Daso Beauty by Kobo Professional Regenerujące masełko do ust 

O swoje usta staram się dbać jak najlepiej się da. Na co dzień maluje je zastygającymi pomadkami, dlatego też nie ma co ukrywać, że są one dość podatne na podrażnienia i przesuszenia. Bardzo lubię kosmetyki do ust o ciekawych nutach zapachowych, dodatkowo ostatnio bardzo polubiłam się z opakowaniami w wersji tubki. Tym razem zdecydowałam się na dość spontaniczny zakup masełka do ust od marki Daso Beauty, która dostępna jest stacjonarnie w sieci drogerii Natura. Kosmetyk z tego co widziałam dostępny jest w dwóch wersjach - brzoskwinia i Cola, ja zdecydowałam się na tę drugą, wydawała mi się ciekawsza i mniej standardowa. Produkt został zamknięty w opakowaniu w formie malutkiej tubki o pojemności wynoszącej dwanaście mililitrów. Opakowanie utrzymane jest w jasnobeżowej, neutralnej tonacji. Design jest bardzo prosty, na samej tubce umieszczono jedynie logo producenta i nazwą produktu, nieco więcej informacji jesteśmy w stanie wyczytać na kartoniku, w który zapakowany została tubki masełka. Cena regularna produktu wynosi około dwudziestu złotych. Kosmetyk posiada częściowo transparentną, częściowo ciemną, wpadającą w brąz barwę. Widoczne w nim są także rozświetlające drobiny, która ładnie rozprowadzają się na ustach. Odcień jest na tyle słabo napigmentowany, że można sprawić, że będzie lekko widoczny na ustach i bardziej jesteśmy w stanie skupić się tutaj na efekcie błysku. Kosmetyk można stosować zarówno jako codzienny produkt ochronny jak i maska na całą noc. Lekko się klei ale pozostawia przyjemny efekt na wargach. Samo działanie pielęgnacyjne jest w porządku, chociaż nie jest to nic nadzwyczajnego. Masełko dobrze nawilża i zmiękcza, lekko także regeneruje. Sam zapach jest naprawdę bardzo przyjemny, ewidentnie czuć tutaj słodkie nuty Coli. Masełko do ust od marki Daso Beauty jest dość dobrym kosmetykiem w swojej kategorii, chodź największe wrażenie zrobił na mnie jego zapach a nie działanie pielęgnacyjne. Mimo to wydaje mi się, że jestem w stanie polecić tę propozycję, jednak nie w przypadku bardzo suchych ust.

Skuszona przez Panią ekspedientkę przy kasie postanowiłam przetestować ten produkt. Jako pierwsza w moje ręce trafiła wersja brzoskwiniowa, która skradła moje serce. Masełko ma przyjemną konsystencję, super nawilża i zostawia lekko różowy kolor na ustach. Używałam go tak jak zaleca producent, zarówno jako balsam na dzień jak i maska na noc. Jakiś czas temu zakupiłam również drugą wersję masełka o smaku coli. Zaskoczył mnie nie tylko brązowy odcień produktu ale również efekt chłodzenia/mrowienia spowodowany mentolem. Aktualnie zazwyczaj nakładam wersje brzoskwiniową na noc a tą o smaku coli używam na codzień. Jest to naprawdę fajny produkt w korzystnej cenie.

Markę Daso poznałam praktycznie równo z jej premierą jak weszła na rynek. Skuszona tym, że produkty tworzone są przez makijażystę kupiłam wiele produktów i oczywiście nie zawiodły mnie. Miedzy innymi było to masełko do ust. Masełko to ma piękny zapach Coli, a dodatkowo ma mentol. Jest bardzo przyjemnej konsystencji i łatwo rozprowadza się na ustach pozostawiając przyjemną warstwę masełka. Co najważniejsze nie klei sie to masełko, dzięki czemu jest bardzo komfortowe dla osob, ktore nie lubią tego uczucia. Masełko bardzo dobrze nawilża usta i pozostawia je nawilżone. Opakowanie jest bardzo wygodne i higieniczne. Produkt jest bardzo wydajny.

Masełko dostałam w prezencie od koleżanki. Była to moja pierwsza styczność z marką Daso Beauty, historię produktów znam z licznych recenzji na youtube jednak sama nie sięgnęłam po produkty tej marki. Aż w moje ręce trafiło to masełko i od razu się w nim zakochałam. Przypadło mi do gustu do tego stopnia że kolejne wykorzystałam już 3 opakowania. Mimo iż premierę marka Daso miała jakiś rok temu to kosmetyki są cały czas dostępne w wielu drogeriach internetowych i w sklepie internetowym drogerii Natura. Nie wiem czy stacjonarnie w drogerii Natura produkty marki Daso są dostępne ale sklep internetowy oferuje dostawę do wybranej przez nas drogerii. Osobiście zamawiam ten produkt prosto do domu przez drogerię internetową gdyż nie mam w pobliżu drogerii Natura aby móc odebrać zamówienie stacjonarnie. Masełko zapakowane jest w kartonik, odcień całej kolekcji to brzoskwiniowy / pudrowy róż - bardzo ładny subtelny i delikatny kolor ze złotymi napisami. Szata graficzna całej kolekcji jest spójna, bardzo przyjemna dla oka. Wewnątrz kartoniku znajdziemy tubkę w takim samym kolorze z aplikatorem typowym dla balsamów do ust. Ukośnie zakończony aplikator dozuje nam pożądaną ilość produktu. Producent określa ten produkt jako masełko do ust, jest to dość gęsty balsam, masełko już z samej nazwy kojarzy się z mocno zbitą konsystencją, tutaj mamy gęsty ale jednak płynny produkt. Balsam ma różowy odcień i przyjemny słodki, faktycznie jak obiecuje producent brzoskwiniowy zapach. Przyjemnie rozprowadza się na ustach, dobrze nawilża i przygotowuje usta pod makijaż. Nie jest to produkt wchłaniający się w 100% mimo to na ustach nie zostawia lepkiej warstwy. Jest lekki, wręcz niewyczuwalny na ustach, mimo to balsam nie migruje z ust na skórę jak większość błyszczyków czy olejków, można powiedzieć że “trzyma się w ryzach” ust. W składzie znajdziemy przede wszystkim masło shea i olejki roślinne które zapewniają nam odżywienie i regenerację skóry. Masełko jest idealnym produktem do torebki do stosowania w ciągu dnia jak również na noc jako maska do regeneracji ust. Do tego jest to tani i bardzo wydajny produkt, kosztuje grosze coś w okolicach 10-15 zł. Podsumowując bardzo fajny produkt do pielęgnacji ust. Idealny do torebki jako balsam na dzień jak również silnie regenerujący produkt na noc. Masełko dostępne jest w dwóch wersjach smakowych brzoskwinia i cola także każdy znajdzie coś dla siebie :) Moim zdaniem jest to balsam który warto wypróbować :)