Profusion Lash Out Loud Mascara Tusz do rzęs

Tusz ma silikonową, małą sztoteczkę, która bardzo łatwo rozprowadza produkt. Rzęsy są pięknie rozdzielone i wydłużone. Tusz nie osypuje się przez cały dzień, nie podrażnia. Opakowanie bardzo solidne, estetycznie wykonane.

Znalazłam go przypadkowo w koszu wyprzedażowym, za ok. 10 zł, dlatego też postanowiłam go kupić do testu. Okazał się bardzo fajnym tuszem do rzęs z ciekawą sztoteczką, którą łatwo się pracuje. Ma bardzo ładny czarny odcień i przepiękne opakowanie, które skradło moje serce.

Pierwszy produkt tej marki jaki mam u siebie i już jestem zachwycona tym co daje ten tusz :). Zakup nieplanowany, ale dzięki przyjaciółce trafił do koszyka i bardzo się z tego cieszę bo jestem tuszomaniaczką :) zużywam ich bardzo dużo. A teraz dlaczego jestem nim zachwycona: 1. rzęsy są miękkie w dotyku i zachowują swój kształt w ciagu dnia - czyli taki jak świeżo po wytuszowaniu 2. dokładne rozdzielnie i wydłużenie rzęs, jest też trochę pogrubienia ( rzęsy mam średniej długości i gęstości ) - ja zazwyczaj daje 2 warstwy tuszu 3. pigment- mocna czerń 4. trwały- nie odbija się, nie rozmazuje 5. szczoteczka silikonowa- takie lubię najbardziej, nie kłuje w oczy , jest fajnie wyprofilowana ,dociera do każdych włosków 6. opakownie- eleganckie a zapach lekki ,nie chemiczny. No a teraz minusiki bo takie też są w tym kosmetyku : 1. schodzi takimi strzępkami podczas zmywania 2. u mnie ciężko go zmyć za jednym zamachem- muszę użyć płynu micelarnego i pianki żeby się zmył w całości 3. dostępność- w Hebe gdzie został zakupiony już go nie nie widziałam ,na aplikacji też nie widnieje , dostępny na jakiś zagranicznych drogeriach :( . Mimo tych minusów bardzo go lubię za efekty jakie daje i chętnie siegnę po następne opakownie jak tylko będzie dostępny :).

Szukałam tuszu nie za miliony . Za ten dałam 8 zł na promce . Mówię sprawdzę zobaczymy co będzie . Pierwsze wrażenie - hmm kartonik , drugie wrażenie -wow jaki fajny design opakowania , takie kwadratowe, złote i folia na tym . Czyli tusz nie tknięty . To pierwsze otwarcie i szok z szczoty . Silikonowa ,wygięta szczotka z różną długością "włosia" , zaskakująco krótka . Tusz w opakowaniu nie za wodnisty , ale też nie suchy . Taki, wiecie, nie trzeba wietrzyć żeby używać . No to maluje i kolejny szok - pierwsza warstwa rozczesuje i wydłuża rzęsy ,druga nadaje objętości . Jest super czarny i dość szybko zastyga. Nie osypuje się , ani nie kruszy . I teraz dalsze doznania . Wiecie jaki rzęsy są okropnie sztywne po tuszowaniu i takie nieprzyjemne ? No to on tego nie robi ! Rzęsy są miękkie i elastyczne . Innymi słowy oklejanie lateksem albo silikonem rzęsy i viola są . I mi tusz przy rozmywaniu zawsze robi pandę . Czy olejuje czy płyn micelarny ,czy 2 fazowka . Zawsze panda n drugi dzień . Też ściąga się płatami i się nie smuży . I nie było pandy . Próbowały go moje koleżanki i też były zadowolone . Więc polecam

Jedyne co fajne w tym tuszu to, że nadaje głęboką czerń i ma poręczne opakowanie. Co niefajne? Szczoteczką jest mega sztywna, taki bardziej plastik niż silikon, przy pospiechu można sobie oko uszkodzić. Tusz nie podkręca za bardzo, bez zalotki efekt mierny. Trochę się wykrusza i generalnie jest mało wytrzymały. Natomiast przy zmywaniu mam wrażenie jakby odpadał takimi większymi partiami, po prostu odklejał się od rzęs. Ja do niego nie wrócę.