Roger Publishing (RP Beauty) Matujący puder transparentny 

Puder ten jest w małym kompaktowym opakowaniu. Z powodzeniem zmieści się nawet w najmniejszej torebeczce imprezowej by ewentualnie poprawić to co nam przeszkadza lub zbyt się wyświeca. Trzeba tylko pamiętać by zabrać też mini pędzelek, bo w pudrze tym nie znajdziemy puszka/gąbeczki. Nie ma też lustereczka. Patrząc na to jak zachowuje się po aplikacji śmiało można stwierdzić, że poprawki w ciągu dnia nie są konieczne nawet przy mieszanej cerze z tendencją do wyświecania się w strefie T. Ten puder działa magicznie. Nie daje płaskiego matu, raczej satynowe wykończenie o matowym transparentnym efekcie. Wygląda perfekcyjnie, bo to co ma być matowe po prostu takie jest i wygląda przepięknie. Puder sam w sobie jest biały, ale nie bieli. Nie zmienia koloru podkładów, nie oksyduje. Idealnie wygładza, pięknie zachowuje się nawet pod okiem. Nie wysusza skóry i ogólnie nie powoduje żadnych dyskomfortów! Wygląda perfekcyjnie, nie podkreśla porów skórnych, wręcz odnoszę wrażenie, że je wygładza. Jestem oczarowana jego działaniem, bo cały dzień wygląda doskonale. Mały kompaktowy puder o doskonałym działaniu wygadzającym i matującym! Puder kompaktowy, zamyka się na magnes. Nic samoistnie się nie otworzy! Uwielbiam to rozwiązanie w kosmetykach. Aktualnie zużywam kolejne opakowanie i jestem pewna, że nie jest ono ostatnie.

Miałam ten puder dawno temu, pewnie będzie około dwóch lat. Potem bardzo długo nie był dostępny w sprzedaży, nad czym ubolewałam, bo to świetny produkt (o czym za chwilę). Na szczęście niedawno powrócił, w tej samej formule, jedynie z lekko znmmienionym opakowaniem. Postanowiłam więc napisać recenzję tej perełki. Mam cerę mieszaną i wrażliwą. W czasie, kiedy go używałam zmagałam się z bardzo dużym przetłuszczaniem, głównie w strefie T. Ja miałam ten puder jeszcze w starym opakowaniu. Teraz widzę, że marka trochę go zmieniła, więc nie będę opisywać poprzedniego. Z tego, co widzę na stronie jest to kraton, bez lusterka, zamykany na magnes z naprawdę elegancką szatą graficzną. Ma 8 gramów. Jest to puder prasowany. Ma biały kolor. Co ważne jednak nie bieli, nie zmienia koloru podkładu, nie oksyduje. Kompletnie nie pamiętam jego zapachu, ale gdyby był brzydki, to zapadłby mi w pamięć. Wydajność jak to tego typu produktów, całkiem dobra. Obecnie kosztuje 45 zł i jest dostępny online na stronie Roger Publishing. W Warszawie mają swój sklep stacjonarny. Pudry prasowane nakładam zawsze gąbeczką, w dużej ilości, po czym nadmiar usuwam puchatym pędzlem. I teraz tak: przyznaję rację, ten puder rzeczywiście matuje. U mnie mat utrzymywał się praktycznie cały dzień, a używałam go również latem. Bywało, że makijaż nie wymagał poprawki przez 12 godzin, chociaż oczywiście można go spokojnie dokładać bez obaw o efekt gruzu. Wykonczenie jest bardzo ładne. Mat nie jest płaski ani tępy. Ja to nazywam "nowoczesnym matem". Nie tworzy efektu maski. Nie podkreśla porów, nie wchodzi w załamania. Świetnie utrwala makijaż. Mnie często makijaż lubi spływać, ten puder świetnie trzymał całość w ryzach. Nic się nie ścierało, nawet z nosa czy brody. Używałam go też pod oczy i bardzo dobrze sobie w tej newralgicznej okolicy radził. Nie podreślał zmarszczek, nie wyglądał sucho. W ogóle fajne jest to, że matuje, ale nie ściąga ani nie wysusza skóry. Jest delikatny, bo nie zapycha ani nie podrażnia. Nie szczypie w oczy. Wygładza i bluruje. Naprawdę to jeden z lepszych pudrów, jakich dotąd używałam, a naprawdę było ich już bardzo dużo. Moja cera też bywa kapryśna i niełatwo ją zadowolić. Dostępność może być pewną przeszkodą. Ja czasami robię zakupy w Rogerze, więc kiedyś przy okazji dorzucę go sobie do koszyka. Warto przetestować.