Schwarzkopf Gliss Ultimate Repair, Odżywka do włosów bardzo zniszczonych 

Opakowanie: Czarna butelka ze złotymi napisami stawiana do góry nogami o pojemności 200 ml, zamykanie na zatrzask, prezentuje się całkiem elegancko i gustownie, choć ma za małą pojemność w stosunku do szamponu z tej samej serii - co jest zupełnie nielogiczne, ponieważ przy codziennym stosowaniu obydwu zużywa się porównywalną ilość Konsystencja: Gęsta, kremowa i gładka, o białym kolorze, dobrze rozprowadza się na włosach Wydajność: Standardowa Zapach: Średnio intensywny, nieco syntetyczny, nie robi specjalnego wrażenia, ale też nie przeszkadza, nie utrzymuje się na włosach Działanie: Pomaga w rozczesywaniu długich włosów, nieco wygładza i lekko nawilża, jednak nie nazwałabym tego działania ultimate repair, na pewno lepiej włosy wyglądają lepiej z odżywką niż bez niej, jednak ta regeneracja nie jest imponująca, czego też zresztą ciężko się spodziewać po szamponie w tej cenie Podsumowanie: Poprawna odżywka w adekwatnej cenie, jednak bez szczególnych właściwości pielęgnujących. Wygładza włosy oraz pomaga w ich rozczesywaniu, ma przyjemną, gęstą konsystencję i standardową wydajność. Generalnie poprawny produkt, choć dla lepszej pielęgnacji włosów trzeba sięgnąć na wyższą półkę cenową.

Czasami moje długie do pasa, blond farbowane włosy wyglądają tak, jakby przeżyły tornado, trzy burze piaskowe i jedno spotkanie z lokówką na najwyższej temperaturze. W takich momentach sięga się po ciężką artylerię, odżywki do włosów bardzo zniszczonych. Na tapet wpadła Schwarzkopf Gliss Ultimate Repair, czyli czarna butelka obiecująca cuda. Pierwsze wrażenie: plastikowa, solidna butelka, stawiana na złotej głowie z klikiem. Nic skomplikowanego, ale też nic, co przyspieszyłoby bicie serca. Konsystencja? Gęsta, biała, konkretna. Przy aplikacji czuć, że jest treściwa, nie leje się jak mleko, ale też nie przypomina cementu. Zapach… no cóż, nie jest to ogród pełen róż ani świeżo upieczone ciasto waniliowe. Kwiatowy, ale taki nieokreślony, jakby ktoś próbował stworzyć zapach eleganckiej pielęgnacji i trochę się pogubił. Na szczęście nie utrzymuje się długo, więc nie trzeba się martwić, że będzie się ścigać z perfumami. Producent obiecuje naprawę włosów na poziomie niemalże molekularnym dzięki keratynowemu serum. No cóż, nie zauważyłam spektakularnego wypełnienia ubytków, a moje końcówki nie zaczęły nagle wyglądać jak nigdy nierozjaśniany kosmyk anioła. Ale! Po użyciu włosy rozczesują się świetnie, są wygładzone i nie puszą się. Nie są obciążone, co jest dużym plusem, bo gęste odżywki lubią czasem zamieniać fryzurę w smętnie oklapniętą taflę. Całkiem spoko opcja do codziennej pielęgnacji włosów, które wołają o nawilżenie i wygładzenie. Nie zrobi rewolucji na głowie i nie odbuduje włosów zniszczonych ponad dwiema dekadami farbowania na blond, ale jako odżywka do regularnego stosowania daje radę. Włosy po niej wyglądają zdrowiej, nie plączą się i są przyjemne w dotyku. Gdyby jeszcze miała bardziej kuszący zapach i faktycznie magicznie wypełniała ubytki, byłby to ideał.

Mam dość mocno zniszczone włosy przez sytuację gdzie fryzjerka spaliła mi je rozjasniaczem. Zaczynając od tego że odzywka ta ma bardzo ladne i wygodne opakowanie do tego bardzo dobrą konsystencję fajnie się naklada na włosy i ladnie rozprowadza. Cudownie pachnie ale po spłukaniu wlosy nie są aż tak bardzo nawilżone i wcale super sie nie rozczarują. Dla mnie słaba jakość pomimo dużo plusów ja niestety nie kupię jej ponownie.

Bardzo lubię kosmetyki do włosów marki gliss kur. Zazwyczaj zakupując odżywkę jak i szampon sugeruje się aktualnym stanem wlosow. Aktualne - zdecydowanie moje włosy potrzebują naprawy i rekonstrukcji. Odżywka jest w ciemnym czarnym, nie prześwitującym opakowaniu, fajnie wyprofilowana butelka, którą można odwrócić do góry nogami gdy się już kończy kosmetyk. Odżywka ma bardzo przyjemny zapach ale nie jestem w stanie określić czym pachnie. Konsystencja średnio gęsta. Fajnie się rozprowadza na włosach. Ogromnym plusem to już po nałożeniu odżywki pod palcami czuję że zmienia się struktura włosa i staja się gładkie. Po dokładnym zmyciu odżywki i odsączeniu wody z włosów, nie mam problemu w rozczesywaniu co zdąża się u mnie dość rzadko . Po wyschnięciu włosy są miłe w dotyku, fajnie się rozczesuje i świetnie pachną. Jestem bardzo zadowolona z odżywki i na pewno sięgnę po nią kolejnym razem.

Mam włosy średnioporowate, farbowane, w raczej średniej kondycji. Na ogół kupuję maski typowo peh, najlepiej sprawdzają mi się proteinowe domykane jakimś fajnym emolientem. Wtedy moje włosy zaczynają się naturalnie falować, choć błysku tak zniszczonym włosom już raczej nic nie przywróci, haha. Do rzeczy - kupiłam tę odżywkę z lenistwa, bo nie zawsze chce mi się nakładać kilka moich standardowych produktów i stać pod prysznicem i czekać. Na Gliss Kur skusiłam się, bo kiedyś miałam odżywkę (niestety nie pamiętam którą i to chyba największy błąd) po której włosy były gładkie i mięciutkie. Oczywiście wtedy był to za każdym razem jednorazowy efekt, ale na leniwe dni, kiedy włosy miały się prezentować dobrze, była w sam raz. Miałam nadzieję, że ta czarna odżywka będzie robić to samo. Jest absolutnie ODWROTNIE. Już podczas nakładania na włosy czuję, że maska jest tępa i nie otula włosów gładką warstwą. Potem kolejny problem - po wyschnięciu moje włosy wyglądają jak szczota. Są wręcz szorstkie, spuszone i wizualnie wyglądają na bardziej zniszczone, niż są w rzeczywistości. Ta odżywka ultimate repair to raczej ultimate ugliness. Zużyję ją, bo nienawidzę marnować produktów, ale będę raczej używać jej tylko do mieszania z tonerem żeby odświeżyć kolor niż solo, bo robi więcej krzywdy niż pożytku. Według mnie należy jej unikać i omijać szerokim lukiem# choćby była w promocji za 2 zł.

Moje włosy-długie, w dobrej kondycji, nie mam problemów z przesuszaniem czy łamliwością, z natury są proste, gładkie i niskoporowate. Niefarbowane-po 1,5 roku hendigowania wracam do naturalnego koloru(ostatnie hendigo nakładane było 28.01.2023) . Dosyć gęste, ale niezbyt grube, skłonne do obciążania oraz strączkowania. Skóra głowy przetłuszczająca się i dosyć wrażliwa na czynniki typu stres, zmiana wody/klimatu. Byznes iz Byznes Part 2 Widząc w Biedronce promocję na odżywki Gliss Kur(dwie sztuki wychodziły wtedy za 10 zł), zapomniałam jak to dwa lata temu solennie obiecałam sobie koniec z tą marką(po kiepskiej masce, oblepiającym sprayu oraz szamponie masakrującym skalp). I wobec tego kupiłam odżywkę jedwabną oraz recenzowaną czarną z nadzieją na to, że teraz inaczej moje włosy zareagują na te produkty. No nie bałdzo. (Nie) Robi dokładnie to samo co wcześniej recenzowana przeze mnie wersja z jedwabiem. Niby ta czarna regenerująca jest nieco lepsza, ale nadal dla mnie to słabo, a tu podkreślę, że mam zdrowe i mało wymagające włosy, które łatwo uszczęśliwić zwykłą drogeryjną odżywką d/s, lubią Niveę, Dove, Ziaję, Joanną (tę fryzjerską), naprawdę większość takowych u mnie się sprawdza. Schody z Gliss Kurem zaczynają się już podczas nakładania tej odżywki-konsystencja jest niby gęsta oraz kremowa, ale w ogóle nie daje poślizgu na włosach. Tak jakby od razu w nie wsiąkała, włosy podczas rozprowadzania tej odżywki sprawiają wrażenie tępych. Jeśli chodzi o główne działanie tego produktu to jest tylko podstawowo-poprawne. Wygładza i ułatwia rozczesywanie. Trochę zmiękcza, trochę niweluje elektryzowanie, ale jednocześnie nie dociąża wystarczająco oraz nie dodaje blasku. Mam też wrażenie, że gorzej chroni przed niszczącymi czynnikami. Włosy też po niej nieco szybciej się przetłuszczają, a w ciągu dnia szybciej klapią oraz strączkują. Jedyne co tutaj mi się podoba to zapach-słodki oraz orientalny, przypomina kosmetyki Gliss Kur sprzed kilkunastu lat gdy ta marka to było coś. Przy czym mam wrażenie, że obecnie zapach jest dużo bardziej delikatny oraz rozmyty, po prostu słabszy. Tak samo jak i samo działanie produktu-po prostu słabe jak na reklamę oraz popularność marki.

Moje włosy są zniszczone po nieudanym zabiegu keratynowego prostowania włosów, gdzie fryzjerka nadpaliła mi włosy. Długo z nimi walczyłam, aż doprowadziłam do jako takiego ładu. Używam całej tej serii Gliss Kur, jak dla mnie jest to najlepsza seria. Odżywka ma bardzo ładny zapach. Średnia konsystencja, pozwalająca w przyjemny sposób rozprowadzić ją na włosach. Nakładam ją zawsze na 10 min, po umyciu szamponem z tej samej serii. Przy codziennej pielęgnacji serią do bardzo zniszczonych włosów, po około 2ch tygodniach zauważyłam poprawę stanu włosów. Stały się zdrowsze, zregenerowane, nawilżone, nabrały zdrowego blasku, łatwo się rozczesywały. Przestały wypadać, końcówki już się tak nie rozdwajały. Odżywka jest bardzo wydajna. Wystarczy niewielka ilość, aby pokryć włosy.

intensywna i najbardziej szybka, skuteczna odżywka do włosów jaką do tej pory stosowałam. Po użyciu próbki, zakupiłam pełnowartościowy kosmetyk. Lekka, kremowa formuła i piękny zapach, aż miło używać tego produktu. Dla mnie to jest pomoc dla włosów, stają się mocniejsze, nie łamią się, nie wypadają. Są miłe w dotyku pełne naturalnego blasku.

Odzywka jak dla mnie ma piekny zapach ktory juz przy samym stosowamiu jest mega. Wlosy sa nawilzone lecz po dokładnym zmyciu efekt piekna znika i to minus. Cena jest jednak idealna. Opakowanie tez ma bardzo przyjemne w używaniu.

Kupiłam na szybko w Zakopanem ponieważ moje rozjaśniane włosy były nie do rozczesania, plątały się po basenach. Złapałam więc na szybko w Rossmann. Ale ostrzegam mam bardzo zniszczone włosy, rozjaśnione z prawie czarnych, dziennie prostowane i suszone. I to był strzał w 10! Wreszcie mogłam rozczesać włosy, efekt jak po botoksie! Ta odżywka jest do bardzo zniszczonych włosów dlatego pewnie nie sprawdza się u innych. Na mnie działa.

Używam szamponu i odżywki z tej serii. Moje zdanie na temat tej odżywki jest podobne jak w stosunku do szamponu. Tzn. jest to świetna odżywka do włosów suchych i bardzo zniszczonych. Fantastycznie nawilża siano na głowie, nadaje mu nawilżony, jakby mokry efekt. Włosy są bardziej gładkie i sypkie. Zdecydowanie lepiej się układają, nie sterczą i nie plączą się. Niestety tak jak w przypadku szamponu, tak i w przypadku odżywki mogą dawać efekt włosów przetłuszczonych. Także jeśli ktoś ma włosy przetłuszczające się to nie polecam.

Używam już odżywek do włosów od Schwarzkopf Gliss Kur w innych wariantach i ta na tle innych wypadła dosyć słabo. Jest ona przeznaczona do włosów bardzo zniszczonych przez co myślałam, że po jej użyciu będzie widać jakieś fajne efekty. Moje włosy są suche, matowe i zniszczone. Nie zauważyłam, aby po jej użyciu moje włosy były lśniące i błyszczące. Na pewno też ich nie zregenerowała. Opakowanie odżywki to czarna butelka w formie tuby z zamknięciem na klik. Łatwo się wydostaje odżywkę z butelki po przez jej naciśnięcie. Niestety przez to, że jest ona w czarnym kolorze to nie można kontrolować zużycia kosmetyku. Przez to, że odżywka jest gęsta to mała jej ilość wystarcza, aby odpowiednio pokryć włosy. Trzeba uważać z ilością kosmetyku jaką się nakłada na włosy, ponieważ łatwo idzie przedobrzyć i włosy są odciążone. Ta seria ma bardzo ładny zapach, który jej wyczuwalny na włosach. Produkty Schwarzkopf Gliss Kur są bardzo łatwo dostępne. Można je kupić nawet w hipermarketach w standardowych cenach.

Kupiłam ta odżywkę przypadkiem, ponieważ mojej zabraklo na sklepowej półce . Jeżeli chodzi o zapach, jest bardzo ładny, lecz nie utrzymuje się zbyt długo. Co do działania to jest to po prostu zwykła odżywka, która nie robi nic z włosami oprócz lekkiego wygładzenia po nałożeniu. W moim odczuciu lekko obciąża włosy i przetłuszcza oraz pierwszy raz zmagam się po jej używaniu z elektryzowaniem włosów. Nie nawilża , nie naprawia, nie odżywia.

Bardzo słaba odżywka. Zupełnie nie zgadzam się z tym, że jest ona przeznaczona dla włosów mocno zniszczonych i suchych. Z moimi nieznacznie zniszczonymi włosami radziła sobie słabiutko. Jedynym plusem, jaki umiem znaleźć to fakt, że ułatwia rozczesywanie włosów, bo bardzo mocno je wygładza. Jednak co z tego, kiedy bardzo szybko ten efekt mija... Gdy tylko włosy wyschną, ponownie wyglądają sucho i nieatrakcyjnie. Nie widzę żadnych efektów regeneracji czy wzmocnienia. Dodatkowo pachnie niezwykle sztucznie, przytłaczająco. Jest to ciężki zapach, który trzyma się na puklach przez długo. Jeśli komuś przypadnie do gustu, to będzie mógł się cieszyć jedną z najbardziej wydajnych maseczek do włosów, bo używałam jej regularnie, nie żałując ilości przez 10 miesięcy!!!

Używałam tej odżywki kilka razy i muszę przyznać, że nawet ładnie pachnie a nawet bardzo i odżywia zniszczone od wszelkich zabiegów pielęgnacyjnych włosy i na dodatek bardzo trudno się ją wydobywuje z tubki

Dostałam ją w prezencie w zestawie. Niestety u mnie się nie sprawdziła, bo za bardzo przeciążała mi włosy, wręcz przetłuszczała miejscami. Odżywienia też nie zauważyłam. Włosy się lśniły, czasami w stronę przetłuszczenia to szło. Na pewno ułatwia rozszesywanie. Ma też ładny zapach, elegancki taki wieczorny, jeszcze chwilkę po zmyciu go czułam. Mam włosy farbowane na blond, cienkie do ramion, potrzebują nawilżenia, ale ta odżywka mi nie pomogła. Ma wygodne opakowanie, bo otwiera się od spodu, bardzo wygodnie. Stosowałam w okresie kiedy moje włosy były w dobrej kondycji. Być może będzie pomocna dla grubych lub naprawdę zniszczonych włosów. Raczej nie polecam...

Odżywka wg mnie jest nie warta zakupu dlatego że przetłuszcza bardzo włosy powodując że są one matowe, szare i bez życia. Mimo atrakcyjnej ceny tego produktu na pewno już go nie kupię.

Odzywka napewno nie jest zła ale dla wymagających konsumentów moze byc za słaba . Osobiście nie wiem ile mam ja trzebać na włosach gdyż nie ma takiej informacji na opakowaniu .Wlosy rozczesują się lepiej niż bez odżywki ale to nie jest jakiej super działanie Odzywka niby regeneracyjna co obiecuje producent niestety nie zauważyłam tego Na plus niska cena