Nie znałam wcześniej zupełnie marki Mila, ale do zakupu przekonała mnie promocyjna cena i ciekawy skład. Maskę kupiłam jakiś czas temu w drogerii Hebe, ale nie wiem czy wciąż jest tam dostępna, bo nie mogłam teraz znaleźć jej na stronie. Jak się spisała maska? Nadzwyczaj dobrze! Chyba mogę powiedzieć, że nie mam żadnych zastrzeżeń - moje włosy ją polubiły, efekt jest naprawdę zadowalający. Jest to bardzo ciekawa propozycja odżywczej i wygładzającej maski, moje włosy czuły się przyjemnie zaopiekowane :)
Opakowanie ma pojemność 250 ml i jest to całkiem sporo, zwłaszcza, że masek na ogół używam ok. 2 razy w tygodniu. Ten produkt wystarczył mi więc na kilka miesięcy używania, pod względem wydajności jest więc bardzo dobrze. Maska mieści się w pękatej butelce z pompką, która płynnie i bez zacinania dozuje żądaną ilość. Pod koniec pompka trochę niedomaga chociaż maski jest jeszcze sporo na dnie, więc trzeba wtedy niestety wytrząsnąć pozostałości już samemu.
Maska ma ciekawy, całkiem przyjemny zapach. Trochę niejednoznaczny, bo czuję i wanilię, i trochę kwiatów, a gdy dłużej ją trzymam na włosach to zaczynam czuć nieco kwaskowatą nutę jakby grejpfruta czy cytryny. W każdym razie zapach należy do przyjemnych, nie jest to pewnie najładniejszy zapach jaki istnieje, ale nic złego mu zarzucić nie można. Przez jakiś czas utrzymuje się na włosach i pachną one delikatnie pudrową wanilią.
Formuła maski jest dość gęsta, ale łatwo rozprowadzająca się na włosach. Maska ma biały kolor i jest miękka, łatwo ją nałożyć, a następnie spłukać po upływie kilku minut. Już wtedy czuć, że włosy są gładkie i śliskie w dotyku.
Zazwyczaj nakładałam maskę tak do 5 minut. Wydaje mi się, że taki czas był optymalny, bo każdorazowo widziałam rezultaty w postaci przyjemnie miękkich, lśniących włosów. Były fajnie odżywione, takie "pełniejsze" i w dotyku sypkie i gładkie przez cały dzień. Po masce można bez problemu rozczesać włosy, nie plączą się też w ciągu dnia. Zachowują elastyczność i sypkość, też mniej mi się po niej puszą, do czego mam tendencję zwłaszcza przy większej wilgoci. Moje włosy na co dzień łatwo się plączą, są cienkie, delikatne i bardzo łatwo tracą nawilżenie, przez co wyglądają na spuszone i suche. Najważniejsze przy odżywkach i maskach to dla mnie to, by wygładzały (ale bez efektu przyklapnięcia), nawilżały i były przy tym lekkie, bo przy szybciej przetłuszczającej się skórze głowy wszelkie obciążenie jeszcze bardziej potęguje efekt nieświeżości. Ta maska daje mi to wszystko - włosy są fajnie miękkie, a jednocześnie sypkie i odżywione. Czuć różnicę pod palcami.
Czy polecam tę maskę? Jak najbardziej! Być może nie jest to mocno regenerująca, odbudowująca maska (nie chwaliłabym wtedy pewnie tej lekkości ;)), ale dostarcza włosom sporą dawkę nawilżenia oraz widocznie pomaga na puszenie. Podoba mi się to co widzę po jej zastosowaniu, a to w sumie najważniejsze. Polecam, choć nie wiem jak z dostępnością, bo ja ją kupiłam dobrych parę miesięcy temu po prostu w drogerii, ale jeśli się kiedyś na nią ponownie natknę, to na pewno wyląduje w moim koszyku.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie