Donna Karan DKNY Love from New York EDP 

Perfumy te kupilam na bezclowce w Rzymie z paru powodow - byly dosc tanie ;) mialy urocze opakowanie i rozowy kolor a ja wracalam wlasnie z wloskich i wymarzonych wakacji i rozowosci byly mi wtedy w glowie :) Zapach okazal sie taki jak jego flakon - uroczy ale banalny, rozowy ale... rozowy, przyciagajacy uwage by zaraz o nim zapomniec... Nie jest to zapach,ktory chociaz troche dorownuje np flagowemu Be Delicious. Perfumy te sa ladne, poprawne, na sezon wiosna/lato, dla raczej mlodszych niz starszych, nie sa agresywne i wyzywajace, typowo dzienne, bla bla bla, nuda, nuda, nuda ;) Reasumujac - dla nastolatki do szkoly czy np na zajecia na uczelnie - jak znalazl :) Używam tego produktu od: 3 lata temu Ilość zużytych opakowań: jedno

bardzo mi się spodobały te perfumy. są świeże, wiosenne, radosne, dość słodkie. bardzo dobrze pachną na mojej skórze, długo się utrzymują. mają w sobie to coś. Używam tego produktu od: dwóch lat Ilość zużytych opakowań: jedno

Zapach nie powala na kolana. Jest to ładny, nienachalny zapach na dzień. Dość świeży, mocno kwiatowy. Magnolia i frezja są mocno wyczuwalne. Zapach jest bardzo wiosenny, radosny, raczej dla młodej osoby. Trwałość dobra, po spryskaniu wyczuwałam go jeszcze po 5 godzinach. Używam tego produktu od: używałam jakiś czas temu Ilość zużytych opakowań: kilka próbek

" Love From New York" kupiłam na lotnisku w Sydney, zauroczyła mnie ich nazwa i uroczy flakon, powąchałam je i wpadłam. NYC to w końcu jedno z moich marzeń. zacznę od mniej ważnych. flakon: pięknie, idealnie pasuje do zapachu. Urocza jest statua wolności na zakrętce oraz ten napis z nazwą trwałość : zadowalająca , dobrze się trzyma i teraz najważniejsze zapach : zapach jest b.ładny, rześki i radosny. Często był chwalony przez moich znajomych. Nie byłam niestety w NY , jednak ten zapach tak działa na moją wyobraźnię ,że się tam przenoszę . Wyobrażam sobie jak otulona tym uroczym zapachem , ubrana w sweter oversize, bardzo obcisłe rurki , buty na słupku i z dużą skórzaną torbą w stylu retro . Spaceruję po Upper East Side ( znanym z mojej ukochanej Plotkary), klimatycznym SoHo i nowoczesnym Manhattanie . Czytam książkę na ławce w Central Parku . Przechadzam się słynną 5th Avenue. Robię zdjęcia przy Statue Of Liberty , przypatruję się Ground Zero , szaleję na zakupach. Piję kawę w jednym z licznych nowojorskich lokali sieci Starbucks Coffee . Podziwiam słynny Broadway,Time Square nocą czy słynny Empire State Building . Podziwiam panoramę miasta nocą z dachu jakiegoś budynku. Zwiedzam muzea , galeria. "Love From New York" moim zdaniem doskonale ukazuje charakter i osobowość tej metropolii, oraz odzwierciedla high life lub przynajmniej zwiedzanie Nowego Yorku Używam tego produktu od: od 2009 Ilość zużytych opakowań: jedno

Były dwa podejścia... Pierwsze lekkie psiknięcie na nadgarstek - zapach się spodobał, ale z czasem coś było nie tak. Pomyślałam, że może psikając na karteczki w perfumerii coś mi osiadło na ręce i się zmieszało. Próba druga - psik na nadgarstek i czekam... w pierwszych momencie - ślicznie!Mandarynka tańczy z porzeczką bijąc się o miejsce wokół mnie. Po chwili czuję lekka gorycz, zapach gorzkiej skórki pomarańczy - może to grążel, przeplata się ze świeżymi ale ciepłymi owocami. I wszystko byłoby cudnie gdyby nie fakt że po 15 minutach pachniałam ... zwiędniętymi kwiatkami prosto z targu lub pogrzebu. Na wierzch wyszły mocne zapachy białych kwiatków, czy to lilia czy to frezja sama nie wiem, ale zapach stał się uciążliwy, męczący. Już nie czułam nic z początku, stał się moim utrapieniem do puki nie został zmyty. Daję 3 gwiazdki za opakowanie oraz 2 gwiazdki za zapach - z nadzieją, że na kimś innym będzie taki jak u mnie przez pierwsze 15 minutek. Szkoda, że tak się rozwinął, bo miałam duże nadzieje z nim związane. Niestety zwiędnięte białe kwiatki - nie dla mnie. Używam tego produktu od: 2 razy w perfumerii Ilość zużytych opakowań:0

Od długiego czasu szukałam dla siebie perfum, wachałam ich mnóstwo i wśród rzeszy podobnych do siebie, slodkich, mdłych, banalnych lub ciężkich zapachów ciągle nie mogłam znaleść swojego... owszem było wiele ładnych, ale żadne nie wzbudzały we mnie wiekszych emocji, zachwytu... No i prosze, dzisiaj odkryłam te i wpadłam w euforie :))) już nie szukam innych, te są śliczne, idealne dla mnie! Zupełnie nie zgadzam się, że pachnią tanio i banalnie! przeciwnie zapach jest bardzo głeboki i specyficzny, wciągający i uzależniający! nie jest bardzo slodki jak 3/4 perfum, wyczuwam w nich cos lekko kwaśnego, co wręcz uwielbiam w perfumach. Odrobine mi się kojarzą z niestety wycofanymi już ze sprzedaży Le Feu Light Issey Miyake, ale to tylko moje subiektywne skojarzenie, nie są bardzo podobne i są jeszcze piekniejsze :) Zapach jest radosny i zmysłowy, uważam, że nazwa jest świetnie dobrana. Nie wiem jeszcze jak z trwałością bo mam je dopiero od 2h na nadgarstku, jeśli bedzie słaba obnize ocenę, ale mam nadzieje,ze nie bedzie takiej potrzeby! :) Używam tego produktu od: test Ilość zużytych opakowań:

Typowy, banalny, rózowy zapaszek. Próbke dostałam w ramach akcji "no logo" (dla niewtajemniczonych - wymiana próbkami, w której nie wiemy co dostaniemy w paczce, a fiolki perfum są podpisane tylko numerkiem :D ) i na początku byłam przekonana, że to jakiś Avon tudzież inne Oriflame. Pachnie płasko, tanio i nieciekawie, wprawdzie niebrzydko, ale nudno - taki typowo owocowo-kwiatowy miks na piżmowej bazie. Ku mojemu zdumieniu - jak tylko naniosłam krople na nadgarstek moja mama przyszła z sąsiedniego pomieszczenia spytać, co tak ładnie pachnie :confused: i zażyczyła sobie całą butelkę tego specjału. Także widocznie coś w sobie ma, tylko ja jestem na to kompletnie niewrażliwa... Buteleczka ciekawa Używam tego produktu od:kilku tygodni Ilość zużytych opakowań:probka