Nie wiem kto w BodyBoomie wymyśla nazwy, ale Błyskotliwy Prowokator to na prawdę strzał w dziesiątkę :D Na polskie peelingi kawowe czaiłam się już od dłuższego czasu, ale strasznie się wzbraniałam ze względu na cenę - po co mam wydawać kilkanaście złotych za garść produktu który przecież sama sobie robię w domu z fusów po kawie? Wydawało mi się to niedorzeczne ;) Aż dostałam ten wariant w prezencie od siostry. Radziła mi użyć go latem, bo fajnie się mieni na ciele, tymczasem ja zachomikowałam go w szafce, bo chciałam zużyć zaczęte peelingi i tak poczekał sobie do... października! Zwracam honor, to jest kosmetyk, który KONIECZNIE musicie wypróbować latem! Inaczej nie ma sensu :D
Scrub otrzymujemy w papierowej eko torebuni strunowej. Bardzo prosta szata graficzna, krótka informacja o składzie i działaniu. Ponoć torebka jest wodoodporna, ja nie zaryzykowałam i od razu przesypałam produkt do słoiczka po kremie do ciała.
Gdy zajrzymy do środka, pierwsze co mnie uderzyło to przepiękny zapach! Pachnie świeżo mieloną kawą wymieszaną z bardzo eleganckim zapachem orientalnych perfum! Niby powinno to się gryźć ze sobą, ale całość sprawia, że natychmiast chcę wskoczyć pod prysznic i się tym wysmarować! Pachnie cudownie, intensywnie, cała łazienka wypełnia się jego zapachem, a na ciele bardzo długo utrzymuje się piękny, kawowy aromat.
Oczywiście ogromną frajdę sprawił mi sam widok kosmetyku w torebce - sucha, grubo zmielona kawa z milionem złotych świecidełek :D Aż mi się oczy zaświeciły na widok tego złotego brokatu! Dla wielbicielek wszystkiego, co błyszczy jest to po prostu must have! Zbliżają się święta, więc jest to idealny pomysł na prezent dla bliskiej Wam sroki.
Żeby nie było, peeling nie tylko "wygląda", ale też działa! Stosowałam go na lekko zwilżoną skórę. Uwielbiam mocne, gruboziarniste scruby i tu dostałam to, co chcę - peeling przyjemnie i mocno szoruje i poleruje skórę. W trakcie mycia jest oczywiście sporo zabawy z nim - osypuje się z ciała, trzeba uważać, żeby nie upaćkać nim całej łazienki, a na koniec dokładnie umyć wannę, ale efekt jest wart tego całego zachodu.
Po umyciu ciało jest idealnie gładkie, jak jedwab, dosłownie jak wypolerowane! Skóra jest idealnie czysta, napięta, mięciutka i nawilżona! Aż się chce jej dotykać, żaden zwykły peeling nie zapewni Wam takiego efektu "nowej" skóry.
Ale teraz to, co najlepsze - jak zobaczyłam się w lustrze, to aż oniemiałam - wyglądałam jakbym była cała skąpana w złocie :D Przed użyciem byłam święcie przekonana, że ten cały brokat to z pewnością się wypłucze podczas spłukiwania, a tu szok! Ciało jest pokryte milionem złotych drobinek, pięknie się mieni, lśni jakbyśmy nasmarowały się rozświetlaczem. Już wiem dlaczego siostra kazała używać go latem, a ja się za niego wzięłam wtedy, gdy ciało ukryte mam pod swetrem i długimi spodniami... Co więcej, ten blask jest tak długotrwały, że po wieczornej kąpieli utrzymuje się przez cały następny dzień! Jeszcze z takim cudem nie miałam do czynienia!
Produkt jest bardzo wydajny, wystarczy niewiele, by wyszorować mocno ciało. Ma cudowny, naturalny skład i co tu dużo mówić, to kosmetyk wyjątkowy, innowacyjny. Nie tylko skuteczny, ale i dający ogromną frajdę ze stosowania. Teraz już nie szokuje mnie jego cena, jest wart każdej złotówki!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie