Isana MED, Handcreme Totes Meer Krem do rąk `Morze Martwe`

Krem jest zamknięty w tubce z miękkiego plastiku o pojemności 100ml, które jest zamykane na porządne zamknięcie (klik). Cena regularna to 8.99zł, ale często bywa w promocji. Ma kremową, nieco gęstą formułę, którą dobrze się rozprowadza na dłoniach. Całkiem szybko się wchłania bez pozostawiania lepkiego czy tłustego filmu. W składzie znajdziemy m.in. glicerynę, pantenol oraz sól z Morza Martwego. Nie posiada w INCI kompozycji zapachowej (ma zapach typowo kosmetyczny), barwników, silikonów czy parafiny. Producent deklaruje, że produkt nadaje się do skóry dłoni bardzo suchej, łuszczącej się i wrażliwej. Aktualnie moje dłonie są w bardzo złej kondycji - są suche, w newralgicznych miejscach pękają, więc potrzebuję intensywnego odżywienia, nawilżenia i regeneracji. Niestety, efekty tego kremu są mizernie. Produkt nie nawilża, nie odżywia, nie regeneruje, wizualnie nie wygładza, nie uelastycznia skóry. Nie przyczynia się do polepszenia kondycji dłoni czy skórek. Podsumowując, po aplikacji daje ulgę dosłownie na chwilę (kilka minut), po czym wszystko wraca do punktu wyjścia, co wpływa na bardzo słabą wydajność (muszę produkt aplikować non-stop, nawet kilkanaście razy dziennie).

Ten krem z szumnymi hasłami na opakowaniu, jakoby łagodził podrażnioną skórę z egzemą i łuszczycą, powoduje pieczenie moich dłoni jakiego nie doświadczam używając innych "zwyczajnych" kremów do rąk. Obecnie nie mam bardzo podrażnionych dłoni, ale mam niewielką rankę na wewnętrznej stronie dłoni i ten krem oprócz pieczenia nie zrobił z nią nic pozytywnego. Kremy Isana z mocznikiem zaleczyłyby ją przez jedną noc, a krem, który ma łagodzić takie zmiany, nie robi tego. Krem ma lekką konsystencję, która bardzo szybko się wchłania i nie daje poczucia dobrego nawilżenia skóry. Nawet po solidnym, kilkukrotnym posmarowaniu dłoni wieczorem, rano budzę się z suchą skórą. Rzadko mi się to zdarza, żeby krem do rąk tak marnie sobie radził. Podoba mi się brak kompozycji zapachowej w kremie i to, że nie ma przykrego aptecznego zapachu, jak to się czasami zdarza w przypadku takich bezzapachowych formuł. Nie kupię go ponownie, moje dłonie potrzebują solidniejszego nawilżenia.

Nie posiadam skóry łuszczącej się, więc moja opinia będzie dotyczyć skóry przesuszonej, szczególnie w okolicach kostek. Zachęcona opisem produktu oraz łatwą dostępnością od ręki postanowiłam wypróbować krem Isana Morze Martwe. Dużym plusem kosmetyku jest brak zapachu, ponieważ w momencie osłabienia organizmu zapachy źle na mnie działają. Tutaj tego problemu nie ma. Opakowanie jest bardzo funkcjonalne, produkt jest łatwy do wydobycia + można je rozciąć do wykorzystania do ostatniej kropli. Krem bardzo ładnie nawilża, ma fajny skład, nie zostawia lepkiej ani tłustej uciążliwej warstwy na skórze. Dłonie pozostają gładkie i nawilżone. Konsystencja bardzo przyjemna - krem nie jest wodnisty ani ciężki. Dobry kremik za dobrą cenę. Znalazł swoje miejsce w mojej torebce i zawsze gdy nie mam dostępu do innego, ten jest ze mną.

Jest to bardzo lekki krem, który szybko się wchłania do zera. Nie zostawia irytującej lepkiej warstwy. Mimo lekkości czuję, że nawilża skórę i widzę różnicę w jej wyglądzie. Dodatkowo nie pachnie i ma wygodne opakowanie, z którego da się wycisnąć produkt do samego końca. Polecam go do biura czy do torebki, kiedy potrzebujemy kosmetyku na szybko.

Krem do rąk nie spełnia obietnicy, jaką jest pielęgnacja skóry bardzo suchej, łuszczącej się i wrażliwej - po nałożeniu momentalnie się wchłania nie zostawiając warstwy ochronnej. Skóra nadal pozostaje sucha, szczególnie skórki wokół paznokci. Produkt jest gęsty i nakłada się całkiem przyjemnie, jednak skóra wchłania go tak szybko, że trzeba aplikować kilka razy, aby cokolwiek poczuć. Nie ukoił moich suchych dłoni i nie rozwiązał problemu łuszczącego się naskórka. Krem miał redukować zaczerwienienia - nie robi tego. Rozumiem ideę braku substancji zapachowych, jednak brak jakiegokolwiek zapachu w kremie mi nie przypadł do gustu. Słaby krem, nie warto w niego inwestować.

Moja skóra na dłoniach jest delikatna, wrażliwa, podatna na przesuszenie i podrażnienia. Bardzo lubię mydło do rąk z serii Isana Med, skusiłam się więc na ten krem z minerałami z Morza Martwego. Jest poręczny i wygodny w użytkowaniu, ma średnio gęstą konsystencję i jest koloru białego. Szybko się wchłania, nie pozostawiając filmu i "otula" dłonie, przynosząc im natychmiastową, lecz krótkotrwałą ulgę. Jest przyzwoity, ale bez rewelacji. Lubię go za bezzapachowość i przyjemność stosowania. Myślę, że będzie dobry dla osób, które nie potrzebują dużej dawki nawilżenia i regeneracji, jednak nie przywróci dłoni do porządku, kiedy trzeba będzie je "ratować" przez dużą suchość, zmiany, zaczerwienienie czy pęknięcia.

Krem kupiłam w Rossmanie na promocji za 5 zł. Moją uwagę bardziej niż cena przykuł napis med oraz zapewnienie producenta, że jest to produkt przeznaczony do pielęgnacji bardzo suchej skóry. Ponieważ akurat wkroczył sezon zimowy, moje dłonie były bardzo suche, zwłaszcza skóra między palcami, do tego skóra zaczęła mi pękać i drobne ranny dawały się we znaki, uznałam że warto wypróbować ten krem. Po pierwszej aplikacji przez chwilę się zastanawiałam, czy czasem nie mam covidu, ponieważ krem nie ma absolutnie zapachu. Nic a nic. Produkt ma bardzo lekką formułę, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Doraźnie potrafi nawilżyć skórę, lecz nie ma długo. Nie działa długofalowo- wystarczy nie aplikować go regularnie co kilka godzin i problem suchej skóry powraca. Opakowanie zrobione jest z plastiku, który jest dosyć miękki ale na szczęście się nie odkształca. Krem zamykany wieczkiem na klik, co jest praktyczne w użyciu, ale jednocześnie ma jedną okropną wadę - ciężko i bardzo głośno się otwiera. Ten klik naprawdę słychać, czasem mam wrażenie, że otwierając i zamykając wieczko obudzę śpiące dziecko. Plus, że opakowanie nie zawiera mikroplastiku. Krem nie szczypie podrażnionej skóry. Szata graficzna jest czytelna. Uważam, że jest to przeciętny produkt do codziennej pielęgnacji, a jedyną cechą, która go wyróżnia wśród innych produktów jest całkowity brak zapachu.

Przyzwoity krem całoroczny do pielęgnacji przesuszającej się okresowo, ale nie przesuszonej skóry dłoni. Lekki w konsystencji i praktycznie bezzapachowy - tę cechę na pewno docenią osoby wrażliwe na zapachy. Łatwo się rozprowadza, szybko wchłania, widocznie nawilża. Dla bardzo spierzchniętych dłoni nie wystarczy, ale do codziennego stosowania i impregnacji dłoni - w sam raz. Na plus - jak wiele produktów z Isany - bardzo zachęcająca cena.

Krem do rąk dostajemy w wygodnym opakowaniu, które solidnie się zamyka, więc w torebce się nie otworzy. Tani, łatwo dostępny, wydajny. Skóra dłoni jest nawilżona i odżywiona. Nie wiem jak bardzo poradziłby sobie z bardzo przesuszoną skórą. Na plus brak zapachu. Polecam dla podtrzymania dobrej kondycji skóry.

Krem ten skusił mnie podwojnie- po pierwsze, ponieważ nie zawiera kompozycji zapachowych, a będąc w ciąży miałam z zapachami kosmetyków ogromny problem. Po drugie spodobał mi się skład. Oczywiście znam produkty Isana Med, wiec biorąc go z półki byłam nastawiona raczej pozytywnie. Moja skóra dłoni była w tym czasie ekstremalnie przesuszona, na skutek działania hormonów, częstego mycia i chłodnej aury. Krem znajduje się w plastikowej tubce o pojemności 100 ml. Jest dość duża, ale zgrabna, wygodnie leży w dłoni, nadaje się do torebki. Plastik miękki, ale wytrzymały. Zamykanie na klik, moim zdaniem to najwygodniejsza opcja, szczególnie poza domem. Nic się z nim złego nie zadziało, zawiasy się nie urwały, zamknięcie jest porządne, ale otwieranie łatwe, bez ryzyka połamania paznokci. Dozownik odpowiedniej wielkości, nie brudzi się produktem. Łatwo wydobyć go do samego końca, w razie konieczności można też tubkę bez problemu przeciąć. Szata graficzna ładna, niebiesko-biała, wygląda schludnie i czytelnie. Podoba mi się jego konsystencja. Jest raczej rzadka, taka wodnista, ale nie spływa z dłoni. Rozprowadza się jak marzenie, gładko, jak chmurka. Szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy a cieniutki, ochronny film. Nie znika on po pierwszym myciu, jest trwały. Doskonale zabezpiecza dłonie przed działaniem wiatru czy mrozu. Formuła jest bezzapachowa i potwierdzam, nawet mój wyczulony nos nic nie poczuł. Dzięki swojej konsystencji jest wydajny. Skład naturalny, oparty o naturalne minerały i pantenol. Kupicie go oczywiście w każdym Rossmannie. Często jest na promocji, można go dostać już za jakieś 5 zł. Zużyłam dwa opakowania, a trzecie czeka w kolejce, więc moje zdanie o tym produkcie jest już wyrobione. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych kremów, jakie miałam w swoim życiu przyjemność stosować, a było ich bardzo, bardzo dużo. Przede wszystkim nawilżenie. Jest naprawdę dogłębne i długotrwałe. Efekt nie znika po pierwszym umyciu. Odżywia skórę, sprawiając, że staje się miękka, wygładzona. Suche skórki znikają ekspresowo, a regularna aplikacja nie pozwala im wrócić. Poleciłam go już kilku osobom i wszyscy są zachwyceni jego działaniem, a przecież mamy teraz środek zimy, najgorszy czas dla skóry. Naprawdę wiedziałam, że będzie dobry, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Polecam serdecznie, nic lepszego w tej cenie (a nawet i dużo wyższej) nie znajdziecie.

Krem ma bardzo lekką konsystencje, raczej jest to mleczko do rąk. Z racji tej lekkiej formuły jest dobrą opcją na lato, bo ultra szybko się wchłania i nie tłuści dłoni. Producent zapewnia intensywne nawilżenie - ale czy tak jest... nie jest to krem typowo mocno regenerujący a raczej coś lekkiego i delikatnie nawilżającego. Co prawda nie mam po nim takiego efektu że po chwili od nałożenia muszę dokładać kolejne warstwy, ale też ultra nawilżający to on nie jest. Taki średniaczek, dla osób z niewymagającymi dłońmi. Nie ma zapachu, co mi przeszkadzało na początku, bo lubię pachnące kosmetyki, ale na opakowaniu jest napisane na czerwono, że nie zawiera kompozycji zapachowej więc pretensję mogę mieć tylko do siebie, że nie doczytałam. Jest tani, bo kosztuje niecałe 8 zł w cenie regularnej, ale z racji wodnistej konsystencji, nie jest wydajny, szybko go ubywa. Zużyć zużyłam, ale nie wrócę.

Krem kupiłam jakieś 2 tygodnie temu, zaciekawiona nowością z serii Isana. Nie miałam dużych oczekiwań, jako że dotychczas żaden krem nie pozwolił mi jeszcze na dłużej odratować moich zniszczonych dłoni. Ostatecznie jednak zostałam miło zaskoczona. Jak obiecuje producent, krem nie posiada zapachu. Ma raczej konsystencję wilgotnego mleczka, niż tłustego masła. Łatwo rozprowadza się na skórze i szybko w nią wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Nie szczypie, jeśli na rękach są jakieś ranki. Dłonie są później aksamitne w dotyku, nawilżone i miękkie, a po kilku użyciach znika także szorstki naskórek i mniejsze zaczerwienienia. Po całym dniu nieużywania kremu moja skóra nadal pozostaje spięta i zaczyna robić się sucha, przez co krem nie jest moim ideałem - będę jednak do niego wracać, by pielęgnować swoje dłonie na bieżąco.