MOJA CERA
Mam cerę skłonną do niedoskonałości i podrażnień, przetłuszczającą się, ale jednocześnie potrzebującą nawilżenia i odżywienia.
DZIAŁANIE
U mnie pianka sprawdzała się bardzo dobrze podczas porannego mycia twarzy. Radziła sobie z pozostałościami sebum, ładnie oczyszczała, odświeżała, lekko matowiła skórę. Dawała też sobie radę z niedoskonałościami, działając antytrądzikowo, co jest bardzo na plus, bo nie wszystkie pianki myjące się u mnie pod tym względem sprawdzają.
Kiedy stosowałam ją pod koniec dnia, całkiem sprawnie zmywała makijaż. Nie czułam potrzeby sięgnięcia po porządny żel do twarzy, żeby domyć podkład czy resztki tuszu do rzęs.
ZAPACH, SKŁAD, OPAKOWANIE
Szczerze powiem, że kupiłam ją, bo przeczytałam, że ma w składzie lawendę, i liczyłam na lawendowe nuty zapachowe, ale pod tym względem się zawiodłam. Zapach jest ewidentnie winogronowy. Podobał mi się, ale nie był tym, czego oczekiwałam.
Opakowanie było solidne i wytrzymałe. Pompka idealnie działała, zakrętka była super-szczelna. Przez jakiś czas nosiłam tę piankę w torebce, więc wiem, o czym mówię ;) Opakowanie jest świetne i nigdy, w żadnych warunkach, nie przeciekało.
Oczywiście doceniam jej naturalny skład - dla tego składu ją kupiłam.
Jedyne, co doradzam, to systematycznie używać tej pianki po otwarciu opakowania, żeby ją zużyć. To naturalny kosmetyk, który po pół roku (może roku) delikatnie się psuje, gorzej pachnie i trzeba go wtedy wyrzucić. Ja spokojnie zdążyłam ją zużyć w ciągu roku, ale trzymałam ją w chłodnym pomieszczeniu i dopiero kiedy zostało mi dosłownie kilka kropelek na dnie opakowania, kosmetyk się popsuł. Na pewno gdybym jeszcze kiedyś kupiła tę piankę, starałabym się ją zużyć w pół roku, tak jak zaleca producent.
PODSUMOWANIE
Pianka nie wyrządziła mi krzywdy i dobrze sprawowała się na co dzień. Czy jednak kupię ją ponownie? Chyba nie. To dla mnie idealny przykład kosmetyku, który jest fajny, ale zbędny. Szczerze mówiąc, mydło w kostce z Isany za 2,50 zł oczyszcza moją skórę, dając identyczny efekt. Z kolei do zadań specjalnych wolę żel Effaclar z La Roche Posay, który niweluje niedoskonałości i pod tym względem jest u mnie skuteczniejszy od pianki Biolaven.
Jeśli kiedyś znowu najdzie mnie ochota na piankę do mycia twarzy, raczej kupię piankę z melisą i cytryną z firmy Cosnature, która jest tańsza od Biolaven, również ma naturalny skład, a jej używanie dzięki pięknemu, energetycznemu zapachowi było dla mnie o wiele przyjemniejsze.
Zalety:
- dobra do używania na co dzień
- ładnie myje buzię rano i domywa lekki makijaż wieczorem
- zapach winogronowo-lawendowy jest całkiem w porządku (chociaż ja wolę więcej lawendy w lawendzie)
- wygodne, solidne, nieprzeciekające opakowanie
- polska marka
- cena dobra jak na tak naturalny produkt
Wady:
- to średniaczek, daje taki sam efekt jak porządne, naturalne mydło w kostce, tylko kosztuje o wiele więcej,
- do zadań specjalnych mam lepszy żel do twarzy, którego ta pianka nie jest w stanie zastąpić
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie