Jennifer Aniston, Lolavie EDP

Nie wiem czy ta kompozycja dotarła do Polski , kupiłam na lotnisku w cenie pożegnalnej wyniosło to jakieś grosze , a że Jenn jako osoba mi nie wadzi i gdy Brad ją kopnął w koniec pleców nawet po babsku mi jej było szkoda :)

Flakon wizualnie ładny jednak dość nieporęczny w trzymaniu , na moim egzemplarzu nie ma nazwy , tylko imię i nazwisko , były chyba jakieś problemy na linii ona i Marc Jacobs i nazwy miały być usuniete

Reklama i kampania prasowa mówią nam , że zapach ma oddawać aromat plaży. No dla mnie plaża to : skóra rozgrzana słońcem i olejkiem kokosowym , drinki sorbetowe , lekkie kwiecie i gorące owoce z nutką bitej śmietany z gofrów.

Niestety plaża Jenn to plaża miejska na dachu wieżowca- wszędzie czuć klapanie chińskich japonek , aromat frytek z najbliższego punktu gastro i dziwną woń wszystkich perfum świata zmieszanych razem no taka Grażynkowa plaża ;D

Czuć właściwie tylko i wyłącznie róże , troszkę kwaśnych cytrusów i leciutki akord ambry. Nic sie nie rozwija , nic nie zachwyca. Wszystko płaskie i spokojne

O projekcji 3 godzin, bez ogona blisko skóry, no szału nie ma

Wychodzi na to , że Jenn na plaży musiała jakaś wielka trauma spotkać ot co !
Nie moja plaża , zabieram grabki i wiaderko i lece dalej :)

Posiadam 50ml edp ,niepełne.
Wielka szkoda, zapach już po godzinie jest praktycznie niewyczuwalny.
Z kategorii kwiatowej. Ja nie widze tego, nie czuje. To nie są kwiaty. Gdzie jest jaśmin?
Jest to nuta plażowa ...wiatr morski ,troche słony, gdzieś tam ciut piżma, a róży i ambry wogóle.
Pomimo że bardzo lubie Jennifer jako aktorke i jest piekną kobietą ten perfum wogóle tego nie pokazuje... że właśnie taki klimat wybrała?

Nie ,ja mowie nie ,powinnam dać 1 gwiazdke ale z sympatii dla Aniston są 2. Szkoda...taka kiepska trwałość.