Dzięki pomadkom dla Dzieci od Skarbu Matki naprawdę mentalnie młodnieję; oby tylko nie zdziecinnieć
Uwielbiam dziecięce pomadki tej Firmy; to już moja trzecia, po malinowej i drugiej - ciekawej o tyle, że bez "krępacji" mogą używać jej nawet Chłopcy - dzięki oprawce w samochodziki (!) i fenomenalnym smaku oraz aromacie gumy balonowej.
Pomadka kokosowo-waniliowa jest równie przepyszna i subtelnie wonna. Delikatnie, apetycznie i bez cienia przesłodzonych, mdlących,nazbyt syntetycznych tonów, dzięki czemu nadaje się do stosowania również dla Osób nie przepadających za tymi aromatami, a przede wszystkim - dorosłych.
Jedynie w biurze przyłapałam dwóch Ziomków na gapieniu się na mnie z wytrzeszczem, kiedy dyskretnie, choć niewątpliwie publicznie, aplikowałam sobie ten specyfik.
Sztyfcik jest niemal dwukrotnie grubszy od klasycznej pomadki pielęgnującej do ust (przy zbliżonej cenie - plus!), i ma białą oprawkę z barwną naklejką, co do złudzenia upodabnia go do - biurowego kleju, więc natychmiast zrozumiałam szok na obliczach Współpracowników.
A sztyft jest rzeczywiście grubiutki, co czyni go trwałym i wygodnym - zwłaszcza dla malutkich, jeszcze nieporadnych rączek, megawydajnym (w czasach, gdy należy oszczędzać to - megaplus!), i grafikę na oprawce ma faktycznie barwną i śliczną - w modelu waniliowo-kokosowym - pocieszną małpkę wśród orzechów kokosowych i kwiatów wanilii.
Jak widać walory marketingowe dziecięcej pomadki ochronnej mogą cieszyć nie tylko Dziecko, natomiast Kobietę poważną i "w latach", jak ja - cieszy jeszcze jej fenomenalne działanie oparte na naturalnym składzie, z gliceryną, witaminą E oraz filtrami UV, skutecznie i na długo nawilżającym, odżywiającym, pielęgnującym oraz chroniącym przed czynnikami atmosferycznymi - nie tylko usta.
Pomadka nie nabłyszcza, i choć z reguły bardzo taki efekt w pomadkach ochronnych cenię, w tym przypadku mi to nie przeszkadza, a wręcz ma pewne plusy, ponieważ pomadka trzymana w biurku lub w torebce zastępuje słoiczek kremu, mogąc każdą Kobietę uratować przed katastrofą z rodzaju wymagających natychmiastowego natłuszczenia suchych skórek na nosie, lub przy paznokciach, a nawet tymczasowego zatrzymania w ten sposób oczka w rajstopach (!).
Poza tym matowy makijaż ust "nude" jest ostatnio bardzo modny, a ten kremowy, przepyszny i bajecznie wonny sztyft w zupełności na długo może go zastąpić, gdyż pielęgnowane nim usta nie pierzchną, prezentując się zdrowo i kusząco.
Polecam - w zasadzie wszystkie wersje smakowe kosmetyku.
Zalety:
- naturalny skład - z gliceryną, witaminą E i filtrem UV,
- efekt – nawilżone, odżywione, gładkie, zdrowe usta,
- forma – sztyft – niemal dwukrotnie grubszy od klasycznych pomadek, odporny na złamania, i poręczny
- zapach i smak – subtelny, choć wyraźny – ani nie mdlący, ani nie przesłodzony, przepyszny kokosowo-waniliowy,
- wydajność – bardzo dobra,
- brak poczucia lepkości,
- brak błysku – wykończenie matowe, ale dające poczucie nawilżenia, a sztyft nadaje się też do innych partii ciała (miejscowo przesuszonych skórek, czubka nosa i uszu),
- opakowanie – schludna oprawka z dobrym zamknięciem, z barwną, śliczną nalepką - z grafiką małpki wśród kwiatów wanilii i orzechów kokosowych,
- cena – bardzo przystępna - zbliżona do ceny pomadek ochronnych klasycznych - niemal dwukrotnie cieńszych
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie