Biotherm Eau Fusion EDT 

Zapachy Biotherm - świetne uzupełnienie ich pielęgnacji oraz cytrusowe, odświeżajace nuty. Niestety w przypadku tego produktu więcej mamy marketingowej ‘odrobiny luksusu’ niż odczuwalnych korzyści z używania. Eau Fusion uzupełnia dobrze znane już cztery kultowe wody: Eau d’Energie, Eau Pure, Eau Vitaminé oraz l’Eau. Sekretnym składnikiem są tutaj kamienie szlachetne: zielone turmaliny, uważane za najbardziej potężne kamienie stosowane w litoterapii. Zielone turmaliny od wieków uważane były za kamienie o regenerującej mocy, które pochłaniają negatywną energię, jednocześnie przywracając siły witalne i energię pozytywną. Mówi się, że uwalaniają od stresu i napięć (ok, fajnie, tylko po paru minutach zapach jest już ledwie wyczuwalny). Wodę toaletową Eau Fusion budują naturalne, ciepłe, cytrusowe olejki eteryczne. W nucie serca możemy wyczuć świeżą woń minerałów wraz z kwiatowymi akcentami jaśminu. Baza natomiast stanowi połączenie wetiweru i paczuli (no wow, ja wyczuwam jakiś ładny cytrusowo-kwiatowy miks, może z mineralna domieszka. Niestety całość tak szybko znika z mojej skóry, że trudno mi docenić głębię tego zapachu). Uzależniająca głębia pobudza zmysły i pomaga poprawić samopoczucie (odświeża na pewno, ale na krótko i raczej płytko to wyszło). Reasumujac - zapach jest ładny, miły, odświeżajacy, ale ma tak skandalicznie krótka trwałość, nawet jak na EDT, że nie kupię ponownie.