Artego Good Society, Gloss Serum 99 Antystatyczne serum nabłyszczające i wygładzające włosy

Pierwszą styczność z produktem miałam u fryzjerki. Byłam tak zachwycona efektem, że postanowiłam go upolować :) Nie żałuję! Schody zaczęły się podczas szukania tego kosmetyku. Nie za często można go dostać u fryzjerki, ale można dorwać go w niektórych hurtowniach fryzjersko-kosmetycznych. Piszę niektórych, bo rzadko odwiedzam takie miejsca. Nie wiem jak wygląda kwestia dostępności w sklepach internetowych, bo tam rzadko kupuję specjalistyczne produkty do włosów. Zwykle trzymam się tego, co mogę dostać stacjonarnie w drogeriach. Dla mnie to było wyjście z mojej strefy komfortu i była to fajna przygoda :3 Zapłaciłam za 100 ml ok 40 zł. Ten produkt bardzo się opłaca. Jedno opakowanie wystarczyło mi na prawie rok. Ale teraz opowiem o konkretach, czyli o tym co mnie urzekło w tym kosmetyku. Jest to kosmetyk, dzięki któremu nie złoszczę się podczas rozczesywania moich długich włosów. Szczotka gładko sunie, dzięki czemu nie mam problemów z kołtunami, które dość często mi się pojawiają. No bajka :3 Pierwszym konkretem, którym mnie urzekł to blask jaki nadaje moim włosom. Nie radzę przeginać oczywiście z tym serum, Za duża ilość (u mnie było to chyba 10 pompek) sprawia, że włosy wyglądają tak niezdrowo śliskie- nie wiem jak inaczej opisać Wam mój osobisty błąd. 3-5 porcji były absolutnie wystarczające na moje kudełki. Zdecydowałam się na jego zakup między innymi z powodu właściwości termoochronnych, które w moim odczuciu były widoczne zarówno podczas wizyty u fryzjerki jak i w warunkach domowych. Serum było wybawieniem dla włosów w sytuacjach wysokotemperaturowych :) Niezależnie od tego, czy serum było nałożone przed stylizowaniem włosów prostownicą/suszarką czy było tylko aplikowane celem ich rozczesania, włosy pięknie połyskują. Uwielbiam ten efekt. Pokuszę się o stwierdzenie, że włosy wyglądały lepiej niż po tzw. "płynnym jedwabiu". Takiego efektu oczekiwałam. Moje włosy puszyły się trochę mniej, ale nie mam 100% pewności, że można to zawdzięczać Gloss serum z Artego. Wydaje mi się, że większy wpływ wywarła dobrze dobrana odżywka emolientowa. Nie wierzę za to w "spajanie końcówek". Żaden kosmetyk nie sklei ani nie spoi już rozdwojonych końcówek włosów. To nie magia :) Ale na pewno trochę chroni te końce. Rozumiem, że nie każdemu odpowiada serum o silikonowym składzie. Jeśli unikasz silikonów w kosmetykach, to sądzę, że nie będzie to odpowiedni produkt dla Ciebie. Ale jeśli Tobie to nie przeszkadza i lubisz zapach kwiatów brzoskwini w połączeniu z kokosem (bardzo otulający i nieprzytłaczający) to mogę Wam polecić ten produkt. Myślę, że Wam również przypadnie do gustu kosmetycznego ;)