez ogrom leków i maści i nic tak dobrze nie zadziałało jak to. Buzia po kwasach nie dość, że dostała drugie życie to ładnie się zregenerowała, była odświeżona i pełna blasku. Zdecydowanie polecam. Teraz z racji wieku używam kwasów dostosowanych do moich potrzeb skóry.. ale jeśli ktoś ma problem z niedoskonałościami to serdecznie polecam

Pierwsze użycie tego produktu zakończyło się na niespełna 3 minutach, ale za każdym razem było lepiej:) produkt zawiera wysokie stężenie kwasów dlatego polecam stosować go z neutralizatorem. Po stosowaniu 2 razy w tyg zauważyłam że moja cera ma mniej przebarwień, i również mniej widoczne pory i zaskórniki. Jednym słowem polecam!

Moja cera: EKSTREMALNIE tłusta, z zaskórnikami i grudkami. Dozo eksperymentuję z kwasami i retinoidami. Mam jeszcze sporo pamiątek po młodzieńczym trądziku (pomogła dopiero kuracja izotekiem), muszę regularnie ją złuszczać, inaczej pojawia mi się kaszka na twarzy. Cały rok też zabezpieczam ją filtrami, bo jednocześnie moja skóra jest jasna i podatna na poparzenia. Zacznijmy od tego, że to kwas profesjonalny, łatwo można zrobić nim sobie krzywdę, trzeba też zabieg odpowiednio zaplanować, a sam kwas zneutralizować (robię to roztworem sody oczyszczonej). Wcześniej używałam w połączeniu z krwawym peelingiem ordinary (mieszałam 1:1 dwa kwasy) ponieważ ten z Bielendy wydawał mi się za mocny, a ten z Ordinary nie robił na mnie wrażenia poza tym że strasznie brudził. Zimą odważyłam się użyć go solo, na 10 minut. Efekt bardzo mi się spodobał, skóra była wyraźnie odświeżona i wygładzona. Po 3 dniach powtórzyłam ten zabieg - tutaj było już ostro, na brodzie kwasu nie udało mi się wytrzymać przez 10 minut. Skóra łuszczyła się dość znacznie przez około 3 dni. Cały czas zabezpieczam się też SPF 50 mimo małej dawki słońca. Co zauważyłam? SPF wreszcie zaczął jakoś sensownie wyglądać na buzi (wcześniej każdy, nawet matujący, ją tłuścił). Trochę mniej się świeci, jest gładsza. Mniej więcej od miesiąca używam regularnie 2x w tygodniu, teraz wyrobiłam już sobie tolerancję, skóra nie złuszcza się tak mocno, trzymam kwas 20 minut i tylko delikatnie mnie piecze (zauważyłam że mocne pieczenie takie nie do wytrzymania oznacza że będzie potem się łuszczyło, nie zawsze mogę sobie na to pozwolić). Między zdjęciami są dokładnie 3 tygodnie różnicy, jak dla mnie widać znacząco poprawę! Żeby być obiektywną, w międzyczasie też zrobiłam mezoterapię z 9 igłami Nacomi (jest recenzja w samym sprzęcie, wtedy nie stosuję kwasu) i postawiłam na bogatą co pielęgnację. Wcześniej stosowałam tylko produkty antytradzikowe z delikatnymi kwasami, teraz raczej jest to nawilżanie i odżywienie (olej z wiesiołka, sera nawilżające, witamina C, bogato odżywcze kremy). Zauważyłam też, że kosmetyki lepiej się wchłaniają i tak jak poprzednio sam krem to było dla mnie dużo, tak teraz całe trio serum + krem + olejek całkiem dobrze „leży” na buzi. Dopóki jeszcze słońca mamy mniej będę kontynuować tę kurację, planuję jeszcze dołączyć do tego retinal z Geek&Gorgeous, bo jeszcze trochę mogłoby się połuszczyć do wiosny???? Ogólnie polecam ale tylko dla tych wprawionych w kwasach!

To już kolejna butelka tego produktu. Jest to mój obowiązkowy kosmetyk do codziennej pielęgnacji. Serum ma dobry skład. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry i redukuje przebarwienia. Cera po użyciu jest rozświetlona i pięknie wygląda. Stosowany regularnie bardzo korzystnie wpływa na wygląd skóry. Nadaje się idealnie pod makijaż, jak również na noc pod krem do twarzy. Polecam

Mam cerę mieszaną ze skłonnością do wyświecania się w strefie T, szczególnie na czole. Kupując ten produkt oczekiwałam zmniejszenia wydzielania sebum oraz pozbycie się podskórnych zanieczyszczeń widocznych zwłaszcza przy mocnym makijażu, lub przy odpowiednim oświetleniu. Kwasy stosuję co 2 tygodnie. Zaaplikowałam je już ok. 5 razy. Pierwszy raz trzymałam je 3 minuty, później 5, 7 a dwa ostatnie razy 10 minut. Cera szczypie i piecze. Do zmycia użyłam aktywatora, który od razu przyniósł ulgę. Efekt? Cera była wyraźnie gładsza. Na początku miałam wrażenie, że jeszcze nigdy nie miałam tak oczyszczonej cery. Niestety kwasy nie powodują wysypu (pryszcze, które dojrzewały pod skórą), czy łuszczenia się skóry. Jedynie nos mam w suchych skórkach. Kiedyś robiłam kwasy u kosmetyczki i te efekty wystąpiły. Nie mam przebarwień, ale widzę pierwsze drobne zmarszczki - nie zostały wygładzone. Reasumując: Trochę się zawiodłam. Na jesień będę musiała poszukać innego produktu. Myślę, że te kwasy będą ok. dla kogoś niewymagającego. Ja te wymagania już posiadam (30letnia cera) i Bielenda niestety ich nie spełniła :(

Mam cerę przyzwyczajoną do działania kwasów, jednak najczęściej korzystałam z tej formy oczyszczenia u mojej Pani kosmetolog. W ostatnich tygodniach względy czasowo-finansowe zdecydowały, że postanowiłam zgłębić temat w zaciszu własnego domu i przygotować cerę na lato. Nie ukrywam, że bałam się tego eksperymentu, gdyż nasłuchałam się opowieści o poparzonych twarzach, schodzącym płatami naskórku itd. Produkt Bielenda pozytywnie mnie zaskoczył. W zasadzie działanie ma bardzo podobne do tego w salonie, moje zmiany trądzikowe dość mocno się oczyściły , sebum zaczęło wychodzić kilka dni po zabiegu , skóra nie schodziła. W trakcie sesji poczułam delikatne pieczenie podobne do tego salonowego. Ze względów bezpieczeństwa nie polecałabym laikom ani osobom bez doświadczenia w pracy z kwasami. Ja używam neutralizatora, przy kolejnym zabiegu zamierzam też wydłużyć czas aplikacji jednak ciągle uważam,że jest to preparat specjalistyczny z którym warto obchodzić się ostrożnie.

Zakupilam produkt zeby sprawdzic jak dziala, kiedy jeszcze wszystkie salony kosmetyczne byly zamkniete. Po zastosowaniu nic sie nie wydarzylo. Skora miala taka sama teksture jak przed zastosowaniem kwasow. Zazwyczaj uzywam peelingu od The Ordinary, po ktorym skora jest bardzo gladka. Byc moze nada sie bardziej na pierwsza przygode z kwasami.

Na początku troche się bałam tego produktu przez dość wysokie stężenie kwasów i konieczność stosowania neutralizatora. Jednak zaczęłam od pozostawienia produktu na skórze na 3 minuty, nic niepokojącego się nie stało, więc za drugim razem pozostawiłam go na 10 minut. W trakcie zabiegu skóra trochę piecze, porównałabym to uczucie do peelingu z Ordinary czy Trzy Enzymy z Tołpa. Produkt wymaga użycia neutralizatora. Po zabiegu skóra jest gładka, rozświetlona i miękka. U wielu osób po kilku dniach zauważalne jest złuszczanie naskórka, ja u siebie tego nie zauważyłam. Widzę jednak rozjaśnienie moich plam pigmentacyjnych, wypryski też rzadziej goszczą na mojej twarzy :)

Nie zmywam ani nie neutralizuję, nakładam tylko małą ilość na oczyszczoną i wysuszoną skórę, czasem lekko poszczypie na początku, ale nie ma żadnego zaczerwienienia, bielenia, dyskomfortu czy uciążliwego szczypania. Nie robi się skorupa, po paru dniach pojawia się miejscowe subtelne powierzchowne łuszczenie, bardziej jednak lekkie rolowanie przy nakładaniu makijażu. Gasi szybko stany zapalne, oczyszcza skórę jak lepszy peeling enzymatyczny. Efekty typowe jak dla domowego peelingu kwasem mlekowym w stężeniu jakieś 10-14%. Miałam przygody z kwasami kiedyś, nigdy nie robiłam sobie mocnego zdzierania, wypróbowałam trochę typów i poznaję ten sposób działania. Efektów pozostałych kwasów w ogóle nie zauważam. Wcześniej od kilku miesięcy raz na jakiś czas (raczej raz na 1-2 tyg) używałam toniku kwasowego Naomi - częstotliwość tylko dlatego, że nie dawał totalnie żadnych efektów. Nie wiem czy to miało jakiś wpływ. Lubię go, znacznie przyjemniej się używa niż domowy kwas, bo ma żelowa konsystencję i fajne opakowanie, można wielokrotnie od razu używać a nie za każdym razem kręcić od nowa. Z pewnością będę do niego wracać, ogółem Bielenda ma produkty-petardy, więc chęcią spróbowałabym też ich innych kwasów.

Lubię to serum za sklad i działanie, ale tylko jak go nie zmywam. Wiem, stężenie jest dość duże, ale moja skóra jest przyzwyczajona do kwasów i ja to serum nakładam na twarz, szyję, dekolt na noc. Dziwne, że skóra nie piecze, nie luszczy się, ale najważniejsze, ze działanie serum jest widoczne w postaci wygladzenia, rozjasnienia. Kupując serum liczyłam jednak na hardcorowa kurację, powodująca silne zluszczenie.

Widać działanie już po pierwszym użyciu. Pory mniej widoczne, zmniejsza wydzielanie sebum. Z łatwością zastępuje drogie zabiegi kwasami w salonach urody.

Polecam produkt firmy Bielenda ( +20 )do leczenia zmian trądzikowych. Zawiera 40% kwasu salicylowego, azelainowego, migdałowego, mlekowego. Ten skład pozwala na głębokie leczenie trądziku, działa bakteriobójczo, hamuje rozwój bakterii, pomaga likwidować zaskórniki. Do tego zabiegu jest przeznaczony również neutralizator. Kwas alikuję raz w tygodniu, gdy te zmiany naprawdę są bardzo widoczne, nakładając na twarz pędzelkiem kilka kropel tego kwasu. Następnie pozostawiam go na około 6 minut i aby usunąć go z twarzy, nakładam na wacik kilka kropel neutralizatora, następnie nakładam na twarz, potem zmywam wodą. Naprawdę obecnie jest to jedynym zabieg, który radzi sobie z cerą mojego syna nastolatka, gdyż pozostałe wszystkie produkty w drogeriach i w aptekach niestety nie leczą tak głębokich zmian. Ponieważ jest to proces długotrwały, gdy kończy się jedno opakowanie kupuję następne.

Używam jako peeling kwasowy. Jest nawet mocny- pozostawiam na kilka minut, zmywam dokładnie wodą, tonizuję i porządnie nawilżam skórę. Efekt? Na drugi dzień skóra tak gładka, jak nigdy wcześniej. Pory zmniejszone, skóra mięciutka i elastyczna, ani śladu nadmiaru sebum. Byle tylko nie dostało się do oka, bo prawdziwe piekło. Jedna z najlepszych rzeczy od bielendy jakie kupiłam. Myślę jednak, że cena moglaby być niższa

Kwasy firmy Bielenda 40% + neutralizator. Zamawiałam ten zestaw na allegro za około 80 zł. Stosuje je raz na 2 tygodnie. Mam cerę tłustą, z licznymi przebarwieniami. Przy ich wykonywaniu trzeba dokładnie zapoznać się z instrukcją, bo bardzo łatwo można sobie zrobić krzywdę, nieumiejętnie je stosując. To jedne z lepszych kwasów dostępnych w Polsce, szybko działają i walczą z przebarwieniami oraz zaskórnikami. Szczególnie polecane przy trądziku i problemach skórnychKwasy bardzo dobrze działają. Jednak opakowanie może wprowadzać w błąd, ponieważ sugeruje największą zawartość kwasu salicylowego, jednak już w składzie na pierwszym miejscu jest kwas mlekowy, następnie migdałowy, azelainowy i najmniej salicylowego.