Love Skin Rose Face Mask Maska do twarzy w płacicie róża

Love Skin to marka mało znana ,której propozycję kupiłam w Auchan. Wiadomo mi,że wprowadziła na rynek kremy BB oraz kilka produktów do pielęgnacji twarzy. Kolekcja ta nie jest spora i trudno znaleźć cokolwiek na jej temat w internecie. Zawsze wspominam,że wszelkie maseczki czy to w płachcie czy kremowe to u mnie standard.Lubię tak urozmaicać swoją rutynę i co rusz testuje jakąś nową,wracam tylko do ulubionych. Maseczka zapakowana jest w foliową saszetkę ,z racji typu- większą rozmiarowo w prostokątnym kształcie. Pojemność to 25 ml. Posiada nacięcia po bokach dla lepszego i szybszego otwierania. Ma ona piękny design,który zwraca swoją uwagę pięknymi zdjęciami róż oraz dopasowanymi kolorystycznie wstawkami. Z tyłu natomiast całość pokryta jest czarnym drukiem wraz z obrazkami instruktażowymi w tym jest data ważności. Wybrałam ją w sklepie ze względu na skład,bo moim zdaniem nie jest zły. Mamy substancje nawilżające jak gliceryna czy ekstrakty roślinne. Nie ma mikroplastiku ,BHT czy innych potencjalnie groźnych w nadmiarze składników. Maskę łatwo otworzyć jednym ruchem. Jest starannie zapakowana i złożona w opakowaniu na folijce,aby łatwiej było ją odpakować. Płachta jest w białym kolorze i ma gładką powierzchnię,ale jest bardzo cienka. Bałam się ją uszkodzić,ale nic się takiego nie stało. Dopasowanie do twarzy jednak było średnie,materiał był za wąski i miejscami nie przylegał do skóry,np.przy oczach. Nasączono go obficie zżelowaną esencją ,która momentalnie w dotyku się rozpływała.Nie kapało z niej jednak przesadnie. Płachta nie zsuwała się samoistnie z twarzy,więc swobodnie mogłam się w niej poruszać po mieszkaniu. Wzbogacona została różanym zapachem i choć jest on przyjemny ,charakterystycznie różany to przy dłuższym wąchaniu czuć sztuczność i mocno perfumowaną nutę. Jest on jednak mało wyczuwalny,bo mógłby być męczący w nadmiarze. Produkt daje przyjemny,chłodny efekt i muszę przyznać,że pomogła mi się zrelaksować. Pozostawiłam go na twarzy 20 minut według zaleceń. Podczas zabiegu nic nie wskazywało ,żebym miała skrócić czas działania,choć przez moment czułam lekkie pieczenie to szybko minęło i nie było potem po nim śladu. Przypomnę,że mam cerę kapryśną i łatwo mnie uczulić ,a przede wszystkim podrażnićn-tutaj nic takiego nie miało miejsca. Po zalecanym czasie zdjęłam maskę i jak zwykle pozostałość esencji wtarłam w szyję i dekold,jest jej sporo. Po rozmarowaniu płyn szybko się wchłonął i pozostawił cerę zrewitalizowaną,mocno odświeżoną i nawilżoną. Czuć wygładzenie,regenerację i poprawę jej wyglądu. Nie miałam efektu zapchania, nie pozostawiła warstwy ,która była by dla mnie dyskomfortem. Maska jest trudno dostępna,ale kosztuje niewiele.

Maseczka nawilżająca która wysuszyła, podrażniła i wywoła reakcje alergiczną na mojej twarzy, której nigdy nie miałam po żadnych maseczkach (różnych jakości).