Ecocera Bamboo Pressed Powder for Oily and Combination Skin Prasowany puder bambusowy matujący dla cery tłustej i mieszanej

Prasowany puder bambusowy matujący dla cery tłustej i mieszanej, który zdecydowanie polecam. Ma silne własciwości matujące a jednocześnie nie przesusza skóry. Cera wygląda na zdrową i zadbaną. Bardzo dobrze się go nakłada, dobrze się trzyma. Nie zmienia koloru podkładu. Opakowanie starczyło mi na bardzo długo.

Zdecydowanie polecam. Puder idealnie wyrównuje makijaż, nadaje efekt gładkości, pozostawia twarz matową na wiele godzin, jednocześnie podtrzymując jakość makijażu. Zdecydowanie jeden z lepszych pudrów, jaki miałam okazję używać.

Puder fajnie radzi sobie z błyszczeniem i świeceniem cery. Bez poprawek cera pozstaje matowa do kilku godzin. Nie zapaycha ani nie podrażnia. Opakowanie jest wygodne, jedyne co to warto zamienić dołączoną gąbkę na inną. Produkt jest wydajny, wystarczy na kilka miesięcy codziennego stosowania. Nie bieli skóry. Genralnie polecem, bardzo fajny produkt z naturalnym składem za przystępną cenę !

Kocham ten puder miłością prawdziwą! Genialnie matuje skórę twarzy,a efekt utrzymuje się na długo. Jest dobra bazą pod bronzer oraz rozświetlasz. Nie obciąża skóry pod oczami, nie ma uczucia ściągnięcia. Jedyny mały minus to to że gdy nałoży się go zbyt dużo może lekko wybielić . Ja jednak przekuwam to bielenie w dobro i stosuje go często do lekko zbyt ciemnego podkładu. Opakowanie mogłoby być trochę lepszej jakości lub innego tworzywa bo zdarza mi się wyłamać plastik na zawiasie. Polecam wypróbować.

Jest to jeden z lepszych pudrów, które miałam okazję używać, ze względu na skład i działanie. Przystępna cena, wygodne opakowanie (pudełko ma szczelne zamknięcie, nie rozsypuje się, nie otwiera, wieczko nie psuje się po dłuższym użytkowaniu). Trzeba jednak uważać, żeby nie nałożyć go za dużo, ponieważ wtedy wygląda nienaturalnie i twarz jest dość biała. Niewielka ilość produktu nałożona pędzelkiem daje idealnie matowy efekt. Nie polecam gąbeczki, która jest w zestawie, nie na się nią nabrać odpowiedniej ilości pudru, przez co po nałożeniu na twarzy można zauważyć białe placki.

Kupiłam w hebe za jakąś śmieszną cene 7.49, więc żal nie brać. Puder ma ładne opakowanie z lustereczkiem, wyposażone już w typowy aplikator do pudrów prasowanych, co uważam za duży plus, gdyż zazwyczaj musimy w takie bajery inwestować osobno. Mam cerę mieszaną. Puder idealnie matuje problematyczne miejsca do 6 godzin po tym czasie zaczynam się lekko wyświecać, co uważam za niezły wynik. Trzeba uważać żeby nie przesadzać z ilością bo lubi bielić ale wtedy wystarczy omiatać twarz pędzlem i gotowe. Nadaje się również do bakingu. Uważam, że to jest jeden z lepszych pudrów na rynku. Wiem, że są wersje sypkie, które lepiej się sprawują, ale ja nie jestem przekonana do ich stosowania, gdyż miałam kiedyś taki i wszystko było białe (ubrania, kosmetyczka, jak mąka wszędzie), więc cieszę się, że są wersje pudrów naturalnych, ale prasowanych i to w przystępnej cenie!

Produkt rzeczywiście matuje skórę, ale jednocześnie ją wysusza i potrafi zaznaczyć suche skórki. Niestety mam także wrażenie, że nie wtapia się ładnie w skórę, a nieco ją bieli. Plusem jest wygodne opakowanie i to, że puder jest prasowany, więc nie rozsypuje się aż tak, jak inne sypkie pudry tej marki.

Szukałam pudru prasowanego, z lusterkiem i z miejscem na puszek, żeby był po prostu poręczny, taki do torebki. Tego pudru używałam już w wersji sypkiej i dobrze się u mnie sprawdził, więc ucieszyłam sięna tę wersję prasowaną. Zaczęłam używać go od razu tym puszkiem i byłam przerażona: sypał się tak bardzo, że wybrudził mi całą bluzkę (zamieszczam zdjęcia, jak wygląda puder po dotknęciu puszkiem do jego powierzchni). Co wiecej nawet lekkie dotknęcie puszkiem nabierało na niego bardzo dużo produktu, przez co najpierw musiałam wycierać puszek o dłoń (która od razu stawała się biała i wymagała umycia), a potem dopiero resztką pudrowałam twarz. A twarz i tak była biała jak mąka. Skończyło się na tym, że najpierw wycierałam puder o dłoń, a potem z tej dłoni zbierałam resztki PALCEM i wklepywałam je w twarz. No nie o takie użycie pudru chyba chodziło... Poczytałam trochę recenzji, że to niby wina kiepskiego puszku. Zmieniłam więc na inny - i efekt ten sam. Zaczęłam więc nakładać ten puder pędzlem - dalej się sypie jak cholera, ale chociaż nie bieli już tak mocno twarzy, bo da się to jakoś rozetrzeć. Jestem bardzo zawiedziona, bo chciałam mieć puder do torebki bez konieczności dźwigania pędzla, a z tym pudrem bez pędzla się nie obejdzie. A szkoda, bo podobnie jak jego sypka wersja, ten puder matuje bardzo dobrze, eh.

Dawno, dawno temu używałam pudrów sypkich Ecocera. Potem znalazłam i polubiłam pudry mineralne i nie czułam potrzeby powrotu. Zapoznanie się tym produktem było trochę przypadkowe, bo zostałam obdarowana przez osobę, która pamiętała, że owe wieki temu narzekałam, że Ecocera nie ma wersji prasowanej ;) Tymczasem prasowana znacznie mniej przypadła mi do gustu. Działanie: Matujący puder o trochę klasycznej (talk) i trochę roślinnej formule. Nie jestem ortodoksem, więc nie wypomnę mu tego talku w składzie. Wypomnę natomiast to, że matowemu wykończeniu towarzyszy sporo bieli. Wprawdzie wykończenie jest bezkompromisowo matowe i aksamitne, ale ciężko nazwać je przez ten mankament ładnym, chyba, że ktoś ma jaśniutką cerę. Trzyma się względnie, około 3-4 godzin. Ale mamy jeszcze drugi problem: nakładanie. O ile klasyczny, sypki puder bambusowy zawsze byłam w stanie nałożyć cieniutką warstwą, o tyle w tym przypadku kompletnie nie jestem w stanie tego zrobić. Pędzel z przerzedzonym końcem nabiera tyle, co nic, a ten klasyczny, czyli kulka, już za wiele. Puszek z opakowania to też kompletne nieporozumienie, więc nie wiem, jak toto aplikować. Warstwy są za grube, więc kiedy dołożyć pudru po czasie, gdy mat znika, na twarzy robi się nieestetyczne ciasto. Kwestie techniczne: Produkt nie pachnie. Opakowanie to pudełeczko z całkiem solidnym zawiasem i lusterkiem, jakże wygodniejsze od tego znanego z sypkiej wersji. Natomiast dużym rozczarowaniem jest dla mnie słaba wydajność. Niby się nie dziwię, bo pędzel nabiera za dużo pudru, ale i tak denko zastało mnie szybciej niż przypuszczałam. Podsumowując: Według mnie nie jest wart większej uwagi, no chyba, że ktoś ma bardzo jasną cerę, lubi zupełny mat i jest mistrzem aplikacji.

Ten puder przypadkowo wyszukałam na Allegro kupując inne rzeczy. Postanowiłam zaryzykować, bo miał jedną pozytywną opinię na Wizażu (i w ogóle tylko jedną, ale lepsze to niż nic ;)). Słyszałam dobre rzeczy o pudrach bambusowych, więc dokonałam zakupu. Puder ma wygodne opakowanie, zaopatrzone w lusterko, które może przydać się, gdy będzie trzeba poprawić makijaż bez dużego lustra - uważam,że to miły dodatek. Dołączona gąbeczka rzeczywiście jest do kitu i przez nią puder wiele traci. Przy użyciu pędzla natomiast zyskuje. Zastanawiam się tylko jak będzie wyglądało to białe opakowanie pod koniec użytkowania. Czy nadal będzie tak ładne? Mam cerę mieszaną i ten puder nieźle się u mnie sprawdza. Nakładany pędzlem, a nie załączoną gąbeczką nie bieli skóry i zdecydowanie zyskuje na trwałości i skuteczności. Mat utrzymywał u mnie kilka godzin. Nie był to przez cały ten czas absolutny mat, ale cera wyglądała naturalnie i nie świeciła się jak szalona. Liczyłam na więcej, ale dobre i to. Delikatnie wyrównuje koloryt cery. Nie zauważyłam, aby wysuszał i nie powodował u mnie podrażnień. W ogóle bardzo dobrze czułam się z nim na twarzy. Spisywał się zdecydowanie lepiej niż na przykład Creme Puff, którego używałam wcześniej. Jestem ciekawa jak dopasuje się do mojej karnacji latem, kiedy będę opalona, bo w sumie taki biały puder to dla mnie nowość. Wydajność średnia przy nakładaniu pędzlem - jest dość miękki. Bezzapachowy. Pamiętajcie, najlepszecie zrobić kupując ten puder to wyrzucić gabeczkę nim się do niego zrazicie :)

Kosmetyk polskiej produkcji, z dobrym składem, pięknie matujący, dostępny w drogeriach za rozsądną cenę. W dodatku z funkcjonalnym opakowaniem. Czego chcieć więcej? Jestem zdziwiona, że nie jest zbyt popularnym produktem! Poradził sobie również świetnie na zwykły krem (bez podkładu) w tropikach. Nakładam go dużym, puchatym pędzlem, bo dołączona gąbeczka jest chyba jego jedynym minusem