Niuqi Fantasy Mask, Maska na tkaninie `Wygładzenie` 

Maseczkę kupiłam w Biedronce za kilka złotych. Zawsze unikałam kosmetyków z dyskontów, okazało się że niepotrzebnie bo można spotkać prawdziwe skarby. Po kilku maseczkach Niuqi za punkt honoru wzięłam sobie, że przetestuję wszystkie zwierzakowe maski od tej marki. Dzisiaj na tapetę wjechał energiczny reniferek. Maska tak powaliła mnie świątecznym zapachem, że zapewne sięgnę po nią kolejny raz przy okazji wieczornego, zimowego SPA. Mam cerę mieszaną, strefa T mocno się wyświeca, policzki są wysuszone. Na policzkach mam widoczne naczynka. Na nosie i brodzie są dosyć znacznie rozszerzone pory z czym staram się walczyć. Raz na jakiś czas pojawi się jakiś stan zapalny, ale nie ma z tym tragedii. Bardziej przejmuję się przebarwieniami i widocznymi bliznami po okresie dorastania. Opakowanie ma postać saszety z dwoma nacięciami po obu stronach, to fajne rozwiązanie, bo nie zawsze mam przy sobie nożyczki. Szata graficzna jest przeurocza! Zimowy klimat opakowania od razu kojarzy mi się ze świętami, herbatą z miodem i imbirem, kocykiem i ciepłymi skarpetkami. Na odwrocie mamy wszystkie informacje odnoście kosmetyku - jego przeznaczenie, skład, sposób użycia. Daję punkcik za informację jak segregować odpad po zużyciu maski, to świetny pomysł i myślę, że byłoby łatwiej segregować odpady gdyby na każdym kosmetyku była taka informacja. Płachta jest dla mnie wprost idealna! Świetnie poddaje się twarzy, ma masę wciec, wycięć i nacięć, które umożliwiają idealne dopasowanie. Maska jest dosyć cienka, świetnie nasączona esencją. Nosi się ją tak wygodnie, że potrafię o niej zapomnieć! :) Producent dedykuje kosmetyk każdej cerze, zwłaszcza szarym i zmęczonym. Po takim zabiegu cera powinna być wygładzona i pełna blasku. W składzie znajdziemy wodę figową, która ma za zadanie dodać skórze witalności, natomiast ekstrakt z kawy posiada właściwości energetyzujące i poprawiające jędrność. Stosowałam maskę zgodnie z zaleceniami. Na umytą cerę nakładałam płachtę ze szczególną starannością, aby nie odstawała w żadnej części. Po 10-15 minutach płachtę ściągnęłam, a pozostałej esencji pozwoliłam się wchłonąć, co zajęło trochę czasu. Nie widzę poprawy jędrności skóry, ale nie wierzę w takie bajki że po jednym zabiegu cera będzie super jędrna i gładka. Jestem zadowolona z efektu wygładzenia i nawilżenia. Maska, zwłaszcza taka schłodzona w lodówce, będzie dobrym ratunkiem dla cery zmęczonej, ziemistej, pozbawionej blasku. Cera jest promienna i wygląda na zdrową. Jak na taką cenę kosmetyk jest bardzo trafiony! Polecam spróbować, ja do niej wrócę.