Lirene Dermoprogram Sensitive, Mineralna emulsja chroniąca przed słońcem SPF 50+ (wersja 2011) 

Tego kremu używałam już od dłuższego czasu i jesienią, zimą oraz wiosną był ok. W tym roku użyłam go przed opalaniem (po godzinie 15 oczywiście). Co prawda zapobiegł poparzeniom, ale niestety wyszło mi mnóstwo przebarwień, totalna masakra:mur: Czegoś takiego jeszcze nigdy nie miałam:confused: Na szczęście te przebarwienia zeszły po jakimś czasie, ale raczej będą się odnawiać teraz jak przypuszczam przy każdm kontakcie ze słońcem. Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało - krem ochronił przed poparzeniem, ale nie uchronił przed okropnymi przebarwieniami:( Jestem baaardzo zawiedziona. Nie po to używam kremu z tak wysokim filtrem żeby bawić się potem w likwidację przebarwień. Wypróbowałam wcześniej 30 SPF innej firmy na słońcu i nie było przebarwień, więc niestety po prostu Lirene nie sprostało zadaniu. Szkoda, bo generalnie ten krem nie uczula, nie zauważyłam zapychania, cena dosć niska i wydajność duża. Ale co z tego, skoro nie działa?:/ Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Ten krem jest super. Ma wszystko co mi potrzeba: niska cena, wchłania się niemal do matu, bardzo słabo bieli, dobrze chroni. Bez trudu można nałożyć "przepisową" ilość. Jedyne co mogę mu zarzucić to to, że trzeba go bardzo ostrożnie nakładać wokół oczu, ponieważ u mnie spowodował łzawienie i pieczenie oczu przy nieostrożnym nałożeniu zbyt blisko oka. Używam tego produktu od: 6 mies. Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Dla mnie rewelacyjny krem, o bardzo lekkiej konsystencji, świetnie chroni przed promieniowaniem, nie podrażnia, nie zapycha, nie powoduje świecenia! Tylko jakoś nie mogę go nigdzie w sklepach znaleźć :( (kwiecień 2014) A to naprawdę świetny krem! Używam tego produktu od: 1 rok Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Jeśli tylko uda mi się gdzieś go dopaść, to na pewno jeszcze go kupię. Ostatnim razem kupiłam go w zwyczajnym markecie na przedwakacyjnych zakupach. Najpierw używałam go przez prawie dwa tygodnie na twarz i ciało, podczas wakacji na Chorwacji. Efekt taki jaki chciałam - wyglądałam jakbym przez dziesięć dni siedziała zamknięta w domu przed komputerem :D Na wszystkich zdjęciach jestem najbledsza. Później używałam go tylko na twarz, aż do teraz, bo krem w końcu mi się skończył. Zalety: + skutecznie chroni przed słońcem + nie powoduje nadmiernego błyszczenia się skóry + nie bieli + nie zapycha, nie uczula + nadaje się i do ciała i do twarzy Wady: - dostępność (przynajmniej jak na razie) Używam tego produktu od: wakacje 2013 Ilość zużytych opakowań: jedno

Mam mały problem z tym kremem ochronnym. Do twarzy się nie nadaje (mam cerę mieszaną i wrażaliwą), zapycha ją i wcale nie jest przeznaczony do wymagającej cery jak moja. Zostawia biały film na skórze - niby jest to oznaka prawidłowej ochorny, ale na mnie działa jak płachta na byka, ponieważ nie mam czasu, by przez kilkanaście minut rozsmarowywać go na jednym fragmencie ciała. Może i działa na skórę odżywczo, ale nie jest to specyfik, który natychmiast nawilża i zostawia na skórze przyjemny, gładki film. Zapach jest neutralny, bardziej apteczny. Krem jest gęsty, już w połowie cięzko go wycisnąć z opakowania. Nie jest równiż przez to wydajny. W tej raczej niepochlebnej recenzji widzę dwa plusy: cena i wysokośc filtrów, a to najważniejsze podczas spędzania czasu na słońcu Używam tego produktu od: niecały miesiąć Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie 250 ml

Plusy -skutecznie chroni przed słońcem - najważniejsze! -przy tym nie bieli -super się rozprowadza -idealnie się wchłania, jak zwykły krem nawilżający -nie zapycha, a cera wygląda nawet lepiej, nie wiem czy to jego zasługa, ale nie zmieniałam ostatnio nic w pielęgnacji Minusy -dostępność, obeszłam wszystkie apteki w mieście i w końcu kupiłam go na allegro Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: kończę 1 opakowanie

Kupiłam w zeszłym roku na wyjazd wakacyjny w Tatry me ukochane , w drodze przypomniało mi się że nie mam kremu z filtrem! Coś tam znaleźliśmy po drodze niech bedzie że drogeria wybór praktycznie żaden i tak trafiło z braku laku na niego , jakże głupio nie zaplanowany zakup okazał się ślepym trafem w 10 Ktoś tu napisał nie bieli. Nie prawda tylko trza nałożyć odpowiednią ilość kremu , bieli jak praktycznie 90% filtrów mi to nie przeszkadza wręcz przeciwnie , filtry poniekąd traktuje podwójnie -jako ochrone i jako baze wybielającą pod podkład, także w to mi graj. Filtr spełnił swe zadanie, a miał ciężko, testowany na otwartej przestrzeni w górach. Świeciłam się po nim nie powiem ale jak się trafia na 37 stopni, jakieś takie szczęście, w górach to nie ma opcji się nie świecić , pocić i w ogóle . W mieście natomiast zachowywał się cudownie , makijaż nałożony coś tam do zmatowienia zawsze mam i smaluszku na czole brak . Wydajny , cena płaciłam coś chyba 15 zł być może w promocji więc śmieszna poniekąd. Nie zapychał , nie rolował się na nim makijaż . No jeśli już musiałabym się czepić choć wcale nie musze dla ręki wprawionej to nie problem , trza go szybko aplikować co by se smug nie porobić . Żałuje strasznie że i iż go w tym roku nie dostałam , trafiło na wersje niższą 30 , która jest kompletnym nieporozumieniem aż dziw bierze że to ta sama rodzina Używam tego produktu od: rok temu sierpień upały 37 stopniowe Ilość zużytych opakowań: jedno

Bardzo lubie kremy z filtrami od lirene. przetestowalam mega duzo kremow z filtrami 30-50, to jest zdecydowanie moj hit, jeden z ulubionych kremow tego typu (mam jeszcze jeden - tez lirene). nie bieli, nie lepi sie, nie swieci sie, nie zapycha, nie powoduje zadnych przykrych niespodzianek na twarzy. jest wydajny, niedrogi, polecam :) Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: 1,5

Krem kupiłam na jesiennych wyprzedażach filtrów, dla mamy, którą chciałam przekonać do filtrowania twarzy (mamcia ma 44 lata). Kiedy pojawiło się pierwsze mocne wiosenne słońce, sama sięgnęłam po ten krem, zniesmaczona zapychaniem spowodowanym po dłuższym używaniu Sorai spf30 I zapałałam ogromną miłością! :) Plusiki (uwaga, długa lista): + działa, działa, działa! Dowód: śpiąc w 25 stopniach w słońcu między 12 a 14.30 (nierozsądek górą :/) nie spaliłam w ogóle twarzy. Kolejny dzień przywitał mnie chmurami, więc (o ja głupia!) nie posmarowałam się. Przy bieganinie po mieście przez 40 minut między 12 a 13- miałam zaczerwienione i wysuszone policzki. + przyjemne nakładanie! Bardzo delikatna konsystencja, łatwo się rozsmarowuje. + wydajny aż do nie uwierzenia! :) Nie nakładam przepisowej ilości, zresztą na forum LU został już podważony ten dekret, mniej więcej hmm... jakiś ml na twarz i szyję, jeśli smaruję też dekolt, to troszkę więcej :) + nie bieli! + nie drażni oczu! Mam porównanie z Sorayą- w rezultacie nakładałam ją tylko na połową twarzy, tak migrowała, że musiałam naprawdę duży obszar pomijać. Lirenkę nakładam również pod oczy, zostawiam może 1cm dla bezpieczeństwa oka, i po całym dniu nic mnie szczypie :) + ochrona na cały dzień! Tylko powstrzymujemy się moje drogie od głaskania i dotykania twarzy :) + łatwa do zmatowienia! Wystarczy niezawodna skrobia. U mnie efekt satynowego matu :) + cena! Ja kupiłam za jakieś 12-14 zł w Tesco :) + NIE ZAPYCHA!!! Muszę wyróżnić, bo przez 3 tygodnie męczyłam się z paskudnym wysypem. Wyeliminowałam prawie wszystko, ten krem też. Używałam tylko z Sylveco kremem brzozowym- zakwalifikowanym przeze mnie jako kremem bezpiecznym. Kiedy zamieniłam je ze sobą- odstawiłam Sylveco, włączyłam z powrotem Lirene- buzia po kilku dniach była uspokojona, zabezpieczona przed słońcem, odżywiona :)) + polski produkt, polska firma :) + bezzapachowy- docenimy ten plus w upale, kiedy każdy zapach wydaje się mocno męczący. + estetyczne opakowanie! Zabezpieczone przed otwieraniem w sklepie, co mnie cieszy, bo nigdy nie wiadomo, kto go testował przed nami. Co do składu- nie jest źle, ale szału też nie robi. Jednak po ostatnich przeżyciach ze wspaniałym składem Sylveco, jestem już nieco mniej ortodoksyjna w tej kwestii :) Generalnie- polecam serdecznie! Nawet nie kusi mnie testowanie Biodermy, Iwostinów, Antheliosów- Ten filtr już teraz mnie zaczarował i nie zamierzam go zdradzać z dużo droższymi konkurentami.

Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że mam cerę naczynkową, o odcieniu białym <dosłownie>, z każdym wyjściem na słońce stawałam się czerwona niczym buraczek, do tego mam trądzik, więc wszystkie tłuste, ciężkie kremy odpadają. Filtr Lirene kupiłam przed wyjazdem na obóz, gdyż bardzo się spieszyłam i nie mogłam dalej szukać filtru idealnego, więc w ręce wpadłam mi pierwsza lepsza piędziesiątka. Okazała sie najlepsza. Plusy: -cena -konsystencja, bardzo lekka, świetnie się wchłania -nie pozostawia żadnego &quot;tłustego filmu&quot; -bardzo wydajny -bezzapachowy, nie powoduje alergii -lekko rozjaśnia, co moim naczynkom wychodzi tylko na dobre. -chroni. chroni i jeszcze raz chroni. Naprawdę 50 :) minusów nie mam żadnych

Jako filtr do ciała ta emulsja jest idealna. Nie klei się. Niemal nie czuję, że się nią posmarowałam. Na twarzy nie sprawdza się tak dobrze. Trochę bieli. Jeżeli używa się jej jednokrotnie w ciągu dnia, jest to niemal niezauważalne. Raz jednak musiałam nałożyć ją po raz drugi i wtedy wyglądałam okropnie. Poza tym, niezbyt dobrze się rozprowadza - powstają smugi, które trzeba rozetrzeć. Największą wadą tej emulsji jest jednak to, że wysusza moją skórę na twarzy. Pod jej wpływem pojawiają się suche skórki, zwłaszcza na czole. W przypadku kremów z filtrem zdarza mi się to po raz pierwszy. Na szczęście, nie muszę używać jej codziennie. Ma też jednak zalety: nie błyszczy się mocno, nie klei się i ma lekką konsystencję. Mnie osobiście podoba się także brak substancji zapachowych. Gdyby tylko ta emulsja nie wysuszała skóry mojej twarzy, byłby to bardzo dobry produkt. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Ten filtr to mój kosmetyczny niezbędnik od chyba 3 lub 4 lat - zużywam średnio ze 4 tubki rocznie. Zanim pojawiła się ta niebieska wersja stosowałam żółtej z serii Family - jak już napisałam w opisie kosmetyku na KWC jest to dokładnie ten sam krem. Stosuję codziennie na twarz jak krem do twarzy (choć wsmarowuję ok. 1 ml na twarz). Jest to dla mnie ochrona przed starzeniem, poza tym muszę z powodu stosowania kremów z kwasami. Tak wiec do rzeczy: szybko się wchłania, nie bieli, na niego wklepuję podkład i stosuję puder matujący (obecnie essence fix&matte - polecam, niestety po wszystkich filtrach się skóra świeci - po tym mniej niż po innych - i trzeba mieć dobry puder matujący. nie zapycha, nie jest ciężki, jest bezzapachowy (duży plus), i przede wszystkim - działa. Na początku nie mogłam w to uwierzyć bo wydaje się taki lekki, nietłusty, z dłoni w sumie łatwo schodzi podczas mycia rąk..a mimo to chroni świetnie przed słońcem. Używałam go na wakacjach w Grecji czy Chorwacji, gdzie nie opaliłam się ani trochę (choć przy upałach 40 stopni zawsze miałam też parasolkę/kapelusz). Ostatnio przekonałam się jeszcze lepiej o jego skuteczności gdy użyłam go przed pójściem na rower (w raczej pochmurny dzień - dlatego choć twarz i szyję posmarowałam jak zwykle, to plecy tylko maznęłam na ramionach bo mi kremu zostało). Dzień okazał się bardziej słoneczny niż myślałam: przyjeżdżam po dwóch godzinach i okazuje się że na plecach mam białą smugę a reszta jest buraczkowo czerwona - tam gdzie się nie posmarowałam. Mówiąc szczerze byłam w szoku bo nie myślałam że ten krem aż tak dobrze działa. Lirene stworzyło filtr lepszy niż wielkie laboratoria kosmetyczne typu LRP, Avene itd. (w moim subiektywnym odczuciu - a kilka filtrów przetestowałam w życiu). Polecam wszystkim osobom nieprzekonanym do stosowania filtrów codziennie - jest szansa że ten wam będzie pasował. Polecam też spf 30 z tej samej serii - wychodzi trochę taniej bo ma większą objętość a też bardzo dobrze chroni - stosuję go na ciało w wakacje, a spf 50 na twarz. Podsumowując - jeśli ktoś z firmy pani Eris to czyta (a podejrzewam że firma monitoruje opinie o swojej produktach w internecie) to proszę, proszę, PROSZĘ nie wycofujcie nigdy tego kremu ani nic w nim nie zmieniajcie :D

Filtr dostałam od firmy Lirene do zrecenzowania... i prawdę mówiąc nie wiedziałam co z tym fantem zrobić. Na ciało namiętnie używam ziai spf50 dla dzieci, na buzię nie kładę niczego, bo mam bardzo skłonną do zapychania... krem oddałam mamie. Podczas wspólnego wyjazdu na jacht okazało się, że temperatura dochodzi do 40 stopni a słońce daje po buzi tak, że w ciągu kilku godzin spaliłam buraka. Niezadowolona, z dozą niepewności, nałozyłam filtr na twarz po raz pierwszy. I zakochałam się!!!!! Ten filtr przekonał mnie do używania filtrów na buzię. Zmniejsza podrażnienia, koi, zapobiega oparzeniom. Wchłania się do satynowego matu, nie wysusza, nie roluje się. Jest wodo i potoodporny. Pięknie, delikatnie pachnie, jest bardzo wydajny. Nie zapycha, nie podrażnia, a to rzadkość. Biorę Izotek, więc buzię mam zmasakrowaną a ten filtr nie szkodzi mojej delikatnej cerze. Świetnie nadaje się pod makijaż. Po prostu uwielbiam!!! Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 częściowo

Dostałam od koleżanki, którą uczuliła, ale ją dużo rzeczy uczula-szczególnie przy zastosowaniu na twarz. \\nU mnie sprawdziła się bardzo dobrze. \\nNie jest bieląca jak filtr ozone sun, który miałam w tamtym roku. Dobrze chroni-w końcu to 50+, spisuje się na dlugich wycieczkach rowerowych, kajakach. Posmarowane miejsca i tak się opalają, ale bez poparzeń, subtelnie i bezpiecznie. \\nZapach-ja nie czuję....a bo bezzapachowa!:) \\nSzkoda, że tylko 100ml w tej cenie. \\nTroche trudno pod koniec z tuby wycisnąć. \\n Przy zalecanym użyciu (6łyżeczek na ciało) starczy chyba na 3razy, ale ja smarowałam tylko ramiona, dekold, szyję, plecy i starczyło mi na dużo dłużej.

Filtr ma same zalety: *nie zapycha [a mam do tego skłonność] *nie bieli *wchłania się do matu *jest delikatny i nie podrażnia *cena przyzwoita *wydajny Lepszego nie znalazłam. Używam tego produktu od: 3mce Ilość zużytych opakowań: 3/4

Wiele osób ma ogromne problemy z dobraniem odpowiedniego filtru na codzień, ja nie jestem wyjątkiem. Zawsze kupowałam takie z najwyższej półki lub polecane na KWC, ale większość to porażka, wyrzucałam po dwóch użyciach. W akcie desperacji kupiłam ten, nie spodziewając się niczego dobrego, a tutaj proszę, taka niespodzianka. Na mojej cerze, która jest dość tłusta sprawdził się naprawdę dobrze. Nie nakładam ogromnych ilości na twarz i po paru minutach mogę już kłaść makijaż. Nie bieli, nie zatyka, nie jest zbyt tłusty. Każdy ma inne oczekiwania, ale ja przy nim zostanę. Używam tego produktu od: Dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: Pół opakowania