BasicLab Dermocosmetics Antyoksydacyjne serum wyrównujące z wit. C 20% `Rozświetlenie i wyciszenie` 

Butelka jest największą zaletą produktu. Nie przepuszcza światła, chyba że od samej góry. Ciężko przez to zobaczyć, ile zostało płynu. Pipeta dozuje odpowiednią ilość. Gdybym tylko wiedziała, że za 200 zł kupię na stronie producenta kosmetyk, którego będę używać ze wstrętem i na siłę, łudząc się, że przyniesie efekty po długoterminowym stosowaniu... Płyn ma kolor moczu i zapach kleju w tubce. Pytałam producenta, czy tak ma być, bo martwiłam się otrzymaniem zepsutego produktu, ale tak ma być, nie dyskutowałam dalej. Dobrze się rozprowadza po twarzy i nie spływa z niej, choć z czasem migruje do oczu i je podrażnia. Mimo zachwytu filozofią i pochodzeniem marki muszę napisać prawdę - efekt serum na twarzy jest po prostu brzydki. Po użyciu wyglądam na starszą o 10 lat. Nie mogę wyjść na spotkanie z ludźmi mając nałożony ten produkt, bo otrzymuję pytania, czy jestem przepracowana lub wracam z siłowni. Serum błyszczy się na skórze jak niemyta cera z łojotokiem, nie jest to glow ani rozświetlenie. Pory rozszerzają się jak w cyklu erupcyjnym na Islandii. Nie jest spełniona żadna z licznych obietnic producenta, którym z łatwością daje radę przeciętne, tańsze serum z etylowaną wit. C. Skóra po nałożeniu lepi się aż do zmycia nawet w partiach wysuszonych i przyklejają się do niej wszelkie paprochy. A pod tą lepką warstwą nie odbywa się żadna pielęgnacja. W jakimś komentarzu obwiniano o to propanediol, ale mam inne produkty z tym składnikiem, które nie wywołują takiego efektu. Mimo częstego stosowania nie odnotowałam długoterminowych korzyści. Nie zarejestrowałam też podrażnienia ani zapchania skóry, a to ważne. Przyznam, że moim ulubionym momentem użycia serum jest... zmycie go i nałożenie czegoś innego. W imię ideałów i węża w kieszeni zużyłam całą butelkę i z radością ją pożegnałam, przerzucając się na wit.C w formie tetra. Przed zakupem koniecznie użyj próbki.

Bardzo polubiłam markę Basiclab, a cała przygoda z marką zaczęła się właśnie przez to serum. Latami stosowałam serum z kwasem askorbinowym 15 lub 20%, przerobiłam wszystko od droższych SkinCeuticals, bo tańsze Geek and Gorgeous. Z czasem zaczęłam jednak stosować coraz silniejsze retinoidy i niestety przy stosowaniu retinalu w stężeniu 0.15 sera z kwasem askorbinowym zaczęły podrażniać. Moja pierwsza przygoda ze stabilniejszą formą witaminy C to było serum Heyday marki Resibo, które nie robiło dosłownie nic, właśnie wtedy postanowiłam dać szansę Basiclab. Jak wszystkie kosmetyki tej marki opakowanie jest świetne, porządne, szklane, naprawdę na plus. Serum ma konsystencję żelową, bezzapachową, bardzo łatwo się rozprowadza i nie spływa z twarzy tak łatwo, jak wodniste konsystencje kwasu askorbinowego. Przez swoją żelową konsystencję serum wręcz dodatkowo nawilża skórę. Nie zaobserwowałam podrażnienia, za to cera jest ujędrniona, rozjaśniona i wreszcie widzę po raz pierwszy efekt innej formy witaminy C, który mogłabym porównać do efektów kwasu askorbinowego, ale jednak bez podrażnień. To serum to absolutny game changer, używam codziennie, uważam, że jest wart każdej złotówki (polecam polować na promocjach na oficjalnej stronie, bo Basiclab daje zawsze dużo próbek i już znalazłam kolejną perełkę). Nie widzę żadnych wad, serum do tego przez żelową konsystencję jest bardzo wydajne, bo wystarczy kropla na każdą partię twarzy. Serdecznie polecam!

Jeśli szukasz skutecznego serum, które wprowadzi Twoją skórę w stan świetlistego blasku, BasicLab Dermocosmetics z witaminą C 20% może być strzałem w dziesiątkę. Obecnie otworzyłam juz czwarte opakowanie pod rząd. Serum ma lekką, nietłustą formułę, która szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze nieprzyjemnego filmu. Już po kilku dniach stosowania zauważyłam, że moja cera stała się bardziej promienna i wygląda na zdrowszą. Dzięki wysokiemu stężeniu witaminy C, serum pomaga w wyrównywaniu kolorytu skóry i rozjaśnianiu przebarwień, ale też czuję ze naprawdę ma wpływ na skórę (w odróżnieniu od drogeryjnych bardzo niskoprocentowych serum). Dodatkowo, produkt ma przyjemny zapach (może niepiękny, ale też nie nieprzyjemny), który nie jest zbyt intensywny, co jest plusem dla osób wrażliwych na silne aromaty serum z witaminą C.

Serum z witaminą C od BasicLab jest w charakterystycznej dla firmy porcelanowej buteleczce zamknięte plastikowym korkiem i dołączoną osobno pipetką. Opakowanie dobrze się prezentuje i nie przepuszcza światła dzieki czemu produkt nie psuje się szybko. Jedno opakowanie stosowałam trzy miesiące i zawartość nie zmieniła swojego koloru ani zapachu, niestety wadą tego jest niemożliwość skontrolowania ile jest jeszcze produktu w opakowaniu. Serum jest w formie wodno-żelowej, która szybko się wchłania nadając skórze efekt lekkiego "Glow", dobrze współpracuje z kremami i makijażem. Efekt po 3 miesiącach regularnego stosowania nie co mnie rozczarował, co prawda skóra wyglądała zdrowiej i promiennie, ale nic poza tym. Wszelkie pojawiające się zmiany nie reagowały na ten produkt. Nie zauważyłam także poprawy kolorytu i rozjaśnienia przebarwień.

Sera z witaminą C stosuję od dawna, wypróbowałam różne marki; miałam swojego ulubieńca, ale przestali je produkować. Po okresie ciąży i karmienia piersią moja cera oszalała i pierwszy raz w życiu zaczęłam mieć trądzik (mam 33 lata). Odstawiałam, zmieniałam, winiłam różne rzeczy, naczytałam się że winowajcą może być serum z witaminą C, więc to też na jakis czas odstawiłam. Do brzegu- po przerwie, z dusza na ramieniu (bo cera się trochę poprawiła), zdecydowałam się spróbować tego serum. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłam :) Serum ma formułę żelową, nie trzeba go przechowywać w lodowce. Ma trochę chemiczny zapach witaminy C, nic namolnego, w nos nie gryzie i sie ulatnia. Kolor żółtawy. Przyjemnie się nakłada i rozprowadza, skóra bardzo szybko je wchłania, po zastosowaniu delikatnie się lepi, ale i tak nakładam na to kolejny etap pielęgnacji ;) Nie zapchało mnie, nic a nic, działanie jest super, blizny i pozostałości po wysypie naprawdę się rozjaśniły. Mimo wysokiego stężenia witaminy C, nic mnie nie szczypie, nie podrażnia, co kiedyś przy innym serum mi się zdarzyło. Bardzo mi podpasowało.

Mam skórę mieszaną, bardziej tłustą i miałam problem z widocznością porów. Po dwóch miesiącach używania, a nawet wcześniej zauważyłam, że pory są dużo mniej widoczne. Pachnie lekarstwem ale nie jest to ciężki zapach, raczej ledwo wyczuwalny. Konsystencję ma wodnisto-klejącą i szybko się wchłania. Używam tylko rano i do tej pory nie zużyłam nawet połowy. Na pewno kupię ponownie

Ten produkt naprawdę poprawił stan mojej skóry. Kiedy miałam mnóstwo przebarwień wystarczyła jedna buteleczka aby mi zminimalizowało do praktycznej niewidoczności . Polecam

Nie byłam przekonana do produktów basiclab, ponieważ myślałam, że będzie to kolejna starata czasu do mojej walki o piękną cerę. Wypróbowałam dziesiątki produtków ( czasem w dużo wyższych cenach) i nic nie działało, jak to! Jestem totalnie zadowolona tym produktem, moja buzia po miesięcznym stosowaniu nie ma ani jednego nowego wroga na twarzy, a wręcz jest dużo bardziej rozświetlona i promienna. Co więcej, moje przebarwienia zaczeły się pomniejszać. Szczerze polecam ten produkt, mimo dość wysokiej ceny, jest wart każdej kropelki!

Serum kupiłam w tamtym roku, po długim namyśle. Marka BasicLab bardzo mocno promowała się w mediach społecznościowych i jej produkty co chwile pojawiały się, wręcz wyskakiwały z każdego możliwego miejsca i muszę przyznać że zamiast mnie to zachęcić to wręcz zniechęciło ???? Ale jednak uległam, kupiłam, oczywiście na jakiejś dużej promocji. Zachęcił mnie bardzo bogaty skład, oprócz tytułowej witaminy C w wysokim stężeniu, mamy jeszcze peptydy, prebiotyki, glutation i resweratrol, wyciąg z ogórka itd. Dzięki takiemu zestawieniu składników dbam o skórę na wielu płaszczyznach. Serum ma lekką wodno-żelową konsystencję, w żółtawym odcieniu. Bardzo szybko się wchłania, jest bezzapachowe, pozostawia skórę lekko rozświetloną. Szklana ciężka buteleczka z pipetą pozwala na wydostanie serum w zasadzie do ostatniej kropli. A teraz najważniejsze działanie. Już po kilku pierwszych użyciach zauważyłam delikatne rozjaśnienie przebarwień. Skóra nabrała blasku i ma dużo ładniejszy kolor. Po dłuższym stosowaniu można zauważyć wyciszenie zmian trądzikowych i szybsze ich gojenie. Natomiast uelastycznienia i napięcia skóry nie zauważyłam, ale jak to mówią czasu nie cofniesz (albo kijem Wisły nie zawrócisz ????). Podsumowując jest to zdecydowanie najlepsze serum antyoksydacyjne jakiego do tej pory używałam. Chętnie do niego wrócę, ale na razie mam w zapasie 2 inne. Cena na stronie BasicLab 239,90zł (-20% czyli 191,92zł bo zawsze jest kod promocyjny ????). Kurczę muszę to napisać właśnie taka polityka cenowa marki najbardziej mnie zniechęcała do zakupu. Celowe zawyżanie ceny, żeby później rozdawać kody rabatowe. Ja swoje kupiłam za ok 150zł i uważam że w tej cenie to był naprawdę dobry zakup.

Serum zdało egzamin znakomicie. Pomimo, że zazwyczaj kupuję tańsze kosmetyki, tutaj zrobiłam wyjątek, bo słyszałam same pozytywne opinie o marce BasicLab i postanowiłam wypróbować jedno z ich serów. To akurat pasowało mi najbardziej i nie żałuję, że się na nie zdecydowałam. Serum ma żółtawy kolor, lejącą konsystencję, szybko się wchłania zostawiając skórę rozświetloną, ale nie tłustą. Dobrze wpływa na ogólną kondycję skóry, wycisza stany zapalne, skóra mieszana i trądzikowa się z nim polubi. Zawartość wit. C jest wysoka, jak na kosmetyk do użytku domowego. Szkoda, że nie ma zapachu, ale dla niektórych osób to będzie na plus. Buteleczka jest solidna, taka z wyższej półki jak przystało na kosmetyk premium. Aplikator działa bez zarzutu. Po skończeniu 1 opakowania zauważyłam, że przebarwienia na twarzy są jakby mniej widoczne, kolor skóry się ujednolicił.

Serum kupiłam jako produkt antyoksydacyjny na dzień i używałam go wspólnie z kremem nawilżającym i kremem z filtrem. Ma żelową konsystencję, jest lekkie, bardzo łatwo się rozprowadza, nie obciąża skóry i po nałożeniu praktycznie go nie czuć. Muszę przyznać że bardzo przyjemnie mi się go używało, tym bardziej że w żaden sposób nie podrażniło mojej skóry, a dodatkowo ją pielęgnowało. Największą zaletą serum jest jego bogaty skład, na czele z bardzo wysokim stężeniem witaminy C w postaci 3-O-Ethyl Ascorbic Acid. Z całą pewnością regularne stosowanie takiego kosmetyku w istotny sposób zapobiega starzeniu się skóry, natomiast samego działania antyoksydacyjnego nie jestem w stanie ocenić po dwóch miesiącach. Pozostałe obietnice producenta nie do końca mnie interesują bo w celu ujędrnienia skóry i walki z niedoskonałościami używam innych kosmetyków. Podsumowując, jest to bardzo dobry kosmetyk który składem zdecydowanie przekracza moje oczekiwania względem serum antyoksydacyjnego. Ze względu na bardzo wysoką cenę na pewno nie będę stosować go regularnie, natomiast gdy moja skóra będzie kiedyś mocno podrażniona (np retinolem) rozważę jego kupno (lub odpowiednika z 15% Witaminą C).

Serum ma delikatny zapach wynikający że skladnikow, ale niezbyt przyjemny , czuć go wyłącznie jeśli zbliżymy butelkę. Konsystencja wodnista, nie klei się i rozjasnia, wycisza zaskórniki. Wycisza, nawilża, rozświetla, nie zapycha, nie powoduje wykwitów, rozjaśnia przebarwienia, nie podrażnia:)