Isana Pflegender Reinigungsschaum Pielęgnująca pianka do mycia

Całkiem niezła pianka do mycia twarzy od marki Isana. Produkt nadaje sie na dzień i na wieczór, myje nim twarz i szyje omijając okolice oczu .Pianka jak można się dowiedzieć dedykowana jest skórze suchej i wrażliwej , delikatna i łagodna , z ekstraktem z migdałów i kompleksem nawilżającym. Pianka mogłaby być bardziej jedwabista i wydajniejsza, niestety bardzo szybko się kończy. Oczyszcza prawidłowo skórę z makijażu i jego resztek, nie powoduje na mojej wrażliwej skórze zaczerwienień ani podrażnień. Robi co ma robić. Myślę, że moge do niej wracać co jakiś czas bo kosztuje niewiele i jest łatwo dostępna w drogeriach Rossmann.

Desperacko szukałam jakiegoś produktu do mycia twarzy w przystępnej cenie, bo okazało się, że ten którego używałam do tej pory wysuszał mi cerę twarzy. Krótko o moim typie cery – jest bardzo problematyczna, skłonna do alergii i mam problem z odbudowaniem bariery hydrolipidowej, więc szukałam czegoś delikatnego, co dobrze umyje twarz, bez podrażnień ani uczucia ściągnięcia. Po cenie (normalnie około 12 zł, a mi sie udało kupić za 8) spodziewałam się czegoś bardzo przeciętnego, a nawet w stronę kiepskiego, a miło się zaskoczyłam. Ma naprawdę miły, kojący skład (sorbitol, betaina, pantenol, alantoina, ekstrakt z nasion słodkiego migdału). Nie wysusza cery, ani nie powoduje żadnego uczulenia, ani uczucia ściągnięcia. Również zauważyłam, że twarz nie jest nawet lekko czerwona po umyciu, co niestety się działo po wielu produktach, mimo że nie uczulały. Ma bardzo delikatny, wręcz niewyczuwalny zapach (w sumie poczułam cokolwiek dopiero po odkręceniu atomizera), więc nada się dla osób, które nie przepadają za mocno pachnącymi produktami. Na plus jest również atomizer, który działa bez zarzutu, nie zacina się i jest wydajny. Co do wydajności samego produktu – jest dobrze. Używając 2/3 pompki dziennie przez miesiąc zużyłam nawet nie połowę pianki, więc może starczyć prawie na 3 miesiące. Podsumowując – tania perełka, zdecydowanie warta polecenia.

Bardzo lubię markę własną firmy Rossmann jaką jest Isana, gdyż stanowi świetną konkurencję dla markowych kosmetyków o podobnym zastosowaniu. Tak jest również w przypadku tej pianki do mycia twarzy. Jej cena bez promocji to ok. 11 zł, co w porównaniu do pianek innych firm wypada bardzo korzystnie Opakowanie produktu to przezroczysta plastikowa butelka z mocnym atomizerem, który działa lekko aż do samego końca opakowania. Szata graficzna prosta, nieprzesadzona. Według opisu producenta jest to pianka pielęgnująca, dla skóry suchej i wrażliwej. Moja cera ma dużą skłonność do reakcji alergicznych i podrażnień, ale stosując piankę Isana nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków. Wręcz przeciwnie, twarz jest dokładnie umyta i odświeżona. Pianka nie podrażnia, nie wysusza skóry i nie szczypie w oczy. Jest bardzo wydajna, właśnie dzięki swojej konsystencji. Już niewielka ilość wystarczy by umyć całą twarz. Ma ładny, delikatny zapach, co bardzo sobie cenię w kosmetykach do twarzy, bo szybko mnie meczą intensywne i mdłe zapachy. Podsumowując, jest to skuteczny i łagodny produkt do mycia twarzy. Cenowo bardzo korzystny, wydajny, a przy tym działa pielęgnująco na skórę. Polecam przetestować, stanowi mocną konkurencję dla swoich droższych odpowiedników.

Pianka zamknięta jest w plastikowym opakowaniu z pompką. Ma delikatny słodkawy zapach, który bardzo mi odpowiada. Pianka dobrze się pieni, fajnie usuwa makijaż nawet wodoodporny. Po umyciu skóra nie jest ściągnięta. Nie podrażnia i nie wysusza skóry. Myślę że chętnie jeszcze do niej wrócę.

Czytając moje poprzednie recenzje wiadomym jest, że pianki należą do jednych z moich ulubionych kosmetyków. Używam skrótu myślowego, mówiąc o nich, że są najczęściej przeze mnie stosowane do wykonywania demakijażu. Pianki, tak naprawdę, są jego dopełnieniem. Ostatnim krokiem do pozbycia się pozostałości na skórze lub stosowane przeze mnie rano, podczas mycia twarzy. By w pełni opisać jej potencjał, pozwolę sobie na porównanie do różowej pianki od Faceboom, której działanie pokochałam ale nie byłam w stanie przeskoczyć zapachu:( Moja skóra bywa kapryśna, nie zawsze ze wszystkim się lubi, wykazuję silną skłonność do zapychania. Lepiej dogaduje się z naturą, nie zawsze ze wszystkim się lubi. Jest mieszana, strefa T – przetłuszcza się, reszta przesusza. Z oznakami starzenia, więc już coraz bardziej zmierza w kierunku suchym. Inna porą zimową – inna latem. OPAKOWANIE I WNĘTRZE Isana oferuje kilka typów pianek, ze względu na moje aktualne potrzeby, wybór padł na „różową” – dedykowaną skórze suchej i wrażliwej. Opakowania są do siebie podobne. Plastikowe – przezroczyste butelki o pojemności 150 ml, zwieńczone białym korkiem. Na froncie umieszczono transparentną naklejkę, z hasłami opisującymi w skrócie skład i działanie. Wzbogacono także o grafikę różowego kwiata i perły. Z założenia ma być ona delikatna i łagodna, posiadać ekstrakt z migdałów i „coś nawilżającego” oraz jest dedykowana dla skóry suchej i wrażliwej. Na samym dole etykiety, wzmianka o braku mikroplastiku oraz zapewnienie, że opakowanie pochodzi w 50% z recyclingu. Tylna etykieta posiada znacznie więcej napisów. Obszerna informacja o działaniu oraz umieszczono listę INCI. Butelkę wypełnia przezroczysty, niczym woda – płyn. Posiada przyjemny zapach. Delikatny, lekko słodki jakby morelowy?, wyjątkowo miły dla mnie. Pompka działa bez zarzutu. Dawkuje odpowiednią ilość i nie zacina się przez cały okres użytkowania. Powstała piana jest lekka i puszysta. Nie szczypie w oczy. DZIAŁANIE I SKŁAD Tego typu produkty, jak już wspomniałam, stosowane są przeze mnie do usunięcia pozostałości makijażu. Chociaż w porównaniu do różowej FaceBoom, odczułam jej mocniejsze działanie. Lepiej radzi sobie z demakijażem. Zdarzało się, że po ściągnięciu makijażu z „oczu” (np. mleczkiem) stosowałam ją do ściągnięcia podkładu z twarzy. W pierwszym kroku zmywałam z wodą, a w drugim przy pomocy szczotki sonicznej. Efekt dla mnie był bardzo satysfakcjonujący. Jeśli chodzi o skład to jest wprost proporcjonalny do ceny. Znajdą się tu fajnie działające substancje jak Pantenol i Allantoina jednak ekstrakt ze słodkich migdałów jest już znacznie dalej. W tym przypadku różowa FaceBoom wypada znacznie korzystniej. PODSUMOWANIE Pianka nie wyrządziła mi krzywdy, robi wszystko to co powinna jednak nie zachwyciła mnie na tyle by do niej regularnie wracać. Być może jest to podyktowane faktem iż moja skóra wymaga lepiej dobranych substancji aktywnych. Czy kupię ponownie? Pewnie TAK, z braku pomysłu na coś innego. Pianka mnie nie wysuszyła (nie pozostawia tego nieprzyjemnego uczucia ściągania, zaraz po umyciu) ani nie zapchała/podrażniła.