Zacznę od tego, że jest to moja pierwsza maszynka na żyletki. Dotąd używałam maszynek z wkładami i ostrzami i byłam zadowolona, ale ponieważ chciałam jak najbardziej zminimalizować ilość śmieci i plastiku, a nie mogłam nigdzie znaleźć wkładów do maszynki Wilkinson Quatro Vintage, to postanowiła przerzucić się na żyletkową.
Maszynka robi naprawdę mocne wrażenie. Jest stalowa, błyszcząca, ciężka i wygląda na wykonaną porządnie. Dla mnie średnio wygodnie leży w dłoni, ponieważ trzon wydaje mi się zbyt lekki w porównaniu do masywnej góry, poza tym trzon ma prosty kształt, przez co czasem ręka gdzieś tam mi się ześlizgnie. Kolejna sprawa jest taka, że trzon ma odkręcany dół i dzięki temu otwiera się góra, w którą wkłada się żyletkę - i ten dół podczas golenia często samoczynnie mi się lekko odkręca, luzując tę górę utrzymującą żyletkę. Muszę sama uważać, aby co jakiś czas mocniej go dokręcić.
Przy moim goleniu żyletka starcza na parę razy, na pewno nie wyrzucam jej po jednym użyciu, bo to byłoby marnotrawstwo według mnie. Ostrze żyletki wychodzi po dwóch stronach, bo warto wziąć pod uwagę, aby przypadkiem gdzieś się nie zaciąć. Nie ma żadnej nakładki zabezpieczającej dla maszynki, więc jeśli chcemy wziąć ją w podróż to trzeba rozmontować żyletkę i gdzieś ją ulokować, inaczej grzebiąc w kosmetyczce możemy się pociąć.
Niestety, mimo że już od kilku miesięcy używam tej maszynki to nie potrafię się do niej przekonać i opcja "na ostrza" jest dla mnie o wiele wygodniejsza. Przy żyletkowej muszę się nieco namachać jeśli chcę się dokładnie ogolić, szczególnie jeśli trafi mi się jakaś krzywizna, np. pod pachą. Poza tym mam wrażenie, że golenie się tą maszynką zajmuje o wiele więcej czasu, bo trzeba być dużo ostrożniejszym i dokładniejszym. Ja za każdym razem mam po goleniu kilka zacięć na nogach, choć staram się być uważna, ale nie zawsze mam czas, aby golić się powolutku. Przy maszynce na ostrza zacięcia zdarzały mi się naprawdę rzadko. Tej używam już kilka miesięcy i niestety albo nie potrafię umiejętnie jej używać, albo to po prostu produkt nie dla mnie. Sama jakość golenia też jest taka sobie. Po przejechaniu ręką po nodze nie mam wrażenia idealnej gładkości (a używam oryginalnych żyletek), pod pachami zdarza się, że zostaną jakieś włoski w trudno dostępnych miejscach, których nie zauważę. Może ona jest po prostu tak ogólnie za duża na moje potrzeby i dlatego nie sprawdza mi się zbyt dobrze.
Jednak na pewno jest to bardziej ekologiczna opcja, jedynym plastikowym elementem jest pudełeczko po żyletkach. Maszynka nie jest aż tak droga, a jakość wykonania jest całkiem niezła, więc szczególnie jeśli ktoś chce po raz pierwszy sprawdzić jak będzie czuł się z taką maszynką żyletkową, to może kupić tę, bo nie jest droga i jest dość łatwo dostępna.
Ja chyba jednak wolę maszynki na ostrza i będę szukała jakiejś dobrej alternatywy dla tych "jednorazówek" albo w końcu poszukam porządnie wkładów do Quatro Vintage.
Zalety:
- Ekologiczne rozwiązanie
- Dobra jakość stali
Wady:
- Źle wywarzony ciężar (zbyt ciężka główka, zbyt lekki trzon)
- Trzeba nauczyć się nią golić (ja ciągle kończę z zacięciami albo niedociętymi włoskami)
- Nie ma nakładki na główkę, więc przy wyjazdach trzeba pomyśleć, co zrobić z żyletką, inaczej można się pociąć, grzebiąc w kosmetyczce
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie