Maudi Naturals Peeling kawowy 

Peeling kawowy od marki Maudi to kosmetyk zamknięty w papierową saszetkę z wygodnym strunowym zamknięciem, który umożliwia nam wielokrotne otwarcie i zamknięcie, ale ja wybrałam opcję przesypania do pojemniczka dzięki temu saszetka się nie zamoczyła podczas nabierania. Na przedniej stronie znajduje się etykieta z grafiką malin. Jest to kosmetyk o pojemności 100g, o przyjemnym zapachu malin, choć ja osobiście podczas nakładania na skórę go nie wyczułam za to bardzo czuć kawę, ale kiedy saszetka jest pusta wyczuwalne są nuty malin. Peeling ma sypką, lekką konsystencję, o drobnej strukturze, która mi osobiście odpowiada. Naturalny peeling malinowy został stworzony na bazie mielonych ziaren kawy i naturalnych olei. Peeling wystarczył mi na 5 użyć, co można przyjąć, że jest dość wydajny. Łatwo się go aplikuje, a następnie spłukuje. Producent zaleca pozostawienie na skórze przez 10 -15 minut, dla mnie jest osobiście ten czas zbyt długi, gdyż wolę produkty o krótszym czasie. Jest to kosmetyk, który nie podrażnia skóry, wręcz przeciwnie, dobrze ją oczyszcza i pobudza do regeneracji. Pozostawia skórę odżywioną i nawilżoną, choć i tak aplikuję balsam. Peeling od Maudi dobrze przylega do skóry, skutecznie usuwa martwy naskórek, pozostawiając ją wygładzoną i pachnącą ale kawą. Niestety peeling ma spory minus bo brudzi wannę, ale na szczęście szybko się ją myje, przez co można doznać szoku ale tego wizualnego.

Ten peeling ma wiele zalet, ale jego wady są na tyle duże, że je przyćmiewają. Peeling kupiłam za aż za 2,99 w Lidlu. I w sumie żałuję, bo za tę kwotę zapaskudziłam sobie łazienkę. Zapach jest cudny- połączenie pomarańczy i kawy jest energetyzujące i aromatyczne. Podoba mi się prostota składu tego produktu, jednak brakuje w nim czegoś, co by go sklejał. Produkt rozsypuje się na wszystko wokół i brudzi bezlitośnie. Papierowe opakowanie przemaka w łazience. ZIarenka po użyciu są wszędzie, a odpływ w prysznicu zatkany. W zasadzie praktycznie ten sam efekt osiągniemy używając fusów z zaparzonej kawy. DLa mnie porażka. Nie polecam

Peeling dostałam w prezencie, nie znałam wcześniej tej marki więc to była dla mnie nowość a nowości uwielbiam testować. Peeling się sprawdził bardzoo dobrze. Jest to peeling kawowy o zapachu malinowym. Malinami pachnie troszkę, bardziej wyczuwalna jest kawa. Zawiera naturalne oleje, dzięki czemu nawilża podczas zabiegu. Świetnie peelinguje skórę, wygładza i nawilża.U mnie dobrze się sprawdza przed depilacją. Skóra po jego użyciu jest miękka, gładziutka. Jak na peeling z zmielonymi ziarnami kawy przystało, zostawia troszkę bałaganu po pielęgnacji, więc wolę stosować go pod prysznicem i potem dookoła wodą wszystko zmyć. Plusem jego jest również fakt że jest tani, dostępny w promocji czasem nawet za 5 zł. Minusik to mało praktyczne opakowanie - średnio wydobywa się produkt, warto go sobie przesypać.

Peelingi kawowe uwielbiam i kiedy piło się w domu sypaną kawę to zawsze zostawiałam fusy żeby zrobić sobie peeling ale od kiedy takiej kawy się w domu nie pije to jestem zdana na peelingi tego typu. Ten zakupiłam za całkiem niską kwotę skuszona tymi obiecanymi malinami ale niestety peeling pachnie kawą i baaaardzo słabiutko czuć te malinki. A szkoda, bo myślałam, że to też podkręci zapach. Mimo wszystko peeling zdaje swój egzamin, bo świoetnie peelinguje skórę pozostawiając ją gładką na długo i mięciuteńką. Super przed goleniem, żeby efekt depilacji był na dłużej. Opakowanie no ja nie lubię takich opakowań, są one nieporęczne pod prysznicem i zawsze się jakoś uszkodzą. No ale za tę cenę to trudno, zawsze można sobie przełożyć go do słoika :)

Nie ma chyba na świecie skuteczniejszego peelingu, niż ten domowy wykonany z fusów z kawy, olejku i żelu. Od jakiegoś czasu niestety lenistwo bierze górę i mi się nie chce rozrabiać, mieszać i wybierać mężowi fusów ze szklanki. Dlatego też chętnie sięgam po alternatywę, jaką jest gotowy kawowiec. Przetestowałam już BodyBoom, Niuqi z Biedronki, a w Lidlu dorwałam Maudi za dosłownie 7 zł, więc okazja niezła. Niestety, ten mnie rozczarował. * Opakowanie. Bardzo inspirowane marką BodyBoom. Papierowa saszetka, zamykana jak woreczek strunowy. Proste, w duchu eko, ale nie będę oszukiwać, niewygodne w użyciu. Pech chciał, że nie miałam w co go przesypać, więc trzymałam w oryginalnym opakowaniu. Ciężko go wydobyć, zatyka zamknięcie, przez co z czasem staje się mniej szczelne. Te drobinki włażą wszędzie, opakowanie jest wysmarowane kawą. Jeśli zdecydujecie się na zakup, zorganizujcie sobie od razu jakiś słoiczek po starym kosmetyku. * Zapach. Wybrałam opcję malinową. Tymczasem kosmetyk nie pachnie nic a nic malinami. Lubię zapach kawy i w peelingu zawsze się nim cieszę, ale tutaj czułam się niekomfortowo. Peeling pachnie bardzo mocno, taką ostrą fusiarą. Na dłuższą metę jest to aromat męczący, długo pozostaje na skórze, co mnie męczy. * Działanie. Uwielbiam peelingi kawowe za ich skuteczność i tutaj nie mam nic do zarzucenia. Kosmetyk porządnie szoruje, poleruje skórę, po spłukaniu jest ona miękka, gładka, cudowna w dotyku. Ten produkt niczym się nie różni właściwościami od domowego, jest sypki, zawiera kawę i wyciągi. Po umyciu czuję komfort, nie muszę od razu sięgać po balsam. * Tani produkt, o bardzo dobrym składzie, pełen naturalnych składników. Byłoby super, gdyby peeling nie pachniał tak agresywnie mocną kawą ( i żeby pachniał tymi malinami!) oraz gdyby miał mimo wszystko lepsze opakowanie.

Peeling kawowy Maudi kupiłam przy okazji zakupów w Lidlu. Naturalny, kawowy, z olejkami, za 7 zlotych z groszami. Użyłam i czym prędzej poleciałam po jeszcze dwa opakowania. Od dawna nie miałam kosmetyku o tak korzystnej relacji jakości do ceny. Peeling jest świetny: grubo zmielone ziarna kawy skutecznie zluszczaja zrogowacialy naskórek, olejki cudnie nawilżają i zmiękczają skórę, zapach jest przepiękny, a co za tym idzie - niesamowicie uprzyjemnia stosowanie preparatu. Do tego przyzwoita wydajność: opakowanie wystarczyło mi na 5 użyć polegających na hojnym masażu całego ciała. Jedyny mały minusik to opakowanie: po kilku użyciach trudno się go wydobywa, a papierowe etui jest kompletnie przemoczone. Tak, wiem, ekologia jest modna, ale moim zdaniem nie powinna stać przed człowiekiem, zatem to akurat temat do dopracowania. Ogólnie polecam. Sama z pewnością kupię go ponownie.

Kupiłam wersje z pomarańczą. Zapach jest rewelacyjny, a przy tym naturalny. Bardzo fajna konsystencja. Dobrze ściera naskórek. Łatwo się spłukuje. Cena jak najbardziej ok. Efekt świetny, skóra gładziutka, odświeżona, zero podrażnień. Na pewno kupię ponownie.

Zacznę od tego, że moja skóra ogólnie nie przepada za peelingami. Jest bardzo wrażliwa przez co mam problemy po tego typu pielęgnacji. Stosowałam produkty solne i cukrowe, ale nigdy nie pomyślałam o kawowym. Zauważyłam go w Lidlu i od razu wpadł mi w oko, głównie za sprawą bardzo minimalistycznego opakowania, które jest po prostu estetyczne i ładne. Mamy torebeczkę a'la papier, na której widnieje naklejka z krótkim opisem produktu, składem oraz symboliczne przedstawienie danego zapachu (pomarańcza, malinka itp.). I to wszystko :). Konsystencja to prawdziwa zmielona kawa! Niby oczywiste, ale nie miałam nigdy do czynienia z takim rodzajem peelingu i po prostu spodziewałam się czegoś kawo-podobnego :D. Użytkowanie jest bardzo przyjemne - wykonując masaż czuć mega odprężenie i błogość. Zapach kawy dodaje energii oraz poprawia humor po ciężkim dniu, a dodatek owoców sprawia, że z kompozycji tworzy się coś naprawdę pięknego. Można się poczuć jak w luksusowym SPA ^^. Działanie jest rewelacyjne! Z początku trochę zmartwiła mnie struktura peelingu, bo jest gruboziarnista i czuć, że porządnie ściera naskórek. Byłam pewna, że dostanę podrażnień oraz napadu swędzenia (tak jak to bywało po innych peelingach). Ku mojemu zaskoczeniu nic takiego się nie stało! Skóra jest odżywiona, dobrze ukrwiona i wypielęgnowana, zero podrażnień i uczucia jakiegokolwiek dyskomfortu. Produkt ogólnie pozostawiamy na 10-15 minut, ale "na szybko" sprawdza się równie dobrze. Jedyne do czego można się przyczepić to rodzaj zamknięcia. Torebeczka ma suwak typu "zatrzask", który sprawdza się tutaj niezbyt dobrze... Podczas wyciągania produktu drobinki kawy wchodzą w te szczelinki w suwaku przez co nie zawsze można go całkowicie zamknąć :/. Pod koniec staje się to praktycznie niemożliwe tak więc nie polecam trzymać go pod prysznicem lub na wannie. Ja go schowałam do szafki i wszystko było z nim okej - nie zepsuł się, nie zmienił konsystencji, zapach nie wywietrzał. Pomijając tą małą niedogodność, jest to naprawdę mega dobry produkt! Za tak niską cenę spodziewałam się czegoś gorszego i pseudo-kawowego. Zamiast tego otrzymałam dobry jakościowo peeling z naturalnym składem i cudownym działaniem! Wypróbowałam dwie wersje - malinę oraz pomarańczę i obie są świetne. Na pewno przetestuję resztę :D.

Odrazu po otwarciu czuć bardzo piękny zapach kawy, jest on całkiem intesywny. Podczas nakładania i masowania okrężnymi ruchami peeling cały czas utrzymywał się na ciele tak jak producent napisał pozostawiłam na 15 minut na ciele, a później dokładnie spłukałam. Moja skóra była mega nawilżona oraz bardzo milusia w dotyku. Efekt nawilżenia utrzymywał się u mnie przez pare dni. Myślałam że peeling będzie mało wydajny ale okazało się że na pare razy starczy mi. Peeling świetnie się u mnie sprawdził i napewno inne propozycje zapachowe przetestuje.