Lancome O d`Azur (2010) EDT 

Słodycz słodycz sama slodycz w połączeniu z owocami tworzą zgrany duet.Bardzo trwałe. Czuć nuty pizma.Zapach idealny na wieczór.Bardziek pasujące nuty zapachowe do letnich dni.Warty swojej ceny.przepiekne opakowanie

Są dla mnie odrobinę za poważne więc sprawdzają się na elegantsze wyjścia czy do pracy. Mają jednak klasę, to trzeba im przyznać . Kompozycja jest idealnie wyważona - zapach nigdy mnie nie przytłaczał, nie przeszkadzał. Na codzień wolę delikatniejsze, bardziej kwiatowe kompozycje jednak jeśli ktoś dba o styl - będą idealne.

Wiodącym akordem O d\\\'azur są cytrusy. Są one bardzo szlachetne (złoty środek pomiędzy cytryną, pomelo a pomarańczą). Goryczka bergamotki jest obecna jedynie w tle i nie odbiera wodzie toaletowej jej lekkości. Kompozycja bardzo świeża, ale bardziej chłodna niż kwaśna. Aromat gaju cytrynowego przyprawiony szczyptą morskiej soli oraz pieprzu i zamknięty w butelce - po prostu. Flakonik: prostota i wytworność w jednym Cena: regularna niefajna, ale spotkałam już w promocji za ok. 170 zł (125 ml). Trwałość: jak na "świeżaka" dobra Używam tego produktu od: od roku Ilość zużytych opakowań: jedno - miniatura 7 ml.

Zapach sam w sobie jest naprawdę bardzo ładny - słoneczny, cytrynowy, lekki, świeży, ale i kobiecy. Perfumy posiadają prześliczną ażurową buteleczkę. Niestety, trwałość tego zapachu to ok. godzina - po aplikacji wydaje się nam, że zapach będzie bardzo mocny, cytryna wręcz wybucha z flakonika, jednak za chwilę woda osiada na skórze i wraz z upływem minut słabnie i słabnie. W ciągu dnia musiałam aplikować kilkakrotnie, żeby cokolwiek poczuć. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: skończona butelka 75 ml

Posiadam 75ml ,w sumie przez przypadek ,trafil do mnie piekny,azurowy flakon,z lekko zoltawa ciecza. O D\'Azur to letni ,parny poranek,sloneczny i bez wiatru,pachnie idealnie latem,sloncem i pisakiem plazowym.Zapach jest lekki,swiezy ,bezpretensjonalny,choc brakuje w nim tej radosci.Dominuje cytrynowo-bergamotkowo bryza z dodatkiem bialych kwiatow;) Perfumy ladnie oplataja wlascicielke,rozwijaja sie w bardzo przyjemny dla nosa oblok.Nie draznia,choc rzeczywiscie sa dosc syntetyczne. Trwalosc dobra jakies 5 g to duzo jak na taka lekka wode toaletowa... Butelka sliczna ;) O d\'Azur bardzo przypomina mi Versace Versanse,czuje w nich ta sama cytrynowa bryze ;) Używam tego produktu od: od tygodnia Ilość zużytych opakowań: 75ml

Jedne z niewielu świeżych perfum, które bardzo lubię. Tak ogólnie to całkowicie zgadzam się z opisem producenta - tak dokładnie je widzę. Plaża, wakacje, słońce, radość, śmiechy. Są delikatne, ale dość długo utrzymują się na skórze. Subtelne, otulają lekką nutką i nie męczą otoczenia. Nie jest to jakiś przełom w branży perfumeryjnej. Nie zaskakują, ale są bardzo przyjemne. Największy plus to ich niska cena za 125 ml, przepiękna ażurowa butelka. Polecam bardziej na lato zarówno dla młodych jak i starszych kobiet, które chcą poczuć się radośnie i beztrosko :) Używam tego produktu od: 1 rok Ilość zużytych opakowań: 2/3 flakonu 125 ml

Od roku i nie mogę go skończyć..drażni mnie ten zapach..na początku mi sie podobał potem jakby przeobraził się w zapach ostrego szampana sylwestrowego rozlanego na mojej skórze i ubraniach..nie polecem..mdli mnie niemiłosiernie..może to od tego że stoi juz rok a ja nadal nie mogę go zużyć, jedyny + to trwałość..Zdecydowanie bardziej bardziejszy w moim typie wśród kategorii letniej, świeżej jest Hugo Boss Orange. Dzieli je przepaść:) Używam tego produktu od: ponad roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Dostałam go w prezencie i od razu mnie urzekł. Na skórze robi się niesamowicie kuszący i subtelny, nie jest podobny do żadnego innego zapachu i zawsze chcę go mieć przy sobie. Niektóre zapachy mają to do siebie że są nietrwałe natomiast ten zapach ciągle się zmienia ale jest niesamowicie przyjemny i trwały. Polecam bo ja na pewno kupię kolejny flakonik :) Używam tego produktu od: od pół roku Ilość zużytych opakowań: jeszcze pół zostało bo oszczędzam

Zapach teoretycznie nie mój. Typowo damski, w ozdobnej butelce. Lekki, wesoły, wakacyjny. Dostałam jego próbkę do zakupów. Nie lubię firmy Lancome bo jest dla mnie nieco droższym LOrealem. Jednak ten zapach to wznowienie legendarnych perfum z dawniejszej epoki. Więc była spora gwarancja że to nie kolejny hipermarketowy cukierek owocowy na to samo kopyto co reszta letnich sezonówek. Próbkę wykorzystałam właśnie w lecie, a potem we wrześniu (nadal ciepłym i słonecznym) dostałam największą dostępną flachę (125 ml) od mamy. Jak już zaznaczyłam, to niekoniecznie był mój typ. Ale potem okazało się, że pasujemy do siebie jak dwie połówki. Słoneczno cytrynowy, bergamotka właściwie, skoro rejon śródziemnomorski. Jednak jakiś taki inny. W środku są słońce i sól na rozgrzanej skórze. Jest Kalabria, ale ta wrześniowa, spokojniejsza, z mniejszymi upałami i wcześniejszymi zachodami palącego słońca, z turkusową wodą gładkiego morza, krystalicznie przejrzystą, słoną. Zużyłam butelkę do ostatniej kropelki i ponowiłam zakup. Żeby zatrzymać przy sobie na dłużej to słońce z wrześniowego południa kontynentu. Butelka nawiązuje chyba do tamtego legendarnego zapachu, retro nie w moim stylu. No ale co tam butelka. Mama miała rację że mi je kupiła. To jeden z nielicznych zapachów, który mnie urzekł. Według mnie jest bardzo trwały - tzn. ja sama już go oczywiście nie czuję (bo używam codziennie) ale otoczenie (nawet po całym dniu bez dopsikiwania) jest żywo poruszone i zaciekawione co to za piękny zapach. Używam tego produktu od: wrzesień 2010 Ilość zużytych opakowań: dwa 125 ml, jedno 75 ml

Fajne są. Taki świeżak gorzko-słodkawy, pieprzny, z dodatkiem róży. Trochę cytrynowe, trochę z morskim powiewem nawet, zimno-ciepłe. Niestety dosyć bliskoskórne, trwałość na czwórkę. Flakon mi się podoba, elegancki. Są w klimacie "Saharienne", jednak inne, czuć, że to Lancome. Z reguły nie przepadam za świeżakami, ale jest kilka wyjątków, w tym ten. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: próbka

Kiedyś trafiła mi się próbka, psiknęłam raz i mi się spodobała, była taka szlachetna i lekko słodka, a do tego miałam świetne wspomnienia, bo wakacje na Cote d\'Azur uważam za najlepsze w moim życiu, a i dobrze pamiętam jak były tam wszędzie reklamy tego zapachu ;-) Wyciągnęłam teraz próbkę i ponosiłam - niestety zapach mimo miłych wspomnień nie podoba mi się. Jest gorzkawy, dopiero potem ewoluuje w słodszą stronę. Do tego kiepska trwałość. Nie odrzuca jakoś, ale nie jest to także miła woń, odrobinę nijaki. Nigdy nie pomyślałabym, że tak pachnie Lancome... :( Trochę mi przypominają Cinemę (nie wiem jak to możliwe), ale są jakby podszyte jakimś tandetnym składnikiem... Co psuje wszystko. Gryzie w nos i sprawia, ze czuję się jak spryskana bazarowym psikadłem, duszącym i nieprzyjemnym. Generalnie zapachu nie czułam na sobie bez wąchania nadgarstków, jednak przy włączaniu klimatyzacji w samochodzie dmuchnęło na mnie i niestety z przykrością stwierdziłam, że brzydko pachnę...Czekałam z użyciem na piękny dzień, słoneczny, lekko wakacyjny... Dzisiejszy był na to idealny i niestety... :( Nie wiem czy moja próbka jest nie taka, czy co... Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbki

Zgadzam sie z przedmówczynią piętro niżej - jej opinia powstrzymała mnie wczoraj przed kupieniem wody w ciemno - dzięki ! Buteleczka piękna, taka delikatna i świetlista - zwraca uwagę. Ogólnie jestem łasa na wszelkie takie klimaty śródziemnomorskie jak ja to nazywam i chciałam tu zaryzykować, a nie warto. Zapach faktycznie jedzie syntetykiem, jest straszliwie migrenogenny. Dziwne, ale pachnie tandetnie i to nawet po paru godzinach, kiedy otrzymał już szansę na pokazanie czego to on nie potrafi. A tu wielki kapiszon, nic, takie to słodkie jak jakieś cukierki, trochę plastik chińskich zabawek plus coś kwaskowatego po drodze. Ten, kto stworzył ten zapach musiał być na potężnym śródziemnomorskim kacu i jedną dziurkę od nosa miał zatkaną kokainą. Zapachowi brak wszystkiego, nie wytrzymałabym towarzystwa osoby spryskanej tymże Azurem. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Moglabym pisac, ze kwiatki, ze owocki, ze swietliscie, ale NIE. Zamiast tego napisze, ze O d\'Azur jest przede wszystkim SYNTETYCZNY. Syntetyczny w taki ohydny, plastikowy sposob, ktory sprawia, ze odechciewa sie analizowac i te kwiatki, i te owocki, i cokolwiek. Rzadko zmywam z siebie zapach w ciagu dnia, nawet jak jest ohydny, to wytrzymuje do konca, zeby w recenzji opisac wszelkie niuanse i ciekawostki pojawiajace sie w miare rozwoju zapachu - ale O d\'Azur ZMYLAM. Pfuuuuuuuj. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: probki

Moja recenzja jest 4 z kolei, ale pierwszą jako NIE MOJE KWC. Troszkę się dziwię, że akurat 3 wizażanki po kolei z rzędu wyraziły swoje wielekie uwielbiebie co do O d\'Azur... Dziw mój motywuje tym, że zapach Lancome jako taki nie jest zapachem odkrywczym, nie reprezentuje sobą nic nowego. Jest stonowany, spokojny, świeży, bardzo biały. Faktycznie na lato napewno się nadaje, chcociaż nie lubie rozdzielać zapachów na pory roku-trochę to dla mnie głupie, ponieważ i tak każdy stosuje różne zapachy wtedy, kiedy ma na nie ochotę ;) Zdecydowanie przypomina mi coś co juz było. Nie unosi mnie, nie zawrócił w głowie. raczej bym nie kupiła, a jak bym dostała na prezent, to bym była niezadowolona, że dostalam perfum taki drogi,a taki bezpłciowy:( przecież wolałabym inny w tej cenie ;Dobra...zjechałam O d\'Azur, ale musze też go za coś pochwalić. Mimo wszystko polecam kobietom, nie lubiącym oblewać się mocnymi zapachami.Tym, które tolerują tylko te bezpieczne i niezwracające na siebie uwagi. Są zwolenniczki pachnideł neutralnych. Napewno jest zapachem miłym i mimo, że bez wyrazu, to nie wykręca nosa, ale nie oszałamia -i w tym ból. Zapach, którego ja używam, powinien od razu zaznaczyć swoje terytorium. Mieć ogon, zwiększać tętno i wywoływać błysk w oku, facetów oczywiscie:) Wyczuwam w nim białe kwiaty, lekki cytrus i słodki powiewik jakiś kwiateczków. Trochę to mdłe. Poruszając się -usnosi się subtelna mgielka wokół mnie, ale raczej trzyma się blisko skóry. Daje 3 gwiazdy za renomę. Używam tego produktu od: testy, nie używam Ilość zużytych opakowań: próbka

Zgadzam się z opinią, że nadają się idealnie na upalne lato. \'Nosiłam\' je w roku wydania, latem, notabene, niezwykle upalnym. Nawet w środku dnia nie "przeszkadzały", a na letni wieczór były idealne. Pięknie się rozwijają i są naprawdę zaskakująco trwałe.

1. zapach po raz pierwszy zobaczyłam w strefie bezcłowej i jakoś tak szybko testując nie bardzo mi podszedł, ale raz na jakiś czas przypominała mi się ta nuta, która na początku mocno odurzała, a z czasem zamieniała się delikatną świeżość, 2. szukając zapachu na codzień przypomniało mi się o tym wakacyjnym świeżaku, postanowiłam w testach iść naprzód - zużyłam próbkę, na początku miałąm wrażenie że zapach znika po godzinie, po za tym jakaś nuda, 3. jakiś miesiąc temu będąc w perfumerii i po raz kolejny testując ten zapach nagle poczułam, że to jest właśnie to, może nie nr 1, ale za to z każdym użyciem przypomina mi się plaża, ocean, wakacje Wnioski: - miła odmiana od zapachów w których jednym ze składników jest wanilia, - zapach pozytywnie wpływa na nastrój 4. 17 grudzień 2010, a jednak mój nr 1 w mroźne zimowe dni przypomina mi że lato istnieje i już niedługo wróci :)

Nie wiem dlaczego, ale najnowsze dzielo Lancome bardzo udane jest :) Pachnie upalnym latem, cytrusami z porzadna kwiatowa, nieco duszna baza. Sa trwale, mocne, ale jednoczesnie swieze, czuje na sobie cytrynowy sorbet. Jednoczesnie nie ma tutaj nic odkrywczego, po prostu solidna perfumiarska nieudziwniona robota. Pogoda jest obecnie nie bardzo, a O d\'Azur sa po prostu letnie i beztroskie. Podobaja mi sie :) Polecam! Używam tego produktu od: kilka dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1