Moją recenzję zacznę od tego, że muszę mieć w domu lakier do włosów.
Zużywam sporo lakieru, lakieruję włosy codziennie i w sumie w sporych ilościach, generalnie moje życie kręci się wokół lakieru do włosów :D.
Moje włosy są obecnie w stanie przejściowym: w maju 2018 roku przeszłam drastyczną zmianę, z loków ombre do pasa stałam się posiadaczką czarnego loba. Obecnie włosy zapuszczam i są one za ramiona, kręcą się i generalnie są niesforne - a przy tym suche i puszące się. Trudno okiełznać ten bałagan gęstego owłosienia na mej zacnej i mądrej głowie, tak więc, dobry stylizator i dobry lakier to moje mast-hewy.
Na wersję Style & Repair trafiłam zupełnie przypadkowo, nawet przypadkowo zostałam jego posiadaczką - wysłałam razu pewnego mego chłopa kochanego po zakupy z przykazaniem, że ma mi kupić lakier Wellaflex - jaki, obojętnie, niech bierze to, co jest. Wrócił zadowolony z tym cudem, ja obczaiłam Wizaż i pochwaliłam go, że trafił w dziesiątkę! I w istocie, tak właśnie jest - z lakieru jestem zadowolona, moje włosy również i wiem, że to nie było ostatnie opakowanie!
ZALETY:
+Opakowanie: klasyczne dla tej marki, nieduża, złota, metalowa puszka z bardzo wygodnym rozpylaczem - mamy tu prawdziwą, lekką mgiełkę, która rozpyla produkt bardzo równomiernie. Całość jest poręczna, zgrabna i dobrze leży w dłoni, ułatwiając precyzyjną aplikację.
+Konsystencja: przezroczysty płyn, czyli...typowo. Ale nie skleja włosów, nawet nałożony w większej ilości, ponadto bardzo łatwo go wyczesać oraz restylizować fryzurę. Niewidoczny i niewyczuwalny, fryzura jest lekka i sprężysta, a jednocześnie utrwalona.
+Zapach: nie taki ładny, jak w Shockwaves, ale też i niemęczący. Charakterystyczny dla marki, z początku nieco duszny, ale szybko ulatnia się z włosów. Typowo lakierowy ;)
+Dobrze utrwala fryzurę, mimo, iż jest to tylko ''trójka'', czyli mocne utrwalenie - spokojnie mogę spryskać nim warkocz, kucyk, moje własne loki, moje loki podrasowane lokówką/prostownicą, włosy wyprostowane - wszelkie niesforne kosmyki zostają wygładzone, włosy upięte trzymają się w miejscu przez cały dzień, włosy wyprostowane nie puszą się, zaś podkręcone - nie prostują się.
+Nie obciąża włosów, nawet nakładany w większej ilości - fryzura jest pełna objętości, pełna życia i naturalna.
+Nie wysusza, a używam lakierów codziennie.
+Pięknie nabłyszcza! I co ważne, robi to w sposób naturalny - dla porównania, czerwony Taft również nabłyszcza, ale mocno, widać, iż jest to uzyskane poprzez kosmetyk. Tu natomiast mamy taki połysk, jak gdyby to nasze włosy tak wyglądały, z natury :).
+Nie przetłuszcza włosów.
+Nie podrażnia skóry głowy - mam AZS, jestem alergiczką, więc doceniam delikatność kosmetyków.
+Chroni włosy i widzę to przy regularnym stosowaniu - niby zwykły lakier, niby lekka mgiełka, ale pozostawia on na pasmach ochronną warstewkę, tak więc włosy cały czas wyglądają pięknie i nie są zniszczone. Od razu mówię - nie, nie traktuję go jak odżywki, jeszcze nie postradałam rozumu ;). Ale cieszę się, gdy lakier nie niszczy i pozwala włosom utrzymać dobrą kondycję.
+Nie zostawia białego nalotu na włosach - nawet na moich ciemnych. Łatwo go wyczesać, nie ma konieczności umycia włosów po jego stosowaniu.
+Nie skleja i nie tworzy skorupy na głowie.
+Wydajny, choć u mnie lakiery schodzą szybko, to jednak ten miałam przez prawie miesiąc - a to jest dobry wynik!
+Przystępna cena - około 11-13 zł/250 ml.
+Łatwo dostępny - markety, małe sklepy, drogerie sieciowe i niesieciowe.
WADY:
-BRAK!
To jeden z najlepszych lakierów, jakie oferuje nam Wella - zaraz po linii Shockwaves, mam wrażenie, że te dwa lakiery są do siebie zbliżone działaniem. Lekki, nie niszczy włosów, nadaje naturalny połysk i co ważne, utrwala na wiele godzin, niezależnie od pogody! Jestem pełna podziwu i naprawdę polubiłam ten produkt - na pewno kupię ponownie!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie